Hiszpański sąd rozpatrzy pozew o ludobójstwo w Tybecie
Hiszpański sąd wyższej
instancji zgodził się rozpatrzyć pozew, złożony przez
ugrupowania obrony praw człowieka, w sprawie ludobójstwa i innych
zbrodni, o jakie oskarżają one chińskie władze w Tybecie - podano
w Madrycie.
10.01.2006 | aktual.: 10.01.2006 21:55
Podstawą do zajęcia się tą sprawą jest rozszerzenie we wrześniu przez hiszpański Trybunał Konstytucyjny stosowania zasady uniwersalnej jurysdykcji. Pozwala ona zająć się oskarżeniem przeciwko chińskim przywódcom ze względu na "nieskuteczność władz chińskich" w rozpatrywaniu oskarżeń o stosowanie represji w Tybecie - podano w oficjalnym uzasadnieniu przyjęcia pozwu.
Pozew dotyczy czołowych urzędników, którzy sprawowali władzę w latach 70., 80. i 90., i oskarża ich o kierownicze sprawstwo w masakrach w Tybecie i stosowanie tam tortur. Hiszpański sąd może wezwać chińskie władze do zastosowania aresztu wobec oskarżonych, a nawet do konfiskaty ich mienia.
Sąd poinformował, że rozpatrzy zarzuty wniesione przeciwko byłemu prezydentowi Chin Jiang Zeminowi, byłemu premierowi Li Pengowi i byłym szefom partyjnym w Tybecie: Ren Rongowi, Yin Fatangowi i Chen Kuiyanowi oraz byłemu ministrowi ds. planowania rodziny Dengowi Delyunowi.
Chiny w 1950 roku wysłały do Tybetu swoją armię; po nieudanym powstaniu w dziewięć lat później duchowy przywódca tybetańskich buddystów, Dalajlama udał się na wygnanie do Indii. Dalajlama, laureat pokojowej nagrody Nobla - który ostatnio nazwał chińskie działania bardzo represyjnymi - zabiega o większą autonomię dla Tybetu. Chiny zaś swoją inwazję na Tybet nazywają wyzwoleniem tego kraju.
W ambasadzie chińskiej w Madrycie nie było nikogo, kto ustosunkowałby się do wiadomości o przyjęciu pozwu przez sąd.
Jest to pierwszy pozew przeciwko Chinom w sprawie Tybetu. Mówi o tym, że podczas chińskiej okupacji Tybetu od 1951 roku zostało zabitych lub zaginęło bez wieści ponad milion Tybetańczyków. Dołączono do niego także świadectwa Tybetańczyków, którzy uciekli z Tybetu po ponad 40 latach spędzonych tam w więzieniach.
Hiszpański sąd w 21-stronicowym dokumencie wydanym we wtorek stwierdził, że dokumenty dołączone do pozwu wskazują na to, że chodzi zbrodnię ludobójstwa, którą należy zbadać. Powołał się również na pierwszą rezolucję ONZ z 1961 roku uznającą prawo narodu tybetańskiego do samostanowienia, dodając, że rezolucja ta nie położyła kresu praktykom ludobójstwa w Tybecie, a jedynie doprowadziła do uchwalenia kolejnej rezolucji w roku 1965.
W uzasadnieniu swojej decyzji hiszpański sąd przypomina "ciągle ponawiane apele rządów i międzynarodowych organizacji", takie jak np. wystosowany w 1989 roku apel Parlamentu Europejskiego, potępiający "nadmierne" stosowanie siły przez tajną chińską policję, i wiele innych apeli, z jakimi bezskutecznie występowały m.in. Kongres USA czy parlament Włoch.
Komitet Poparcia dla Tybetu z siedzibą w Madrycie złożył pozew przeciwko chińskim przywódcom w czerwcu. We wrześniu ub.r. pozew ten został odrzucony przez sąd pierwszej instancji.
Jednak również we wrześniu hiszpański Trybunał Konstytucyjny udzielił zgody na rozpatrywanie przez sąd niższej instancji sprawy o zbrodnie ludobójstwa popełnione poza Hiszpanią, nawet jeśli ich ofiarami nie byli Hiszpanie. Chodziło wówczas o zabójstwa i zaginięcia w Gwatemali. Pozwoliło to Komitetowi Poparcia Tybetu na złożenie apelacji i trzyosobowy skład sędziowski zgodził się zbadać wstępnie sprawę.
Wcześniej zasadę uniwersalnej jurysdykcji stosowano w Hiszpanii w sprawach zbrodni popełnionych poza Hiszpanią, ale jeśli ich ofiarami byli Hiszpanie. Zasada ta pozwala na wniesienie oskarżenia, o ile przeciwko sprawcom w ich własnych krajach sprawy nie wniesiono.
Tę normę wykorzystał w 1998 roku sędzia Baltasar Garzon, aby wystąpić o aresztowanie byłego dyktatora Chile Augusto Pinocheta, kiedy generał odwiedzał Londyn. Był to pierwszy krok na drodze do wytoczenia Pinochetowi sprawy z oskarżenia o ludobójstwo i inne zbrodnie. Wielka Brytania odmówiła jednak wtedy ekstradycji generała ze względu na zły stan jego zdrowia.