Hiszpania zostawi Polskę?
Premier Hiszpanii Jose Maria Aznar powiedział dziennikarzom hiszpańskim na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli, że "Nicea to nie Biblia" i że "jest otwarty na dyskusję".
Zostało to odczytane przez dyplomatów z krajów chcących zmienić system głosowania w radzie UE, uzgodniony w 2000 roku w Nicei, jako sygnał, że Hiszpania jest w tej sprawie skłonna do kompromisu.
Nie zraziło ich to, że premier Hiszpanii podtrzymał obronę tego systemu w wystąpieniu w czasie obrad szczytu i że powiedział też: "Ale projekt konstytucji przedstawiony przez Konwent Europejski też nie jest Biblią".
Przywódcy 25 obecnych i przyszłych państw UE dyskutowali o reformie unijnych instytucji, odnosząc się do projektu konwentu.
Przewiduje on zastąpienie w 2009 roku korzystnego dla Polski i Hiszpanii systemu nicejskiego nowym system głosowania w Radzie UE, osłabiającym pozycję tych krajów w stosunku do Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Włoch.
O skłonności Aznara do kompromisu miała też świadczyć, zdaniem unijnych dyplomatów, uwaga, że "jest otwarty na dyskusje na temat wszelkich sugestii pod dwoma warunkami - że sprawy instytucjonalne stanowią pakiet i że zachowa się równowagę między instytucjami UE".
Zinterpretowano to jako aluzję do propozycji, żeby quot;osłodzić" Hiszpanii i Polsce rezygnację z systemu nicejskiego drugim komisarzem i większą liczba miejsc w Parlamencie Europejskim.
Wcześniej premier Leszek Miller powiedział polskim dziennikarzom, że Aznar podtrzymał stanowisko podobne do polskiego (przeciwne odejściu od systemu nicejskiego). Miller miał zresztą na ten temat osobno rozmawiać z Aznarem w czwartek po południu w Brukseli.
"Dokonamy przeglądu sytuacji, ale nie przewiduję, zwłaszcza z premierem Aznarem, żebyśmy zmienili nasze stanowiska, tym bardziej że w wystąpieniu premiera Aznara nie było żadnych wątpliwości, że Hiszpania miałaby zamiar dokonać jakiejś ewolucji" - powiedział Miller prasie.