Hiszpania. Tragiczny wypadek autobusu. Siedem osób nie żyje
Do koszmarnego wypadku doszło w wigilijny wieczór nad rzeką Lerez. Dramat rozegrał się w miejscowości Cerdedo-Cotobade w północno-zachodniej Galicji. Autobus zjechał nagle z prostej drogi i wpadł do wezbranej wody.
Do tragedii doszło w sobotę (24.12) około godziny 22:00 w miejscowości Cerdedo-Cotobade, blisko granicy z Portugalią. Dziennikarze z lokalnej gazety "La Voz de Galicia" ustalili, że autobus jechał z miasta Monterroso. Pasażerami feralnego kursu były osoby odwiedzające więźniów.
Jedną z osób wzywających pomoc był mężczyzna, który znajdował się w tonącym pojeździe. W autobusie znajdowało się dziewięć osób. Jedynie kierowca i pasażerka zostali uratowani przez służby. Siedem osób nie przeżyło.
Akcja ratunkowa trwała ponad 5 godzin. Mocny nurt rzeki znacznie utrudniał działania służb. Strażacy musieli zostać spuszczeniu z mostu na linach. Udało się im dotrzeć do środka autobusu i uwolnić dwie osoby oraz wydostać ciała pozostałych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koszmar w Hiszpanii. Autobus wpadł do rzeki. Zginęło siedem osób
El Mundo poinformował, że trzy ciała unosiły się na wodzie, a trzy były we wraku autobusu. Początkowo myślano, że to wszyscy pasażerowie autobusu, lecz syn jednej z ofiar poinformował funkcjonariuszy, że podróżowała ona z koleżanką. Po tej informacji wznowiono poszukiwania i 26 grudnia odnaleziono siódmą ofiarę. Jej ciało zostało znalezione w rzece.
Burmistrz gminy Cerdedo-Cotobade Jorge Cubela w rozmowie z agencją prasową EFE powiedział, że "to wszystko wyglądało makabrycznie".
Pozostałości po autobusie zostały wyciągnięte z rzeki Lerez w niedzielę rano.
Źródło: La Voz de Galicia, El Mundo