"Huk, że głowa mnie bolała". Trzy osoby trafiły do szpitala
- Myśleliśmy, że to ćwiczenia - mówią mieszkańcy wsi Mienia, w której doszło do awaryjnego lądowania prywatnego helikoptera. W wyniku usterki maszyny trzy osoby zostały ranne. Śmigłowcami LPR trafiły do szpitali.
- Widziałem, jak ten helikopter leciał, potem zaczęły wyć syreny. Z dołu zasłaniają wszystko drzewa, nie zorientowałem się, że ląduje awaryjnie. Dopóki nie zaczęło się to zbiegowisko, myślałem, że to ćwiczenia. Tutaj co chwilę latają jakieś śmigłowce - relacjonuje Marian Kozdra, mieszkaniec wsi.
Najbliższe zabudowania od miejsca wypadku dzieli kilkadziesiąt metrów, a polanę, na której wylądował helikopter od domów odgradza las. Prawdopodobnie nie było bezpośrednich świadków.
- Słyszałam huki, chciałam zobaczyć co się stało, ale dojechali już strażacy i kazali nam wracać do domów - powiedziała w rozmowie z WP kobieta, która mieszka w domu najbliżej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ja byłam na ogrodzie. Wyło tak, że mnie głowa zaczęła boleć. Nie podchodziliśmy bliżej, bo zaraz ogrodzili teren. Mam nadzieję, że Ci ranni są w dobrym stanie i że przeżyją - dodała Urszula Kozdra, mieszkanka okolicy.
Jej sąsiadka twierdzi, że przez chwilę się bała. - Nie wiedziałam co się dzieje. Potem przez okno zobaczyłam, że jedzie policja, straż pożarna. Początkowo myślałam, że coś się pali. A tu taka tragedia - powiedziała.
Awaryjne lądowanie helikoptera. Trzy osoby ranne
Do wypadku pod Mińskiem Mazowieckim na Mazowszu doszło około godziny 10.30. - Pilot w wyniku gwałtownego przyziemienia doznał urazu kręgosłupa. Lekko ranna została też druga z osób podróżujących maszyną. Do szpitala trafiła też trzecia osoba - przekazał mł. bryg. Kamil Płochocki ze straży pożarnej w Mińsku Mazowieckim.
Maszyna została zmuszona do lądowania na polanie w wyniku usterki technicznej. Śmigłowiec wylądował w całości, uszkodzone zostały jedynie płozy.
Do godziny 15 na miejscu trwały działania służb. Oprócz policji i strażaków, swoje działania prowadziła komisja ds. badania wypadków lotniczych.
Mateusz Dolak, reporter Wirtualnej Polski
Czytaj też: