Hongkong. Trwają starcia z policją. Ratownicy zabierają rannych
Trwające od miesięcy protesty w Hongkongu nie tracą na sile. Do studentów z Uniwersytetu Politechnicznego dotarli ratownicy medyczni, którzy zaczęli zabierać rannych demonstrantów.
W czasie, gdy ratownicy pomagali poszkodowanym, dziesiątki innych demonstrantów uciekły z otoczonego przez policję kampusu, schodząc po linach. Według różnych szacunków na terenie uniwersytetu protestowało od 500 do tysiąca studentów. Część z nich po apelach policji opuściła kampus. Uniwersytet jest otoczony przez funkcjonariuszy.
Sytuacja w pobliżu uniwersytetu wciąż pozostaje niezwykle gorąca. W ciągu ostatniej doby na terenie kampusu politechniki doszło do poważnych starć pomiędzy uczestnikami antyrządowych protestów a funkcjonariuszami policji. Demonstranci uzbrojeni byli w koktajle Mołotowa, a także cegły, łuki i strzały.
Po tym, jak 11 listopada policjant śmiertelnie ranił 21-letniego nieuzbrojonego studenta sytuacja w mieście stała się jeszcze bardziej napięta. Policja ostrzega, że jeśli protesty nie przybiorą łagodniejszej formy, będzie zmuszona do użycia ostrej amunicji. Na razie funkcjonariusze korzystają z armatek wodnych i gumowych kul, jednak media donoszą również o przejawach brutalności służb.
Mieszkańcy Hongkongu protestują przeciwko ograniczaniu ich swobód obywatelskich oraz stopniowemu przejmowaniu kontroli Chin nad brytyjską republiką. Masowe demonstracje doprowadziły do wycofania ustawy pozwalającej na ekstradycję z Hongkongu do Chin. Manifestanci domagają się również przeprowadzenia demokratycznych wyborów władz regionu i amnestii dla wszystkich zatrzymanych podczas protestów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl