Huczny Sylwester? Nie tym razem. Samorządy rezygnują z fajerwerków
Sylwester to jedyna taka noc w roku, która rządzi się swoimi prawami. Miasta konkurują ze sobą, wymyślając coraz to bardziej oryginalne atrakcje, zapraszając coraz to większe gwiazdy na miejską scenę i organizując kolorowe pokazy fajerwerkowe. Jednak na tę ostatnią atrakcję decyduje się coraz mniej samorządów. Dlaczego?
- Chcemy zaproponować poznaniakom nieco inną formę widowiska świetlnego. Rezygnacja z fajerwerków to również ukłon w stronę tych mieszkańców, którzy postulowali wielokrotnie, by wzorem wielu innych polskich i europejskich miast, hałas i niebezpieczne dla centrum wystrzały zastąpić formą bardziej nowoczesną - informuje Wirtualną Polskę Małgorzata Kempa, dyrektor Estrady Poznańskiej.
By uchronić zwierzęta od niepotrzebnego stresu, zamiast pokazu sztucznych ogni, Poznań przygotował dla swoich mieszkańców wizualne widowisko, czyli mapping sylwestrowy, który zostanie wyświetlony na fasadach dwóch kamienic. - Jesteśmy przekonani, że nowa formuła wieczoru sylwestrowego przyciągnie na Plac Wolności sporą liczbę mieszkańców - dodaje Małgorzata Kempa.
"Pozytywna tendencja"
Kolorowe fajerwerki, które kiedyś cieszyły oczy rzeszy mieszkańców, coraz częściej stają się niepożądaną częścią imprezy. Kiedy my podziwiamy kolejne rozbłyski na niebie, zwierzęta przeżywają koszmar. Jednak dzięki wielu kampaniom społecznym coraz więcej ludzi, a przede wszystkim samorządów, zdaje sobie z tego sprawę.
- Widzę pozytywną tendencję. Coraz częściej słyszymy, że kolejne miasta i dzielnice rezygnują z fajerwerków. Każda taka decyzja jest przyjmowana z ogromnym zadowoleniem mieszkańców. Przede wszystkim tych czworonożnych - mówi Wirtualnej Polsce Cezary Wyszyński z Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!.
Kolejnym miastem, które dołączyło do Poznania jest Wrocław. - Nie będziemy "strzelać" ze względu na dobro zwierząt - informuje urząd miasta. Podobnie myślą urzędnicy ze śląskiego Radlina. "Co roku mnóstwo psów, kotów i innych zwierząt ucieka z domów, a nawet ginie w noc sylwestrową" - czytamy na stronie internetowej ratusza. Miasto chce przyciągnąć na zabawę sylwestrową nową atrakcją - pokazem laserowym.
Jeszcze kilka lat temu "prywatne" strzelanie fajerwerkami można było usłyszeć już od Świąt Bożego Narodzenia. Zabawa sztucznymi ogniami na podwórkach trwała nawet do połowy stycznia. - Teraz można zauważyć pozytywną zmianę. Jest coraz mniej ludzi, którzy decydują się na taką zabawę. To mnie cieszy - mówi Wyszyński.
Dobry przykład
Jednak nie wszystkie miasta decydują się na taki krok. Warszawa nie zamierza rezygnować z wielkiego pokazu sztucznych ogni. - Będzie trwał 4 min. W tym roku miejsce sylwestra jest bardzo korzystne, ponieważ w bliskim sąsiedztwie pl. Defilad nie ma wielu mieszkań. Są to raczej tereny biurowe i handlowe. Wobec tego wydaje nam się, że ten kilkuminutowy spektakl nie będzie zbyt uciążliwy - mówi Wirtualnej Polsce Magdalena Łań z biura prasowego Urzędu m.st. Warszawy. Zaznacza jednocześnie, że do ratusza nie wpłynęły żadne wnioski z prośbą o rezygnację z pokazu fajerwerków.
- Warszawa jest szczególnym miastem. Wiele innych patrzy na nią, jak na wzór. Stolica, jako jedno z kilkudziesięciu miast, ma na koncie decyzję o nieudostępnianiu terenów publicznych cyrkom ze zwierzętami. Ta decyzja była bardzo dobra. To, że Warszawa ją podjęła, ośmieliło kolejne miasta. Stołeczni urzędnicy muszą zatem mieć świadomość, że w momencie, gdy Warszawa wciąż się upiera przy pokazach fajerwerków, podejmując podobne decyzje wiele miast czuje się usprawiedliwionych - zaznacza Cezary Wyszyński.
Ogromny huk sztucznych ogni to nie tylko trauma dla zwierząt, ale także zanieczyszczanie środowiska i powietrza, którym oddychamy na co dzień. W fajerwerkach znajdują się szkodliwe substancje, które uwalniają się podczas wybuchu. - Jedyne, co przemawia za fajerwerkami, to przyzwyczajenie, które powinno się jak najszybciej zmienić. Dla dobra zwierząt i nas samych - dodaje Wyszyński.