Hiszpańskie: dwóch dodatkowych europosłów dla Polski
Rząd w Madrycie przygotował nowe propozycje
podziału miejsc w Parlamencie Europejskim od kadencji
rozpoczynającej się w 2009 roku. Hiszpania miałaby otrzymać 5 lub
6 dodatkowych eurodeputowanych, a Polska dwóch. Straciliby Niemcy.
25.07.2007 | aktual.: 25.07.2007 16:41
Zgodnie z hiszpańskim dokumentem, w stosunku do ustaleń z traktatu z Nicei zyskałoby kilka państw: Hiszpania miałaby 5 bądź 6 eurodeputowanych więcej, Polska, Szwecja i Austria po dwóch więcej, a Francja, Bułgaria, Litwa, Estonia i Malta zyskałyby po jednym. Trzech eurodeputowanych straciłby natomiast Niemcy. Parlament Europejski ma liczyć 750 eurodeputowanych; pułap ten przewiduje projekt nowego Traktatu Reformującego UE.
Przed czerwcowym szczytem w sprawie nowego traktatu UE obiecywano, że to Warszawa i Madryt skorzystają na nowym podziale, ponieważ zostały pokrzywdzone na szczycie Nicei. Otrzymały wówczas po 50 posłów (i w okresie przejściowym po 54 w związku z opóźnionym w stosunku do nowej dziesiątki przyjęciem Rumunii i Bułgarii), podczas gdy Francja i Włochy po 72, a Niemcy aż 99.
Hiszpania domaga się jednak zdecydowanie większej liczby eurodeputowanych niż Polska, argumentując, że jej przewaga nad Polską, jeśli chodzi o liczbę ludności, zwiększyła się od czasu szczytu w Nicei do 5,5 mln. Według danych Eurostatu populacja Hiszpanii wzrosła od czasu negocjacji nicejskich o 4,3 mln i wynosiła w grudniu 2006 roku 43,7 mln, a Polski 38,1 mln.
Opracowane przez rząd w Madrycie propozycje zostały rozesłane w tym tygodniu do wpływowych eurodeputowanych. To Parlament Europejski ma bowiem do października tego roku przygotować raport z propozycjami nowego podziału miejsc w PE dla poszczególnych państw unijnych. Potem mieliby go jeszcze zaaprobować przywódcy państw UE.
Sprawozdawca PE, francuski deputowany Alain Lamassoure nie wyklucza jednak, że UE nie zdąży na czas, czyli na wybory w 2009 roku, przeprowadzić głębokiej reformy podziału miejsc, który miałaby się opierać na metodzie matematycznej, związanej z liczbą mieszkańców. Jest to bowiem zbyt delikatna politycznie kwestia. Francuski poseł podejrzewa, że kraje, które straciłyby na nowym podziale będą wolały odwlec reformę w czasie.
Możliwe, że w 2009 roku wprowadzimy tylko drobne zmiany, by zredukować najbardziej rażące dzisiaj dysproporcje, a dopiero od 2014 roku zacząłby obowiązywać nowy, oparty na matematycznej zasadzie podział miejsc - tłumaczył kilka dni temu Lamassoure.
Obowiązujący traktat z Nicei przewiduje, że maksymalna liczba eurodeputowanych to 732, a w wersji poprawionej traktatem akcesyjnym Rumunii i Bułgarii - 736. Nowy traktat UE zakłada, że PE nie może liczyć więcej niż 750 członków. Do podziału jest więc 14 miejsc.
Za tym, by nowe zasady weszły w życie dopiero od 2014 roku, opowiadają się Niemcy. Nieoficjalnie przekonują, że dopiero wtedy zacznie obowiązywać nowy, rotacyjny system wyboru członków do zmniejszonej Komisji Europejskiej, a także nowy - oparty na zasadzie podwójnej większości - system głosowania w Radzie UE.
Inga Czerny