PublicystykaHenryka Krzywonos-Strycharska: jeśli w teczkach jest coś na Kaczyńskiego, to zostanie delikatnie usunięte

Henryka Krzywonos-Strycharska: jeśli w teczkach jest coś na Kaczyńskiego, to zostanie delikatnie usunięte

Być może gdyby Wałęsa miał inny charakter, gdyby można nim było sterować, dałby sobie pomóc. Ale to jest człowiek, któremu nic nie można powiedzieć. A teraz, do tego wszystkiego jest zaszczuty - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską była działaczka opozycji w okresie PRL, posłanka PO Henryka Krzywonos-Strycharska. Jej zdaniem "jeśli w teczkach jest coś na Jarosława Kaczyńskiego czy kogoś z PiS-u, to zostanie delikatnie usunięte".

Henryka Krzywonos-Strycharska: jeśli w teczkach jest coś na Kaczyńskiego, to zostanie delikatnie usunięte
Źródło zdjęć: © Wojciech Strozyk/REPORTER
Ewa Koszowska

25.02.2016 | aktual.: 26.07.2016 13:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

WP: Ewa Koszowska, Wirtualna Polska: Przychodzi Kiszczakowa do IPN-u i...

Henryka Krzywonos-Strycharska: Ja myślę, że było inaczej. Przyszli do Kiszczakowej.

WP: Kto przyszedł do generałowej?

- Wałęsa chciał się spotkać w IPN-ie z ludźmi, którzy oskarżają go o współpracę z SB. Nie dogadują się. Nie znam szczegółów. Wałęsa się z tego wycofuje. Zaraz po tym Kiszczakowa przynosi akta, które jej mąż kazał otworzyć 5 lat po śmierci byłego prezydenta.

WP: Potrzebowała pieniędzy. "Pogrzeb kosztował ponad 40 tys. zł, do męża musiałam wziąć Ukrainkę, bo sama nie jestem całkiem zdrowa, a mąż nie potrafił się nawet sam odwrócić. Teraz trzeba zrobić pomnik, bo jest kupa ziemi, nic więcej" - tłumaczyła wdowa po generale.

- Kiszczakowej nie brakuje pieniędzy. Oni najpierw jej kazali to zanieść, coś obiecali. A teraz postraszyli. Od jakiego czasu chodzi jak po narkotykach. Niech pani popatrzy na tę kobietę. To jest strzęp człowieka. Mam prawo mieć na ten temat swoje zdanie.

WP: Kto jej kazał zanieść te dokumenty?

- Właśnie minęło 100 dni urzędowania pani premier Szydło. PiS niewiele zrobił. Obiecywał bardzo dużo.

WP: PiS swoje niespełnione obietnice chciał ukryć pod teczką "Bolka"?

- Tak. Uważam, że pani premier zasługuje na jedynkę. Koledzy mówią: dwója, dwójka na szynach. Ja uważam: jedynka. I to z wielkim wykrzyknikiem!

WP: Lider .Nowoczesnej Ryszard Petru także uważa, że dokumenty zostały upublicznione celowo. Sugeruje nowy układ - PiS z byłą ubecją.

- Nie słyszałam Petru.

WP: Jak określić zachowanie IPN-u, który upublicznił dokumenty bez potwierdzenia ich autentyczności przez grafologów?

- Jarosław Kaczyński rozkazał, a pan prezes IPN-u zrobił to, co mu szef kazał. Bał się o swoją przyszłość, o to że zostanie zwolniony. Wszyscy w otoczeniu Kaczyńskiego robią to, co prezes chce.

WP: Lech Wałęsa donosił czy nie?

- Wałęsę poznałam w 1980 roku. Nie donosił. Jest bohaterem tamtych czasów. Przywódcą walczącym o wolność. A później jednym z tych, którzy usiedli przy Okrągłym Stole.

WP: Dalej pani uważa, że Okrągły Stół był formułą przygotowaną przez komunistów?

