Horror w najzimniejszym mieście świata. Ponad tysiąc rodzin bez prądu
Ponad tysiąc rodzin z Jakucka, najzimniejszego miasta świata, przeżywa horror. Od 1 stycznia nie mają prądu. To oznacza brak wody, a przede wszystkim ogrzewania. Ich domy zamarzają przy temperaturze, która sięga -42 stopnie Celsjusza. Pękają rury, kaloryfery i baterie.
1 stycznia o siódmej rano w Jakucku doszło do wypadku w lokalnej podstacji energetycznej. Bez niej nie działa elektronika przy piecach do ogrzewania, nie działają pompy tłoczące wodę i odprowadzające ścieki. Ponad tysiąc rodzin zostało więc bez ciepła przy minus 42 stopniach - wielu mieszkańcom pękły kaloryfery w domach, zamarzły rury kanalizacyjne i szambo.
- Do naszego nowego domu wprowadziliśmy się dopiero w grudniu. Nie kupiliśmy zapasowego generatora, bo wydatków było wiele. O 7.30, jak wysiadł prąd, dom od razu zaczął zamarzać. Teraz nie mam gdzie się podziać z trójką moich dzieci - mówi serwisowi sibreal.org Sardana, mieszkanka jednego z domów pozbawionych energii elektrycznej.
Nawet ci mieszkańcy, którzy mają krewnych gotowych udzielić im schronienia na jakiś czas, obawiają się, że bez ogrzewania dom zamarznie na tyle, że konieczny będzie poważny remont. Inni mówią, że nawet generator im nie pomoże - jest zbyt zimno.
Tysiąc rodzin bez prądu i ogrzewania
- Bez ogrzewania zostało ponad tysiąc prywatnych domów, tysiąc rodzin - powiedział Baibal, mieszkaniec Satal. - Jest to bardzo trudna sytuacja. Płaczą kobiety z miesięcznymi niemowlętami. Ja osobiście mam dwójkę małych dzieci, 3 i 6 lat - podłączyliśmy generator, ale w domu nadal jest zimno. W kilkudziesięciu domach pękły rury. A z władzami nie można było się skontaktować przez 24 godziny. Nie mogę czytać sprawozdania burmistrza o "szybkiej reakcji" - dzwoniliśmy godzinami, prosząc o pomoc, bezskutecznie - opowiada.
Według rozmówcy, mieszkańcy pilnie poszukują suszarek budowlanych i agregatów prądotwórczych, ale sklepy są zamknięte z powodu świąt. Urząd mera Jakucka informuje, że rozdaje poszkodowanym generatory, ale nie dla wszystkich starczy. Mieszkańcy mówią, że generatory też nie wszystkim pomagają.
2 stycznia urzędnicy poinformowali, że "miejsce awarii zostało zlokalizowane", pracownicy Yakutskenergo mieli wymienić uszkodzone złącze do godz. 16. O godz. 22 mieszkańcy wciąż nie mieli energii elektrycznej.
Nie tylko tempo usuwania awarii rozzłościło mieszkańców Jakucka. Są także wściekli, bo władze odmówiły mieszkańcom odszkodowania za szkody związane z brakiem energii: za popękane rury, szamba, kaloryfery i baterie.
Żródło: sibreal.org