ŚwiatHRW: niepełnosprawne dzieci są w rosyjskich ośrodkach opieki bite i zaniedbywane

HRW: niepełnosprawne dzieci są w rosyjskich ośrodkach opieki bite i zaniedbywane

- Bili mnie i ciągnęli za włosy. Dawali mi tabletki, żeby mnie uspokoić - mówi o życiu w domu dziecka w Rosji niepełnosprawna 19-letnia Nastia. Według organizacji broniącej praw człowieka Human Rights Watch, nie jest ona wyjątkiem, a niepełnosprawne, fizycznie i umysłowo, dzieci w Rosji są w państwowych placówkach bite, zaniedbywane i faszerowane lekami.

HRW: niepełnosprawne dzieci są w rosyjskich ośrodkach opieki bite i zaniedbywane
Źródło zdjęć: © Fotolia | © Dron

19.09.2014 12:23

- Pamiętam, jak raz pracowniczka zapytała mnie, gdzie są klucze do jej biura. Odpowiedziałam, że nie wiem, a ona zaciągnęła mnie do pokoju i zbiła - opowiedziała aktywistom HRW Nastia z tzw. niepełnosprawnością rozwojową. W latach 1998-2011 była ona podopieczną jednej z państwowych instytucji zajmujących się niepełnosprawnymi dziećmi w regionie Pskowa.

Jak podaje HRW, niemal 30 proc. niepełnosprawnych rosyjskich dzieci nie mieszka ze swoimi rodzinami, ale w zamkniętych państwowych placówkach. Chodzi o osoby zarówno z niepełnosprawnością fizyczną, np. niewidome, jak i umysłową, np. z zespołem Downa.

Aktywiści odwiedzili 10 takich ośrodków w sześciu regionach w Rosji, rozmawiali także z podopiecznymi, rodzicami i dorosłymi ludźmi, którzy dzieciństwo spędzili w tych instytucjach. W ośmiu placówkach zaobserwowali naruszenia praw dziecka.

"Dzieci opisywały, jak pracownicy domów dziecka bili je, używali przemocy fizycznej, by przywiązywać je do mebli lub serwowali potężne dawki środków uspokajających, by kontrolować zachowanie, które personel uznawał za niepożądane. Także przymusowo izolowano dzieci, odmawiając im kontaktu z krewnymi, a czasem poddawano psychiatrycznej hospitalizacji jako formie kary" - pisze w raporcie "Porzucone przez państwo. Przemoc, zaniedbania i izolacja dzieci z niepełnosprawnościami w rosyjskich domach dziecka".

Przywiązywanie i wieczne leżakowanie

Aktywiści opisywali, że niektóre dzieci były przywiązywane do krzeseł czy swoich łóżek. Według personelu miało to zapobiec upadkom, drapaniu po oczach, uderzaniu głową o meble czy próbom ucieczki z pokoju lub ośrodka. HRW podkreśla jednak niebezpieczeństwo takiego traktowania, podając przykład śmierci 7-latka z Niżnego Nowogrodu w 2013 r. Chłopiec był podopiecznym państwowego ośrodka dla dzieci, którego pracownik przywiązał tetrową pieluchą do łóżeczka. Według doniesień mediów dziecko prawdopodobnie udusiło się własnymi wymiocinami, bo nie mogło się obrócić. Tą sprawą zajął się rosyjski Komisarz Praw Dziecka, Paweł Astachow.

Raport HRW opisuje, że choć aktywiści widzieli w domach dziecka sale, w których mali podopieczni bawili się z personelem, ale w innych pokojach upośledzone dzieci właściwie spędzają całe swoje życie na leżakowaniu. Aktywiści przedstawili zdjęcia pomieszczeń, w których znajduję się od kilku do kilkunastu wysokich, zamkniętych łóżeczek. W niektórych z nich widać zabawki, w innych jedynie pościel. Najbardziej zaskakujące jest to, że część podopiecznych, która spędzała w nich czas, ma po kilkanaście lat (najstarszy to 18-latek, czekający na przeniesienie do placówki dla niepełnosprawnych dorosłych).

Aktywiści pokazali te zdjęcia pediatrze specjalizującej się w chorobach dzieci niepełnosprawnych, który stwierdziła duży niedorozwój. Przyczynami mogły być brak stymulacji ruchowej czy kiepskie odżywanie.

W Moskwie pracowniczka domu dziecka przyznała, że owinęła głowę i tors oraz przywiązała do wózka inwalidzkiego 4-letnią niewidomą dziewczynkę, choć potrafiła ona chodzić. - Jest niewidoma, uderzy się głową o krawędzie mebli - tłumaczyła. Uspokajające tabletki i szpitale psychiatryczne

HRW obawia się, że dzieciom podaje się zbyt duże ilości leków uspokajających. Są one bowiem używane nie tylko do celów terapeutycznych, ale jako środek kontroli zachowania zbyt "aktywnych" (np. próbujących opuścić pokój) podopiecznych lub forma kary.

- Niektóre dzieci dostawały tabletki każdego dnia; boli mnie oglądanie tego, bo leki sprawiają, że chce im się tylko spać - wyznała HRW 15-letnia Valia T., niepełnosprawna ruchowo z państwowego ośrodka w północno-zachodniej Rosji.

Aktywiści zauważyli, że w instytucjach opieki nad niepełnosprawnymi podaje się dzieciom często Aminazin, lek stosowany przy schizofrenii, zaburzeniach snu czy silnym bólu. Wśród efektów ubocznych są: senność, zmęczenie, depresja czy brak kontroli nad sprawnością motoryczną.

- Jeśli źle się zachowywałeś, dawali ci tabletki, żebyś spał, albo zabierali do Bogdanowa. To szpital psychiatryczny, gdzie w oknach są kraty. Personel związuje tam ręce dzieci i daje im następne tabletki i zastrzyki… Czułam się bardzo źle, gdy tam byłam - wyznała 19-letnia Nastia, która nie mogła sobie przypomnieć szczegółów roku spędzonego w tej placówce.

"Warzywa"

Raport HRW zauważa, że pracownicy domów dziecka nazywają niektórych ciężej upośledzonych podopiecznych "warzywami" i nie inaczej ich traktują. Dokument opisuje spotkanie jednego z aktywistów z 13-letnią dziewczynką w ośrodku w obwodzie swierdłowskim. Podeszła ona do niego i pochyliła się w jego kierunku, za co została szturchnięta w ramię przez pracowniczki placówki. - Ona ma schizofrenię. Jeśli pozwolisz jej, by cię dotknęła, uczepi się jak insekt - wyjaśniła.

Dokument obrońców praw człowieka opisuje, że problemem domów dziecka jest też brak uwagi poświęcanej konkretnym dzieciom. Często jedyne społeczne więzi nawiązują one z wolontariuszami, którzy odwiedzają takie ośrodki.

Tymczasem HRW podkreśla, że słabe wyżywienie, brak rehabilitacji, edukacji czy nawet zabawy sprawiają, że wiele z nieletnich podopiecznych państwowych instytucji dla niepełnosprawnych trafia po ukończeniu 18. roku życia do podobnych ośrodków, ale dla dorosłych. Według HRW, w Rosji brakuje szkół integracyjnych dla dzieci niepełnosprawnych oraz odpowiedniego wsparcia dla rodzin, także zastępczych, by mogły się opiekować upośledzonymi nieletnimi.

Dobre prawo na papierze

Jak opisuje raport HRW, pracownicy ośrodków dla niepełnosprawnych dzieci nierzadko mają dobre intencje, ale "angażują się w niedopuszczalne metody wychowania dzieci z powodu braku informacji, jak szkolenia z zakresu metod dyscyplinowania bez użycia przemocy, oraz z braku środków, jak dodatkowy personel, który pomógłby w opiece nad dużą liczbą dzieci".

Zdaniem obrońców praw człowieka, Rosja nie ma także najgorszego prawa dotyczącego opieki nad niepełnosprawnymi dziećmi - problem jest jednak z jego implementacją i kontrolą. Raport HRW opisuje inicjatywy rosyjskich władz w ostatnich latach, które miały poprawić sytuację niepełnosprawnych maluchów w państwowych placówkach i nie tylko. Ich efekty w małym stopniu odczuły jednak same dzieci i ich rodziny. Dlatego też HRW rekomenduje politykę "zero tolerancji" dla przemocy wobec niepełnosprawnych w państwowych ośrodkach oraz większe wsparcie dla rodzin opiekujących się takimi dziećmi.

Źródła: HRW, WP.PL.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (166)