Hongkong. Największe demonstracje w historii, policja bezwzględna
W środę rano czasu polskiego policja w Hongkongu użyła gumowych kul i gazu łzawiącego, by rozproszyć demonstrantów. Od kilku dni przez miasto przechodzi fala protestów. Mieszkańcy sprzeciwiają się ekstradycjom do kontynentalnych Chin.
Rada Legislacyjna Hongkongu (odpowiednik lokalnego parlamentu), która jest zdominowana przez sojuszników Pekinu, chce wprowadzić nowe, kontrowersyjne prawo. Ma ono zezwalać na ekstradycję osób podejrzanych o przestępstwa do Chin kontynentalnych. Tamtejszy system sprawiedliwości dopuszcza stosowanie tortur, arbitralne przetrzymywania w areszcie, czy wymuszanie zeznań.
W nocy z wtorku na środę czasu polskiego doszło do erupcji strajku. Protestujący zablokowali główne ulice miasta, które formalnie jest specjalnym regionem administracyjnym Chińskiej Republiki Ludowej. Reuters informował, że niektórzy demonstranci (w większości młodzi ludzie) zaczęli atakować funkcjonariuszy parasolkami. Policja ostrzegała ich, że "użyje siły". Potem użyła gumowych kul i gazu łzawiącego.
Przeciwko projektowi protestują m.in. szkoły, środowiska prawnicze i biznesowe. Napisano setki petycji do władz w tej sprawie. Na środę wiele firm i ich pracowników zapowiedziało strajk protestacyjny.
Masowe protesty zaczęły się w ubiegłą niedzielę, wtedy władze zapowiadały, że nie zrezygnują z nowelizacji prawa. Policja wszczęła też śledztwo po ujawnieniu gróźb pozbawienia życia szefowej administracji Hongkongu Carrie Lam i innych członków władz. Ocenia się, że są to największe demonstracje od czasu zwrotu Hongkongu Chinom przez Brytyjczyków w 1997 roku.
Po środowych protestach władze lokalne zdecydowały się odłożyć debatę nad nowym prawem ekstradycyjnym. Jednak mimo przesunięcia terminu, eksperci wieszczą uchwalenie kontrowersyjnego prawa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: CNN, TVN24