- Wtedy byłam przeciwko Okrągłemu Stołowi, a teraz powiem z całą stanowczością, że gdyby nie Okrągły Stół nie siedziałabym dzisiaj tutaj z panią. Żadnemu z ludzi, którzy oskarżają Wałęsę, nie spadł włos z głowy. Każdy pracował do emerytury w stoczni. O czym my w ogóle mówimy? Nikomu się nic nie stało. Pisał coś? Być może. Teraz mogę sobie jedynie pogdybać. Inni także.

WP: Zdaniem prof. Andrzeja Zybertowicza "Wałęsa współpracował, donosił, brał za to pieniądze, kłamał i kłamie do dziś".

- Zybertowicz ma prawo mieć swoje zdanie. Tyle tylko, że on ma swoje zdanie, ja mam swoje. Ja będę Wałęsy bronić, bo wiem, że od 1980 roku, kiedy go poznałam (moi koledzy znali go wcześniej, ja nie należałam do Wolnych Związków) jest czysty jak łza.

WP: Lech Wałęsa sam sobie szkodzi swoimi wpisami na blogu. Czy nie ma żadnych doradców, którzy by mu podpowiedzieli, jak się zachować? Poradzili, co pisać?

- Być może gdyby Wałęsa miał inny charakter, gdyby można nim było sterować, dałby sobie pomóc. Ale to jest człowiek, któremu nic nie można powiedzieć. A teraz, do tego wszystkiego jest zaszczuty. Są ludzie, którzy dostają listy z pogróżkami, w tym ja. A dzieje się to wtedy, kiedy przeciwstawimy się panu Jarosławowi Kaczyńskiemu. Co on zrobił z ludźmi ze swojej partii? On im mózgi wyprał. W jaki sposób, nie mam zielonego pojęcia. Uważam, że to bardzo mądry facet, bo owinął ich sobie wokół palca. I skaczą tak, jak on im zagra.

Wałęsa jest człowiekiem z żelaza, który nie daje sobą manipulować. Człowiekiem, któremu nie można nic narzucić. Najlepszych przyjaciół nie posłucha. A w tej chwili on się miota, jak ryba wyjęta z wody. Inaczej to wytłumaczę. Wie pani, że ja mogę panią w ciągu 15 minut zniszczyć? Teraz, jak tu siedzimy. Udowodnić to pani? Wystarczy, żebym wyszła i powiedziała cokolwiek strażnikom, że pani mi coś zrobiła. Zanim to wszystko wyjaśnią, to pani będzie miała wielkie problemy. Za komuny było "daj mi człowieka, paragraf na niego znajdę". A dzisiaj szkalujemy tych, których nie powinniśmy. Uważamy, że jak komuś dowalimy, to jest cudownie. Tak się nie robi. W 2010 roku, kiedy się po raz pierwszy przeciwstawiłam Jarosławowi Kaczyńskiemu, prasa bardzo źle mnie pisała. Że jestem pijaczką, złodziejką, że pod płotem leżałam i trzeba było mnie ratować i inne takie rzeczy. Dlatego też uważam, że Wałęsa jest zaszczuty. Przecież on czyta, widzi co się dzieje. A przede wszystkim, Wałęsa pierwszy powinien te papiery zobaczyć, a
dopiero potem reszta.

WP: Zdaniem Szefa Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN Rafała Leśkiewicza "te procesy odbywają się równolegle". Dokumenty, które trafiają do archiwum IPN są udostępniane w celach, naukowo-badawczych, dziennikarskich, a także udostępniane osobom, których dotyczą. Nie ma żadnego znaczenia, kto pierwszy zapozna się dokumentami.

- To jest nie do pomyślenia.

WP: Prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla Wirtualnej Polski wyraził swój żal z powodu zachowania Wałęsy. Powiedział, że "powinien w latach 90. po prostu przyznać się do swojej przeszłości. Wtedy zdecydowana większość naszego społeczeństwa nie miałaby z tym problemu".

