Historyczny rekord cen ropy
Cena baryłki ropy na giełdzie w Nowym
Jorku zamknęła się w piątek na wysokości 41,38 dolara, co oznacza
wzrost o 30 centów w porównaniu z czwartkiem i jest rekordem
wszechczasów, jeśli chodzi o ceny zamknięcia.
Główna przyczyna hossy na rynku naftowym, trwającej bez przerwy już od kilku dni, to obawy o skutki ewentualnych zamachów terrorystycznych na Bliskim Wschodzie, gdzie znajdują się największe na świecie rezerwy ropy naftowej, a także nieustające napięcia na rynku benzyny.
W trakcie sesji piątkowej cena ropy na nowojorskiej giełdzie NYMEX doszła do 41,56 dolara za baryłkę, co jest rekordem absolutnym. Poprzedni - 41,15 dol. za baryłkę - padł 10 października 1990 roku, po inwazji Iraku na Kuwejt, a przed wyzwoleniem Kuwejtu przez sprzymierzonych.
Rekordy zamknięcia na New York Mercantile Exchange padały już w czwartek (41,08 USD) i w środę (40,77 USD). Oznacza to, że przez ostatnie trzy dni ceny ropy były najwyższe w 21-letniej historii tej nowojorskiej giełdy. W ciągu ostatnich trzech tygodni cena baryłki ropy surowej wzrosła w sumie o 6 dolarów.
Również na giełdzie w Londynie nastąpił w piątek silny wzrost. Baryłka ropy Brent z Morza Północnego, której cena uważana jest za wskaźnik sytuacji na rynku europejskim, zdrożała o 27 centów i doszła do wysokości 38,76 dol. Jest to najwyższy poziom od 10 października, kiedy to cena Brent w Londynie doszła do 40,95 dol. za baryłkę.
Eksperci wskazują na destabilizację sytuacji na Bliskim wschodzie oraz nierównowagę między podażą i popytem w skali światowej jako na główne czynniki powodujące wzrost cen. Dodatkowy element po stronie podażowej to niepewne sytuacja w innych krajach naftowych jak Nigeria i Wenezuela, a po stronie popytowej szybki wzrost gospodarczy i korzystna ogólna koniunktura w Chinach i USA. Na to wszystko nakładają się operacje spekulacyjne, które dodatkowo podbijają ceny.
Cytowany przez AFP analityk Cambridge Energy Institute Jim Burkhard uważa, że "główny czynnik wzrostowy oddziaływujący od kilku tygodni to destabilizacja polityczna w takich krajach jak Irak i Arabia Saudyjska", gdzie kilkakrotnie dochodziło do zamachów terrorystycznych na urządzenia naftowe i ropociągi.
"Ta nagła zwyżka cen nastąpiła w wyniku bezprecedensowej kombinacji czynników: mamy silny popyt, podsycany przez świetną koniunkturę w Chinach i Stanach Zjednoczonych, a także wzrost zagrożenia geopolitycznego w Nigerii i Wenezueli, gdzie jeszcze tego lata może dojść do zakłóceń w produkcji".
Oliwy do ognia dolała piątkowa wypowiedź przedstawiciela władz Rosji, która jest największym światowym eksporterem po Arabii Saudyjskiej, że kraj ten osiągnął szczyt swoich możliwości eksportowych.
O napięciach po stronie popytowej świadczy rynek benzyny w USA, na którym nieustannie padają rekordy cenowe. W piątek cena galona benzyny w hurcie zamknęła się na wysokości 1,4101 dolara, co oznacza wzrost o 0,96 centa w porównaniu z czwartkiem i jest nowym rekordem.
Eksperci rynku naftowego prowadzą przy okazji ostatniej hossy dyskusję, czy obecne wyżyny cenowe są naprawdę rekordami wszechczasów. Przypomina się, że po wybuchu w 1979 roku rewolucji w Iranie ceny skoczyły równie silnie i w 1980 roku doszły do 35,69 dolara za baryłkę, co nominalnie jest wartością niższą niż obecnie, ale po uwzględnieniu inflacji i siły nabywczej dałoby się przeliczyć ma 78 obecnych dolarów USA.