Historyczne niemieckie lotnisko zostanie zamknięte?
Obrońcom historycznego lotniska Tempelhof w
Berlinie nie udało się uzyskać w referendum
wystarczającego poparcia, aby wywrzeć presję na władze niemieckiej
stolicy w sprawie odstąpienia od planów zamknięcia portu lotniczego.
27.04.2008 | aktual.: 27.04.2008 22:20
Według danych po przeliczeniu 98,9% oddanych głosów za utrzymaniem Tempelhof opowiedziało się 21,5% uprawnionych do głosowania. O sukcesie zdecydowałoby poparcie 25% z ponad 2,43 milionów berlińczyków, mających prawo głosu.
Frekwencja w referendum wyniosła 34,3%.
Wynik referendum, pierwszego w historii Berlina, wzmocni stanowisko Senatu (rządu krajowego) i burmistrza Klausa Wowereita.
Jeszcze przed głosowaniem zapowiadał on, że niezależnie od rezultatu głosowania Templehof, symbol mostów powietrznych, którymi zaopatrywano zachodnie sektory Berlina podczas blokady w latach 1948-1949, zostanie zamknięte. Jego likwidacja związana jest z budową nowego stołecznego portu lotniczego BBI (Berlin Brandenburg International).
Przez kilka tygodni w stolicy Niemiec trwała kampania zarówno zwolenników, jak i przeciwników utrzymania lotniska.
Inicjatywę na rzecz ratowania Tempelhof poparli m.in. politycy CDU, w tym kanclerz Niemiec Angela Merkel, która nazywała je symbolem historii tego miasta.
Położone w śródmiejskiej dzielnicy o tej samej nazwie lotnisko Tempelhof zostało otwarte w 1923 roku. Podjęta w 1934 roku rozbudowa budynków portowych według projektu architekta Ernsta Sagebiela nie została do wybuchu wojny ukończona.
Nazwany kiedyś matką wszystkich lotnisk Tempelhof był jednym z trzech miejsc, w których lądowały co 90 minut alianckie samoloty transportowe, zaopatrujące mostem powietrznym zachodnie sektory Berlina podczas radzieckiej blokady połączeń lądowych w latach 1948-49. W czasie zimnej wojny na Tempelhof wylądowało 16 uprowadzonych maszyn polskich linii LOT.
Rolę głównego portu lotniczego zachodnich sektorów Berlina Tempelhof pełnił do 1975 roku. Mające monopol na obsługę połączeń lotniczych Berlina Zachodniego towarzystwa PanAm i British Airways korzystały odtąd z lotniska Tegel.
W dobie jumbo-jetów i Airbusów Tempelhof stanowi techniczny anachronizm - jego pas o długości tylko nieco ponad 2100 metrów uniemożliwia starty większych maszyn z pełnym obciążeniem. Cywilny ruch lotniczy na Tempelhof wznowiono w 1985 roku, ale już tylko w ograniczonym zakresie. (ls)
Anna Widzyk