- Wałęsa powiedział kilkanaście razy, że coś podpisał. "Coś"! Poza tym ktoś, kto ma świadomość polityczną, sam jest prawnikiem, a teraz głową kraju, powinien pomyśleć o tym, że szkalowanie Wałęsy uderza w Polskę, w polską wolność. Andrzej Duda powinien w jakiś sposób stłumić to wszystko, stanąć za Wałęsą. Ale to jest jeszcze jedna marionetka w rękach Kaczyńskiego.

WP: Wałęsa nie ustaje w obronie własnego mitu jako jedynego obrońcy wolności. "To ja obaliłem komunizm" - powtarza. Może powinien trochę spuścić z tonu?

- Mnie też denerwuje, kiedy tak mówi. Nie dlatego, że mam jakieś wybujałe potrzeby. Absolutnie. Kiedyś zwracałam uwagę, że nie wolno mu mówić "ja". Ale, Boże Kochany...! Czasem mój mąż mnie poprawia i mówi: "słuchaj, ty sama dzieci nie wychowałaś, razem to zrobiliśmy". Musiałam się nauczyć tego, by nie mówić za każdym razem, że ja to sama zrobiłam.

WP: Co jeszcze może się znaleźć w teczkach Kiszczaka? Mogą tam być też kwity niewygodne dla formacji rządzącej?

- Jeśli tam jest coś na Jarosława Kaczyńskiego czy kogoś z PiS-u, to zostanie delikatnie usunięte.

WP: Jarosław Kaczyński nie wypowiada się na razie na temat teczek.

- Dopóki Krzysztof Wyszkowski i bracia Kaczyńscy pracowali razem z Wałęsą, to wszystko było w porządku. Byli przyjaciółmi. Wałęsa był cudownym człowiekiem, świetnym prezydentem. Kiedy pozbył się braci Kaczyńskich i Wyszkowskiego, został "Bolkiem" i palono jego kukły. Zresztą teraz robią to samo. Wtedy zaczęły się te wszystkie problemy. Ja tego nie rozumiem. Moja babcia mówiła, że nawet jak się kłócimy, to jesteśmy zobowiązane powiedzieć sobie dzień dobry. Tego wymaga kultura.

WP: A pani Wałęsa czymś podpadł? Miała pani o coś żal do niego?

- Nawet jeśli miałam, to tego nie pamiętam. Nikt nie jest krystaliczny. Każdy coś złego w życiu zrobił, popełnił jakąś gafę.

WP: Ale nie chciała pani, żeby Lech Wałęsa został prezydentem.

- Nie chciałam. Byłam przeciwko nie Lechowi, ale Okrągłemu Stołowi. Pierwsze wybory na prezydenta bojkotowałam. Na drugie byłam zmuszona pójść w związku z tym, żeby Tymiński nie wygrał. Tak to wyglądało.

WP: Kornel Morawiecki wzywa do lustracji. Od kilku lat apeluje, by byli funkcjonariusze służby bezpieczeństwa byli zwolnieni od odpowiedzialności.

- Ma rację. Z tym, że nie powinniśmy się przyznawać, tylko po prostu otworzyć IPN, tak jak to się stało w Berlinie. Wszyscy obejrzeli swoje papiery. Czy się kajali? Trudno powiedzieć. Ale wiem od związkowców niemieckich, że zostały otwarte wszystkie akta. Tak powinno być u nas.

WP: Czy gdyby się okazało, że Lech Wałęsa donosił i brał za to pieniądze, to umniejszyłoby to jakoś jego rolę w historii Polski?

- To były czasy kiedy dostawało się wpierdziel na ulicy. Młodzi ludzie szli sobie latem z gitarką. Obok przechodzili milicjanci. Nie spodobało im się coś i spałowali całą grupę. Dzisiejsza młodzież nie rozumie tamtych czasów. Co by pani zrobiła, gdyby przyszli do domu i powiedzieli: "albo przestanie pani pisać, albo urwiemy dzieciom główki?". Gdyby chodziło o moje dzieci, to bym się podpisała obiema rękami i jeszcze dwoma nogami. Na pewno jednej rzeczy bym nie zrobiła, nie donosiłabym.

