Holandia: zamieszki w Hadze, zatrzymano ponad 200 osób
Policja w stolicy Holandii Hadze zatrzymała w nocy z czwartku na piątek ponad 200 osób, które złamały warunki zakazu zgromadzeń obowiązującego w jednej z dzielnic. Zamieszki wywołane śmiercią mężczyzny z karaibskiej Aruby trwały tam czwartą noc z rzędu.
03.07.2015 | aktual.: 03.07.2015 11:23
Śmierć 42-letniego Mitcha Henriqueza aresztowanego w sobotę na festiwalu muzycznym, wywołuje od poniedziałku antypolicyjne demonstracje w wieloetnicznej dzielnicy Schilderswijk. Wcześniej w internecie pojawiły się nagrania wideo, pokazujące jak Henriqueza przydusza do ziemi pięciu białych policjantów.
Jednak, jak pisze agencja Reutera, uczestnicy nocnych demonstracji nie wysuwają żadnych żądań. Mieszkańcy dzielnicy zwrócili się do policji i polityków o przywrócenie spokoju, a premier Mark Rutte opisał młodych ludzi puszczających fajerwerki i obrzucających policję przedmiotami jako "niedorozwiniętych".
Burmistrz Hagi Jozias van Aartsen obiecał bardziej stanowczą odpowiedź; w czwartek władze wprowadziły zakaz zgromadzeń. Prawie wszyscy spośród 61 zatrzymanych w związku z zamieszkami w czwartek to nieletni podejrzewani o wandalizm. Większość z 200 zatrzymanych w nocy z czwartku na piątek została zabrana do aresztu, ukarana grzywnami i przekazana rodzicom.
W piątkowym oświadczeniu szef policji Paul van Musscher podziękował mieszkańcom, którzy interweniowali i apelowali do młodych, by rozeszli się do domów.
Henriqueza, ojca trójki dzieci, aresztowano na koncercie w sobotę, gdy - według prokuratury - krzyczał, że ma broń. Mężczyzna zmarł w niedzielę. Wyniki sekcji zwłok pokazały, iż bardzo prawdopodobną przyczyną śmierci Henriqueza było uduszenia się oraz że mężczyzna nie był pod wpływem narkotyków czy alkoholu. Zmarły, jak się okazało, nie miał też przy sobie broni.