Hiszpania bardzo ostro poparła Polskę w unijnym sporze
Na dwa dni przed ostateczną rozgrywką o
konstytucję UE Hiszpania zaostrzyła ton w obronie nicejskiego
systemu głosowania w unijnej Radzie, dowodząc, że nowy system
dawałby pełnię władzy czterem najludniejszym państwom.
Zastąpienie Nicei zasadą podwójnej większości, lansowaną przez Niemcy i Francję przy poparciu przewodniczących UE Włoch, "doprowadziłoby w praktyce do tego, że Unią rządziłyby cztery kraje o największej liczbie ludności" - czytamy w dokumencie hiszpańskiego MSZ rozesłanym prasie w Brukseli.
"Wielka czwórka" to Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Włochy. Natomiast dla Hiszpanii, podobnie jak dla Polski, "zmiana systemu uzgodnionego w Nicei na proponowany w projekcie nowego traktatu jest skrajnie niekorzystna" - oceniają eksperci rządu w Madrycie.
"Chociaż w liczbach bezwzględnych prowadzi to do zwiększenia wagi Hiszpanii w Radzie (z 8,41% głosów do 8,88%), faktem jest, że poważnie obniży to relatywną wagę Hiszpanii, to znaczy możliwość wpływania na decyzje Rady" - dowodzi hiszpański MSZ.
Co mogą stracić Polska i Hiszpania
"W systemie nicejskim, wchodzącym w życie 1 listopada 2004 roku, w Unii 25 państw kwalifikowaną większość stanowią 232 spośród 321 głosów w Radzie. W rezultacie potrzeba 90 głosów, żeby wpłynąć na negocjacje poprzez tzw. blokującą mniejszość" - czytamy.
"Suma głosów Hiszpanii i Polski wynosi 54, a więc potrzeba by tylko trzech małych krajów, takich jak Grecja, Portugalia czy Węgry (każdy dysponuje 12 głosami), żeby stworzyć blokującą mniejszość".
Tymczasem, zgodnie z propozycją zawartą w projekcie nowego traktatu, "państwa członkowskie chcące zablokować dane posunięcie musiałyby reprezentować 40% ludności, czyli około 180 mln z łącznej liczby 450 mln mieszkańców UE".
"Oznacza to, że Hiszpania i Polska potrzebowałyby w Unii 25 państw poparcia dosłownie prawie wszystkich pozostałych państw członkowskich poza wielką czwórką
, żeby zablokować propozycję" - piszą Hiszpanie. Ich zdaniem, "sytuacja niewiele zmieniłaby się w Unii 27 państw (po przyjęciu Bułgarii i Rumunii".
W dokumencie określa się jako
"absurdalny i fałszywy"
argument zwolenników nowego systemu, że byłby on najlepszy, ponieważ jest "łatwiejszy do zrozumienia dla człowieka na ulicy".
Według rządu hiszpańskiego, "zgodnie z tym samym argumentem, byłyby podstawy, żeby zamiast współczesnego kodeksu karnego zastosować zasadę oko za oko
".
"Niektórzy europejscy przywódcy krytykowali ostatnio Hiszpanię (i Polskę) w sporze o system głosowania, oskarżając je, że dążą do zablokowania traktatu konstytucyjnego UE" - czytamy.
"Należałoby może obarczyć obowiązkiem udowodnienia winy
te państwa, które zaciekle bronią, nawet za pomocą gróźb, nowego systemu głosowania i zapytać je, czy byłyby gotowe zablokować traktat tylko dlatego, że nie zreformował systemu głosowania z Nicei" - konkluduje hiszpańskie MSZ.