PolskaHektar ze złota

Hektar ze złota


Na niektórych transakcjach Agencji Nieruchomości Rolnych w Wielkopolsce zyskują wszyscy, z wyjątkiem Skarbu Państwa – wynika z najnowszego raportu NIK, który w najbliższym czasie ma być przedmiotem sejmowej debaty.

Hektar ze złota

14.03.2005 | aktual.: 14.03.2005 08:54

Agencja Nieruchomości Rolnych (dawniej Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa) handluje popegeerowską ziemią bezpośrednio i za pośrednictwem powołanej przez siebie spółki-córki Ton Agro. Teraz kilka transakcji przeprowadzonych w ten sposób w Wielkopolsce bada prokuratura.

Spółka czy zmowa

Sprzedażą ośmiu hektarów na poznańskim Morasku zainteresowała się ABW na skutek doniesienia Najwyższej Izby Kontroli. Działkę sprzedawała w 1999 roku na przetargu publicznym spółka Ton Agro-Wielkopolska. Do przetargu przystąpił jeden kupujący i transakcja została zawarta. Dziś działka ma ponad 30 właścicieli, w tym kilku ówczesnych pracowników Oddziału Terenowego Agencji, pracujących także na umowę – zlecenie dla spółki TON-Agro Wielkopolska (tę powszechną w Agencji praktykę NIK także zakwestionowała), byłego poseł i wiele innych osób. Z raportu wynika, że stali się właścicielami w zamian za pożyczenie stającemu do przetargu pieniędzy na zapłacenie za grunt.

- Nikogo nie było stać na kupienie całych ośmiu hektarów. Z bardziej lub mniej znajomych zebrała się grupa, z której każdy miał pieniądze na część działki po cenie wywoławczej – mówi nieoficjalnie jeden ze współwłaścicieli terenu.

Nie zakwestionowano prawidłowości przetargu. Kontrolerzy NIK uznali, że kupujący mieli dostęp do informacji o rychłej, planowanej zmianie przeznaczenia gruntów i w oparciu o tę wiedzę zawiązali zmowę. Mało warta ziemia rolna, miała stać się atrakcyjnym terenem budowlanym. To stało się powodem doniesienia do prokuratury i wciąż toczącego się postępowania, ale do planowanego przekształcenia nie doszło.

- Nasze pisma do prezydenta w sprawie planu zagospodarowania pozostawały bez odpowiedzi – mówi współwłaściciel działki. – A jakie są efekty rzekomej zmowy – to widać.

Faktycznie – mimo upływu blisko 6 lat od transakcji ziemia jak była rolną, tak jest.

Dwie kieszenie, jeden Skarb

Poznański oddział AWRSP (przemianowanej w ubiegłym roku na Agencję Nieruchomości Rolnych – ANR) zawiadomił prokuraturę o nieprawidłowościach przy sprzedaży przez TON Agro Wielkopolska działek na Morasku w 2002 roku. Zawiadomienie odrzucono. Dochodzenie rozpoczęto dopiero w 2003 r. po kontroli NIK w AWRSP i TON Agro Wielkopolska. Oprócz domniemanej zmowy, kontrolerzy NIK uznali, że TON Agro otrzymywało za pośrednictwo w obrocie państwową ziemią nieadekwatnie wysokie, w stosunku do ponoszonych nakładów prowizje. Śledztwo umorzono w grudniu ubiegłego roku. Prokuratorzy stwierdzili, że spółka TON Agro była uprawniona do pobierania wysokich prowizji od sprzedaży ziemi, gdyż świadczyła usługi na rzecz Skarbu Państwa, praktycznie w całości do niego należąc. Zatem jeśli AWRSP płaciła TON Agro wyższe prowizje (podwyższono je w 1999 r. z 10 do 15 proc.), to ostatecznie pieniądze te pozostawały w rękach Skarbu Państwa.

Na umorzenie postępowanie wpłynął jednak przede wszystkim fakt, że nabywcy działek ich nie odsprzedali, zatem upadło podejrzenie, że sprzedaż ziemi na Morasku w cenie 7-9 zł za 1 m kw. miała na celu dalsze nią spekulacje.

Prawo pierwokupu

ANR ma środki prawne, by spekulacjom zapobiegać. Służy temu m. in. prawo pierwokupu praktycznie każdego gruntu rolnego. Także tego, który wcześniej sprzedała. Korzystając z tego prawa odkupiła w 2002 r. za ponad 100 tys. zł 15 ha gruntu w Chorzyminie. Według Władysława Malinowskiego, rzecznika Oddziału Terenowego Agencji Nieruchomości Rolnych w Poznaniu, była to jedna z zaledwie dziesięciu sytuacji, kiedy na mocy ówcześnie obowiązujących przepisów Agencja skorzystała z prawa pierwokupu.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dwa lata wcześniej ta sama Agencja sprzedała to liczące około 150 ha gospodarstwo, wraz z zabudowaniami za sumę zaledwie trzykrotnie wyższą. W ciągu dwóch lat hektar ziemi zdrożał więc 100 razy. Jeszcze więcej, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że Agencja sprzedawała także zabudowania, a odkupiła szczere pole.

- Ten przepis ma na celu umożliwić powiększanie gospodarstw indywidualnych i uniemożliwić kupowanie jej w celach spekulacyjnych – mówi W. Malinowski Jednak teraz, żeby Skarb Państwa nie stracił, musiałaby sprzedać kolejnemu nabywcy hektar ziemi za blisko siedem tysięcy złotych. Czy znajdzie się kupiec? W związku z tą sprawą do prokuratury w Szamotułach wpłynęły doniesienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Postępowanie w tej sprawie wciąż się toczy.

Monika Kaczyńska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)