Holendrzy zdobyli kluczowe informacje o rosyjskim wywiadzie? Hakerzy zhakowali hakerów

Hakerzy z holenderskiej służby wywiadowczej AIVD podglądali, jak rosyjscy hakerzy dokonywali włamania na amerykańskie serwery. To jeden z kluczowych dowodów w sprawie rosyjskiej ingerencji w amerykańskie wybory

Przez miesiące Holendrzy mieli wgląd w każdy ruch rosyjskich hakerów
Źródło zdjęć: © Fotolia
Oskar Górzyński

Kiedy rosyjscy hakerzy rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) z grupy "Cozy Bear" ("Przytulny Miś") dokonywali włamań na serwery amerykańskiej Partii Demokratycznej, kradnąc tysiące e-maili i planując wykorzystać je w zbliżającej się kampanii wyborczej w USA, nie zdawali sobie sprawy z tego, że robią to na pełnym widoku swoich holenderskich kolegów po fachu. Holendrzy z AIVD Ci zaś skrzętnie o wszystkim informowali Amerykanów. Tak wynika z doniesień holenderskiego dziennika "De Volkskrant", powołującego się na źródła w holenderskich i amerykańskich służbach.

Niedźwiedź pod nadzorem

"Cozy Bear", grupa znana też jako APT-29, to jedna z dwóch najbardziej znanych zespołów hakerskich związanych z rosyjskimi służbami. Razem z "Fancy Bear" (APT-28) - zespołem działającym w ramach wojskowej słuzby GRU - od lat dokonywali cyberataków przeciwko instytucjom rządowym państw Zachodu. Według źródeł "De Volkskrant", Holendrzy uzyskali wgląd w działania grupy już latem 2014 roku, włamując się do ich sieci. Niedługo później uzyskali też dostęp do kamer monitoringu w moskiewskim biurze, gdzie pracowała grupa. Dzięki temu Holendrzy byli w stanie i porównać je z bazą znanych rosyjskich szpiegów.

W ten sposób funkcjonariusze AIVD mogli obserwować - i na bieżąco informować sojusznicze służby - jak Rosjanie przypuszczają ataki na Departament Stanu i Biały Dom w 2014 roku, a w końcu także na serwery Demokratów. Wykradzione e-maile posłużyły później do wstrząśnięcia amerykańską kampanią wyborczą, a w konsekwencji przyczyniły się do zwycięstwa Donalda Trumpa.

Dzięki informacjom z Hagi, Amerykanie byli w stanie zminimalizować straty i wskazać na Rosjan jako autorów ataku. W zamian za te zasługi, Holendrzy mieli otrzymać technologię i informacje wywiadowcze, m.in. te uzyskane przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) po włamaniu się do telefonów czołowych figur Kremla. Jednak holenderscy szpiedzy nie byli zadowoleni ze współpracy z Amerykanami. Według "De Volkskrant", mieli za złe swoim sojusznikom, że ci - w reakcji na ciągłe podważanie przez Donalda Trumpa tezy o rosyjskiej odpowiedzialności za atak - podawali informacje na temat swojej i operacji do prasy - również informacji uzyskanych przez Holendrów. W rezultacie, niderlandzkie służby znacznie ostrożniej podchodzą do współpracy z USA. Szczególnie po tym, jak do władzy doszedł Trump.

Zobacz również: Hakerzy zaatakowali polskie banki i KNF

Duży cień wątpliwości

Publikacja dziennika wywołała spore poruszenie na całym świecie - ale też i sporo wątpliwości. Zdaniem Michała Rybaka, byłego funkcjonariusza polskiej Agencji Wywiadu, opowiedziana historia "nie trzyma się kupy". Dlaczego?

- To wygląda jak wrzutka służb. Wygląda na to, że Holendrzy zgodzili się zamaskować działania właściwego sprawcy - mówi WP ekspert. Jak wyjaśnia, służby zwykle nie zdradzają swoich źródeł i technik pracy. Dlatego dziwne byłoby, gdyby Holendrzy zrobili to teraz - nawet jeśli stracili już dostęp do sieci rosyjskich hakerów. Stąd wniosek, że historia ma za zadanie ukryć prawdziwe źródło wiedzy o poczynaniach Rosjan.

Źródeł tych mogło być wiele, bo w badanie działań rosyjskich służb oraz ich kontaktów z ludźmi z kampanii Donalda Trumpa były zamieszane służby z co najmniej kilku państw. Wiadomo np., że część informacji pochodzi od brytyjskiej służby wywiadu elektronicznego GCHQ. Do tego, według "Guardiana" wynika też, że z Amerykanami współpracowali także Polacy, Australijczycy, Niemcy i Estończycy.

- Powiązanie infiltracji "Cozy Bear" z holenderskimi hakerami, zamiast z ciągle czynnymi źródłami innych europejskich służb miało by sens - mówi WP oficjel jednego z państw nordyckich. - Ale nie musiało tak być. Wyciek takich informacji mógłby służyć np. wysłaniu sygnału Rosji, szczególnie w reakcji na mało zdecydowane reakcje USA - dodaje.

Wybrane dla Ciebie
Awaryjne lądowanie Hegseth'a. Podano powód
Awaryjne lądowanie Hegseth'a. Podano powód
Kolumbia. Indianie strzelali z łuków w budynek ambasady USA
Kolumbia. Indianie strzelali z łuków w budynek ambasady USA
Polacy o Nawrockiej. Ocenili, jak sobie radzi w roli pierwszej damy
Polacy o Nawrockiej. Ocenili, jak sobie radzi w roli pierwszej damy
Ciało młodej kobiety w windzie. Prokuratura postawiła zarzuty
Ciało młodej kobiety w windzie. Prokuratura postawiła zarzuty
Noblistka wychwala Trumpa. "Wenezuelczycy są mu wdzięczni"
Noblistka wychwala Trumpa. "Wenezuelczycy są mu wdzięczni"
Hamas przekazał trumnę z ciałem kolejnego zakładnika. Co z resztą?
Hamas przekazał trumnę z ciałem kolejnego zakładnika. Co z resztą?
33-latek z Luizjany aresztowany. Miał brać udział w ataku Hamasu
33-latek z Luizjany aresztowany. Miał brać udział w ataku Hamasu
Axios o spotkaniu Trump-Zełenski. "Nikt nie krzyczał, ale było ciężko"
Axios o spotkaniu Trump-Zełenski. "Nikt nie krzyczał, ale było ciężko"
Prognoza IMGW na zimę. Czeka nas "zima stulecia"?
Prognoza IMGW na zimę. Czeka nas "zima stulecia"?
Alkohol na stacjach benzynowych? "Kupuje go tam 70 proc. uzależnionych"
Alkohol na stacjach benzynowych? "Kupuje go tam 70 proc. uzależnionych"
Zniknął obraz Picassa. Zaginął podczas transportu
Zniknął obraz Picassa. Zaginął podczas transportu
Rostów nad Donem: 15 ukraińskich jeńców skazanych na kolonię karną
Rostów nad Donem: 15 ukraińskich jeńców skazanych na kolonię karną