Historia rosyjskiego radaru w Azerbejdżanie
Prezydent Rosji Władimir Putin podczas
rozmowy z prezydentem USA George'em W. Bushem na marginesie
szczytu grupy G8 w niemieckim Heiligendamm zaoferował
Amerykanom wspólne użytkowanie dzierżawionej przez Rosjan stacji
radarowej w Azerbejdżanie.
07.06.2007 | aktual.: 07.06.2007 23:12
Chodzi o działający jeszcze od czasów ZSRR radar "Gabała-2" pod miejscowością Gabalia, około 100 kilometrów na zachód od Baku i blisko 150 kilometrów na północ od granicy z Iranem.
Wielka stacja, zbudowana przez radzieckie siły zbrojne, jest uważana za kluczowy element rosyjskiego systemu wczesnego ostrzegania. Zainstalowany w niej radar klasy Darjał pozwala z odległości sześciu tys. km lokalizować rejony startów rakiet balistycznych i pocisków manewrujących, a także określać trajektorie ich lotu i przewidywać czas osiągnięcia celu.
Stacja umożliwia Moskwie monitoring południowych rejonów Rosji, jak również Afryki Północnej, Turcji, Iranu, Iraku, Arabii Saudyjskiej, Indii, Pakistanu i strefy Oceanu Indyjskiego do Australii.
Budowę kompleksu radarowego Gabalinskaja Radiołokacionnaja Stancja (w skrócie Gabalinskaja RŁS), rozpościerającego się na przestrzeni 210 hektarów, rozpoczęto w 1978 roku. Jednak pomimo zakończenia prac budowlanych w 1984 roku, stacja stała się w pełni operacyjna dopiero cztery lata później.
W 1991 roku w czasie pierwszej interwencji USA w Iraku radar zarejestrował wszystkie starty amerykańskich pocisków manewrujących wystrzelonych z bombowców strategicznych, jednostek nawodnych i okrętów podwodnych.
Po rozpadzie ZSRR - w grudniu 1991 roku - Azerbejdżan niechętnie zgodził się, by Rosja nadal korzystała z radaru. Jego niejasny status prawny przez długi czas negatywnie wpływał na stosunki między Baku a Moskwą.
Na mocy porozumienia, podpisanego 25 stycznia 2002 roku przez prezydentów Rosji i Azerbejdżanu, Władimira Putina i Gejdara Alijewa, Moskwa zobowiązała się płacić za dzierżawę stacji siedem mln dolarów rocznie oraz zapłacić 31 mln dolarów za wcześniejsze pięć lat dzierżawy.
Radar obsługują żołnierze rosyjscy, zaś strzegą go rosyjskie i azerbejdżańskie siły powietrzne. Rosja zobowiązała się, że będzie się dzielić z Azerbejdżanem informacjami zdobytymi dzięki radarowi oraz że nie będzie go "w sposób bezpośredni, ani pośredni" wykorzystywać "przeciwko suwerenności i interesom bezpieczeństwa" Azerbejdżanu.
Wznowiona w 2002 roku umowa w sprawie radaru wpłynęła na poprawę stosunków Azerbejdżanu z Rosją. Jego przeciwnicy podkreślają natomiast, że stacja niekorzystnie wpływa na środowisko naturalne oraz przedłuża obecność wojskową Rosji w niepodległym Azerbejdżanie. Resurs techniczny stacji obejmuje okres do 2012 roku.
Wspólne wykorzystanie stacji radarowej proponowała Rosjanom w 1999 roku administracja prezydenta USA Billa Clintona. Zawarcie przez Moskwę umowy z Azerbejdżanem przyspieszyło ostrzeżenie GRU (wywiadu wojskowego), że Pentagon zamierza przechwycić inicjatywę w sprawie "Gabały-2".
Stacja radiolokacyjna w Azerbejdżanie to jeden z pięciu rosyjskich radarów za granicą. Pozostałe znajdują się na terytorium Białorusi, Ukrainy (dwa), Kazachstanu i Tadżykistanu.
W marcu USA nie wykluczyły, że w ramach budowy tarczy antyrakietowej jeden z radarów mogą ulokować w jednej z byłych kaukaskich republik ZSRR. Rosyjscy analitycy ocenili wówczas, że automatycznie przyspieszy to jej wejście do NATO.
Zwrócili także uwagę, że amerykański radar na Kaukazie mógłby śledzić działania lotnictwa Rosji na Morzu Czarnym, w Armenii i na Morzu Kaspijskim, a także monitorować testy i ćwiczenia sił obrony powietrznej Rosji na poligonach Aszułuk nad Wołgą oraz Sary-Szagan w Kazachstanie. Po pewnych przeróbkach mógłby także zakłócać rosyjską stację wczesnego ostrzegania w Azerbejdżanie.
W opinii analityka Michaiła Barabanowa, ewentualne ulokowanie amerykańskiego radaru na Kaukazie byłoby dla Rosji boleśniejszym policzkiem, niż rozmieszczenie elementów tarczy antyrakietowej USA w Polsce i Czechach.