Hołownia o aborcji do 12. tygodnia. Zgodziłby się, jako prezydent
Szymon Hołownia ocenił, że Sejm nie uchwali ustawy o aborcji do 12. tygodnia ciąży w tej kadencji. Podkreślił, że jako poseł nie poparłby takiej ustawy. Jednocześnie zaznaczył, że jako prezydent podpisałby ją, jeśli Polacy zdecydowaliby tak w referendum.
Szymon Hołownia, lider Polski 2050 i kandydat na prezydenta wyraził przekonanie, że w obecnej kadencji Sejmu nie ma szans na uchwalenie ustawy dopuszczającej aborcję do 12. tygodnia ciąży.
Podczas spotkania z mieszkańcami Pabianic Hołownia podkreślił, że jako poseł nie zagłosuje za taką ustawą, ale jako prezydent podpisałby ją, jeśli Polacy wyraziliby zgodę w referendum.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagrał spadający samolot w Teksasie. Maszyna rozbiła się o auta
Hołownia zaznaczył, że przy tak istotnych zmianach prawnych konieczne jest przeprowadzenie referendum. Jego zdaniem, społeczeństwo jest gotowe na zmiany, ale klasa polityczna straciła mandat do podejmowania decyzji w tej kwestii. - Powinna być to silnie umocowana decyzja społeczna - dodał.
Lider Polski 2050 podkreślił, że jako prezydent chciałby korzystać z prawa do zarządzania referendum co najmniej raz w roku, w porozumieniu z Senatem. Wierzy w demokrację bezpośrednią i uważa, że kobiety powinny mieć decydujący głos w sprawach dotyczących aborcji.
Projekty ustaw w Sejmie
Na początku listopada Sejm skierował do dalszych prac projekt nowelizacji Kodeksu karnego, który zakłada częściową dekryminalizację aborcji. Projekt ten jest drugą próbą posłanek Anny Marii Żukowskiej z Lewicy i Doroty Łobody z Koalicji Obywatelskiej, by przekonać większość sejmową do zmian. Pierwsza próba zakończyła się niepowodzeniem.
W komisji nadzwyczajnej znajdują się obecnie trzy projekty ustaw dotyczące prawa do przerywania ciąży, w tym projekt Trzeciej Drogi, który zakłada m.in. "odwrócenie" wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. i ponowne dopuszczenie przesłanki do aborcji ze względu na ciężkie upośledzenie płodu.
Hołownia podkreślił, że w przypadku referendum, to kobiety, które stanowią większość społeczeństwa, powinny mieć decydujący głos.
- Jeśli nad prawem aborcyjnym będzie głosowanie w Sejmie, to w 71 proc. zdecydują o tym mężczyźni. Dlatego referendum to lepsze rozwiązanie - stwierdził.