Hitlerowskie akta "rozpłynęły się" w Niemczech
"Nasz Dziennik" pisze o zniknięciu tysięcy akt dotyczących zbrodni hitlerowskich, które PRL-owskie władze przekazały do Niemiec. Główne niemieckie archiwum federalne, do którego trafiły dokumenty twierdzi, że ich nie posiada, ponieważ zostały przekazane do lokalnych niemieckich prokuratur.
Materiały, o których mowa to oryginały protokołów przesłuchań świadków, akty zgonów, dane o sprawcach i zdjęcia z kilku tysięcy śledztw dotyczących zbrodni niemieckich z lat okupacji.
W latach 60-tych, ścigająca hitlerowskie zbrodnie w Polsce Główna Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (poprzedniczka pionu śledczego IPN) przekazywała dokumenty do centrali ścigania zbrodni narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu. Przesyłano oryginalne dokumenty, niejednokrotnie bez zachowywania kopii. Jak podkreśla "Nasz Dziennik" odbywało się to wbrew ustawie o narodowym zasobie archiwalnym.
Gazeta zaznacza, że choć w zaistniałej sytuacji oddanie tych akt jest praktycznie niemożliwe, Instytut Pamięci Narodowej zamierza, mimo wszystko, opracować "mechanizm" ich odzyskania.
W przyszłym tygodniu Prokuratura Okręgowa w Warszawie ma zdecydować o wszczęciu śledztwa w sprawie przekazywania akt Niemcom. Jak powiedział gazecie rzecznik warszawskiej prokuratury Maciej Kujawski wcześniej wezwie na przesłuchanie w sprawie "eksportu akt" do Niemiec prokuratora z IPN, który był w wewnętrznej komisji Instytutu wyjaśniającej całą sprawę. (IAR)