Hillary Clinton otrzymała nominację na prezydenta

• Delegaci na krajową konwencję Partii Demokratycznej w Filadelfii formalnie nominowali Hillary Clinton kandydatką partii na prezydenta
• Zgodnie z wynikami prawyborów, Clinton zdobyła głosy delegatów znacznie powyżej wymaganego minimum potrzebnego do nominacji
• Decyzja wywołała nowe protesty zwolenników Berniego Sandersa, który również ubiegał się o nominację prezydencką z ramienia Demokratów

Hillary Clinton otrzymała nominację na prezydenta
Źródło zdjęć: © AFP | SAUL LOEB
14

Zgodnie z tradycją, w hali Wells Fargo, gdzie toczą w się obrady konwencji, delegaci z poszczególnych stanów kolejno odczytywali wyniki tamtejszych głosowań w prawyborach.

Clinton miała zapewnioną nominację w prawyborach, ale wydarzeniem dnia było wezwanie senatora ze stanu Vermont, Bernie Sandersa, jej głównego rywala z prawyborów, aby przerwać ceremonialne odczytywanie wyników i liczenie głosów - tzw. roll call - i nominować byłą szefową amerykańskiej dyplomacji przez aklamację.

Apel senatora sala przyjęła burzliwą, długotrwałą owacją. Pod koniec odczytywania wyników przerwano je i ogłoszono nominację Hillary. Była to dobitna manifestacja jedności Partii Demokratycznej - podkreślają obserwatorzy konwencji.

Sanders postąpił tak samo jak Hillary Clinton na konwencji Demokratów w 2008 roku, kiedy zaapelowała do delegatów, żeby przerwali "roll-call" i nominowali przez aklamację - Baracka Obamę. Miał on już zapewnioną nominację w prawyborach, ale różnica głosów między nim a Clinton była podobnie nieznaczna, jak obecnie między Clinton a Sandersem.

- To historyczny moment - po raz pierwszy nominację głównej partii w Ameryce otrzymała kobieta. Pamiętam, jak moja babka jako kobieta w ogóle nie mogła nawet głosować. Jestem wzruszona - powiedziała PAP delegatka z Lake Charles w stanie Luizjana, Cheryl Abshire.

Kobiety uzyskały w USA czynne prawo wyborcze dopiero w 1920 roku.

Ceremonialne odczytywanie wyników odbywało się przy akompaniamencie burzliwych owacji na cześć Clinton. Część delegatów wiwatowała jednak także na cześć Sandersa. W hali oprócz transparentów z poparciem dla Hillary Clinton, wznosił się las banerów z napisami "Bernie".

Wielu zwolenników senatora nie może się pogodzić z jego porażką i demonstruje z poparciem dla niego na ulicach Filadelfii.

W niecałą godzinę po nominacji Clinton, ponad stu delegatów Sandersa weszło do namiotu, z którego media relacjonują przebieg konwencji i urządziło demonstrację przeciwko Clinton.

Lewicowi fani Sandersa przyszli z transparentami "Bernie" i oświadczyli: "To jest nasz kraj, jesteśmy zjednoczeni przeciw oligarchii, która rządzi Ameryką".

Urządzili demonstrację typu "Sit-in" - usiedli na podłodze namiotu, otoczeni przez tłum dziennikarzy i kamerzystów, którzy bezpośrednio przekazywali ich przesłanie całemu światu. Kobiety w grupie protestujących miały zaklejone usta taśmami z napisami "Silenced" (Uciszeni).

- Bernie jest przyszłością. Hillary to przeszłość. Ona jest słabą kandydatką. Jej nominacja oznacza ryzyko, że w Białym Domu znajdzie się Donald Trump - powiedział PAP delegat z Kalifornii, Marc Landner.

Sanders wielokrotnie wzywał ostatnio swoich sympatyków, aby poparli Clinton w imię jedności Demokratów. Argumentował, że nie można dopuścić, aby wybory wygrał Donald Trump.

Zgodnie z wynikami prawyborów, Clinton zdobyła głosy delegatów znacznie powyżej wymaganego minimum potrzebnego do nominacji. Osiągnęła jednak to minimum dzięki głosom tzw. superdelegatów, czyli nie wybieranych w prawyborach urzędujących wysoko postawionych polityków stronnictwa, którzy oparli ją jako kandydatkę bardziej "wybieralną".

Sanders, który uzyskał w prawyborach niewiele mniej głosów delegatów, deklaruje się jako socjalista i prowadził kampanię pod lewicowymi hasłami, jak bezpłatne studia na uniwersytetach, podwojenie płacy minimalnej i restrykcje na działalność wielkich banków.

Zobacz także: Clinton ostro o Trumpie

Wybrane dla Ciebie

Dymisja wiceministra po publikacji WP. Pierwsze komentarze
Dymisja wiceministra po publikacji WP. Pierwsze komentarze
Pomoc dla powodzian. Wydłużony termin składania wniosków
Pomoc dla powodzian. Wydłużony termin składania wniosków
Jak standardy, to tylko do obijania przeciwników. Kilka słów po dymisji Ziejewskiego [OPINIA]
Jak standardy, to tylko do obijania przeciwników. Kilka słów po dymisji Ziejewskiego [OPINIA]
Wiceminister złożył rezygnację po publikacji WP
Wiceminister złożył rezygnację po publikacji WP
Zełenski: Putin boi się sprzeciwić Trumpowi
Zełenski: Putin boi się sprzeciwić Trumpowi
Ambitne plany prezesa NBP. Chce mieć w rezerwie 500 ton złota
Ambitne plany prezesa NBP. Chce mieć w rezerwie 500 ton złota
Drzewo spadło na dom Andrzeja Dudy. SOP wciąż bada incydent
Drzewo spadło na dom Andrzeja Dudy. SOP wciąż bada incydent
Putin mówił o pokoju. Eksperci komentują
Putin mówił o pokoju. Eksperci komentują
Trump wyjawia: Tworzymy coś na kształt nowej granicy
Trump wyjawia: Tworzymy coś na kształt nowej granicy
Przymusowa ewakuacja w obwodzie sumskim. Napięta sytuacja na granicy Ukrainy z Rosją
Przymusowa ewakuacja w obwodzie sumskim. Napięta sytuacja na granicy Ukrainy z Rosją
Trump o Kanadzie: "Nie będziemy dłużej wykorzystywani"
Trump o Kanadzie: "Nie będziemy dłużej wykorzystywani"
"Traktują nas bardzo źle". Trump gorzko o Unii Europejskiej
"Traktują nas bardzo źle". Trump gorzko o Unii Europejskiej