Hołownia dał się ograć Kaczyńskiemu? Odpowiedział wprost
Podczas konferencji prasowej Szymon Hołownia tłumaczył się z nocnego spotkania w mieszkaniu Adama Bielana. Dziennikarze dopytywali o szczegóły spotkania. Padło także pytanie o to, czy marszałek Sejmu czuje się "ograny" przez Jarosława Kaczyńskiego.
W poniedziałek marszałek Sejmu Szymon Hołownia zwołał pilną konferencję prasową w związku z jego wieczornym spotkaniem w mieszkaniu Adama Bielana. W spotkaniu brali udział także Jarosław Kaczyński oraz Michał Kamiński. - Chcę, mogę i będę spotykał się i rozmawiał z każdym, jeśli rozmowa będzie dotyczyła ważnych dla Polski spraw, ważnych ponad partyjnymi podziałami - przekonywał marszałek Sejmu. Jednak jak przyznał, miejsce spotkania było błędem.
W trakcie konferencji dziennikarka TVP Justyna Dobrosz-Oracz zadała serię pytań marszałkowi Sejmu.
- Czy na spotkaniu rzeczywiście, bo tak wiemy nieoficjalnie, była mowa o tym, żeby został pan w fotelu marszałka, czy była taka dyskusja? - zapytała. - Nie było takiej dyskusji - odparł krótko Hołownia. - Kiedy się pan spotykał pierwszy raz z prezesem? - dopytywała dalej dziennikarka. - Kilka tygodni temu, ale nie pamiętam dokładnie daty. To było kilka tygodni po wyborach prezydenckich - powiedział lider Polski 2050. - Czyli po trzecim czerwca? - zapytała, zwracając uwagę, że tego dnia marszałek Sejmu powiedział, iż nigdy się nie spotkał z prezesem PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
SOP inwigiluje polityków? Ostre zarzuty Bielana
- Na pewno po 3 czerwca było top spotkanie, trwające tam ze 45 minut. Musiałem jechać po dziecko, mówiąc zupełnie wprost i przerwaliśmy rozmowę w połowie - przyznał Hołownia.
Hołownia ograny przez Kaczyńskiego? Odpowiedział
Padło także pytanie o przecieki do mediów, ponieważ politycy PiS informowali, że informacja o kolacji miała wypłynąć od Służby Obrony Państwa. - Niektórzy twierdzą, że przeciek przeszedł z Prawa i Sprawiedliwości, nie z żadnego SOP-u, w związku z czym czy czuje się pan ograny przez Jarosława Kaczyńskiego? - zapytała dziennikarka.
- Nie - stwierdził Hołownia. Dziennikarka dopytywała, dalej dlaczego się nie czuje ograny, skoro "cały elektorat Polski 2050 mówi o nim zdrajca". - Po pierwsze nie mam wrażenia, że cały, to jednak pewna nadinterpretacja. Są ludzie, którzy potrzebują wyjaśnienia i przecięcia wątpliwości, w związku z powyższym dzisiaj przychodzę i w jasny sposób je przecinam. Mówię, jak wygląda sytuacja - wyjaśniał Hołownia.
- Natomiast no, ja mam taką naturę, proszę wybaczyć, że nie podejrzewam ludzi o złe intencje, a więc nikogo nie podejrzewam o złe intencje. Proszę mi pozwolić zostać w swojej świętej naiwności w tym zakresie. Nie podejrzewam ludzi o złe intencje. Jeżeli ktoś prosi mnie o rozmowę, rozmawiam, jeżeli ktoś prosi mnie o decyzję, podejmuje decyzję. Nie widzę nic złego, przeciwnie, widzę coś bardzo normalnego w tym, że ludzie ze sobą rozmawiają - dodał.