Holandia. Znaleziono 1200 martwych świń. Miał ich doglądać Polak
Martwe zwierzęta znaleziono w chlewie w Haaren na południu Holandii, w którym woda i pasza podawane są automatycznie, a do jego obsługi nie są potrzebni pracownicy. Mężczyzna miał tylko sprawdzać czy wszystko działa prawidłowo.
Sprawa wyszła na jaw we wrześniu, choć 1200 martwych świń znaleziono już w połowie lipca. Jego właściciel, mimo że miał taki obowiązek, nie poinformował o tym holenderskiego urzędu zajmującego się kontrolą żywności. Portal nrc.nl podaje, że lokalne władze zostały zaalarmowane o tym przez okolicznych mieszkańców.
To co wydarzyło się w Haaren nadal nie jest do końca jasne. Chlew jest w pełni zautomatyzowany i nie ma w nim pracowników. Musi go jedynie ktoś nadzorować. Jak podają gazeta.pl za holenderskimi mediami, robił to Polak.
18 lipca system miał trzy razy powiadomić go o awarii wentylacji. Za każdym razem pojawiał się w chlewie i podczas dwóch pierwszych kontroli nie stwierdził nieprawidłowości. Po trzecim alarmie świnie były już martwe.
W Holandii sprawa budzi wiele emocji. Organizacje ekologiczne przekonują, że tego typu chlewy są "fabrykami" mięsa i nie mają wiele wspólnego z hodowlą zwierząt. Cześć polityków zwróciła się z pytaniami o automatyczne chlewy do rządu. Jest też prowadzone śledztwo.
Zobacz także: Tłumy w kawiarni Patryka Jakiego. "Wnętrze jest pomysłem pana ministra"
_**Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl**_