Helski samorząd nie chce terenu umocnionego
Władze Helu domagają się wycofania rządowego projektu ustawy o uznaniu części Półwyspu Helskiego za rejon umocniony. Zdaniem samorządu, przygotowywane prawo odstraszy turystów i zahamuje rozwój gospodarczy miasta.
Projekt ustawy zakłada ograniczenia w zakresie nabywania oraz przenoszenia praw własności. W praktyce oznacza to m.in., że kupno, sprzedaż oraz dzierżawa nieruchomości i gruntu na terenie gminy Hel będzie wymagać zgody dowódcy miejscowego garnizonu wojskowego. Podczas prac parlamentarnych, na organ wydający decyzję wskazano dowódcę Marynarki Wojennej.
Rząd Rzeczypospolitej Polskiej chce wprowadzić w czasie pokoju na terenie gminy Hel permanentny stan nadzwyczajny i stałe ograniczenia praw człowieka i jednostki samorządu terytorialnego - stwierdzili miejscowi radni w stanowisku przyjętym 29 kwietnia 2002 r.
Gmina Hel liczy ok. 2,1 tys. hektarów. Z tego 25 hektarów stanowi mienie komunalne. 10 hektarów to mienie prywatne. Reszta należy do wojska i Skarbu Państwa.
I dla tych 35 hektarów zakłada się takie ograniczenia (...) My tu się przyglądamy każdej trawce, każdemu źdźbłu jak to dobrze wykorzystać. I na to będą jeszcze ograniczenia, żeby jakiś tam organ z Gdyni, a może i Warszawy, mówił, czy możecie to sprzedać, czy nie możecie. To jest paranoja - uważa przewodniczący Rady Miasta Helu Tadeusz Klajnert.
Zdaniem burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego, takich miast i gmin gdzie stacjonują jednostki wojskowe są w kraju setki, ale żadnej z nich nie narzuca się takich ograniczeń jak w omawianej ustawie.
Według posła Andrzeja Różańskiego, przewodniczącego nadzwyczajnej podkomisji obrony narodowej oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej, która zajmuje się teraz omawianym projektem, zarzuty samorządowców są nieuprawnione.
Zdaniem Różańskiego, obecny kształt ustawy musi uwzględniać interes obronności państwa. Poseł tłumaczy, że przygotowywane prawo utrzymuje jedynie istniejące już teraz na terenie gminy Hel rygory.(an)