WP: A Wałęsie zarzuca się właśnie, że donosił. Rozpoznaje pani jego podpis na tych dokumentach?

- To nie jest jego podpis. Pokazano mi trzy podpisy i każdy inny. Na lotnisku w Gdańsku widnieje podpis Lecha. I to jest podpis, który widnieje na mojej przepustce do Stoczni.

WP: Co by było, gdyby Lech Kaczyński żył? Jak by na to wszystko zareagował?

- Nie postawiłby się bratu, dlatego że Jarosław był wyrocznią w jego życiu. Natomiast myślę, że by był bardzo zniesmaczony. Lech Kaczyński zawsze mówił, że Trybunał Konstytucyjny jest to rzecz, której nie wolno dotykać nawet palcem.

WP: To Platforma zaczęła pierwsza majstrować przy Trybunale Konstytucyjnym.

Nie jestem za tym, co zrobiła PO. Wiem, że zbłądziła. Wybrała dwóch sędziów dodatkowo i zrobiła źle. I ja to rozumiem. Ale Platforma przeprosiła za to, co zrobiła. Natomiast pan prezydent, mimo że trzech sędziów zostało wybranych prawidłowo, nie zaprzysiągł ich do dzisiaj. Prezydenta mamy takiego, że jak prezes machnie, to on biegnie się wytłumaczyć. A powinno być na odwrót.

WP: Co, oprócz Trybunału, miały przykryć papiery z szafy Kiszczaka?

Miliony dla Rydzyka, niespełnione obietnice partii rządzącej...

WP: Jedna z najgłośniejszych obietnic Prawa i Sprawiedliwości - czyli 500 plus - będzie zrealizowana.

- Sama za tym głosowałam. Obiecałam w czasie kampanii, że jeśli posłowie PiS choć dla jednego człowieka będą chcieli zrobić dobrze, to będę ich popierać. I poparłam. A teraz jestem rozgoryczona. Bo kolejny raz usiłują podzielić Polaków: na tych, którzy mają jedno dziecko i więcej.

WP: Ale chyba lepiej, że chociaż co drugie dziecko dostanie pieniądze niż żadne.

- Proszę sobie wyobrazić matkę z jednym dzieckiem, która zarabia 1500 zł i nie należą jej się pieniądze. Nie wyobrażam sobie, żeby za 1500 zł można było wychować dziecko, które się uczy. To jest kłamstwo, mydlenie oczu Polakom. Powiedzmy, że ma pani troje dzieci: 8 lat, 16 lat i 18 lat. Pierwsze dziecko nie dostaje nic, nastolatek dostaje przez 2 lata 500 zł, ale nastolatek kończy 18 lat i już na pierwsze dziecko pani pieniędzy nie dostaje. Czyli jest to wielki kant i nic więcej. No i jeszcze ta data - 1 kwietnia.

WP: Co dalej z Polską? Pojedzie ten tramwaj dalej czy nie pojedzie?

- Kiedy PiS obejmował władzę, twierdził, że Polska jest w ruinie. Wszyscy wiedzą, że pierniczyli głupoty. Po miesiącu okazało się, że w Polsce jest cudownie, pięknie i wszyscy są szczęśliwi. Jeśli dalej tak będą rządzić to zrujnują Polskę. Przecież my nie mamy pieniędzy w tej chwili. PiS mówi, że Platforma narobiła długów. To nieprawda. Byliśmy jednym z najlepiej rozwijających się krajów. Szanowano nas w świecie. Dzisiaj jesteśmy w trudnej sytuacji. Niewytłumaczalnej sytuacji. I dzisiaj powinien stanąć prezydent na czele swojego kraju, uspokoić rodaków, załagodzić konflikty. Tak, żebyśmy mogli żyć z powrotem w demokratycznej Polsce i nie wstydzić się za granicą. Tak nie jest. PiS powinien przeprosić naród za swoje kłamstwa. Czekam na to. I Polacy czekają.

Rozmawiała Ewa Koszowska, Wirtualna Polska

Komentarze (1633)