Heheszki z papieżem. Jak Rydzyk zaczął je opowiadać, ojcowie chcieli go ściągnąć z ambony
- W 1990 roku poszedłem do ministerstwa łączności, jak zobaczyli mnie, to wyśmiali. Co? Ksiądz chce radio na całą Polskę. A takie pismo im zaniosłem - opowiadał o. Tadeusz Rydzyk publiczności podczas uroczystości z okazji 26. rocznicy działalności Radia Maryja. Podkreślił, że pierwszy raz publicznie zdradza, w jak ciekawych okolicznościach powstały jego dzieła: Radio Maryja i Telewizja Trwam.
Rocznica działalności Radia Maryja była okazją do udzielenia politycznego wsparcia przychylnym toruńskiej rozgłośni ministrom. Gdy po mszy, procesji z darami głos zabrał sam ojciec dyrektor, zebrało mu się na wspomnienia.
Opowiedział, jak przekonał urzędników do udzielenia pierwszego zezwolenia na nadawanie radia. - I ja im mówię, dla kogo Pan Bóg stworzył świat? Jesteście ochrzczeni? Tak. Byliście u pierwszej komunii? Tak. Bierzmowanie było? Było. Ślub kościelny? Też. Pan Bóg stworzył świat na swoją chwalę i trzeba jego chwały głosić - relacjonował Rydzyk rozmowę z urzędnikami.
Budujemy te druty
Przypomnijmy, że na to głoszenie Tadeusz Rydzyk otrzymał dwa pierwsze pozwolenia na stacje nadawcze w Toruniu i Bydgoszczy. Radio Maryja rozpoczęło nadawanie jako stacja lokalna. Rydzyk nie przystąpił do konkursu na koncesję ogólnopolską, bo miał inny pomysł na podbicie Polski. Uzyskał 117 koncesji lokalnych, a instalując na nich najmocniejsze nadajniki osiągnął ten sam efekt. Program zaczął docierać do wszystkich mieszkańców Polski.
- Alleluja i do przodu! Udało się panie ministrze Kawecki te druty zrobić - tu Tadeusz Rydzyk zwrócił się do swojego wieloletniego współpracownika Janusza Kaweckiego. Ten dawny działacz rady programowej Radia Maryja jest od 2016 roku członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Rydzyk z satysfakcją podkreślił, że teraz rada jest już "dzięki Bogu inna", dlatego liczy na więcej niż "jeden kanalik" na cyfrowym multipleksie.
Dziwisz drażnił jego ambicję
Chociaż inni ojcowie chcieli już przerwać te zwierzenia. Kamery TV Trwam pokazały, że do ambony podchodzi inny duchowny i zwraca uwagę. Rydzyk kontynuował - Tak, wiem miałem przygotowane co innego - żachnął się i zaczął opowieść o telewizji Trwam. Relacjonuje zakulisowe rozmowy z Janem Pawłem II.
- Pojechałem do Ojca świętego, a on pyta, kiedy telewizja. Mówię, jak ojciec pobłogosławi, to na drugi rok będzie - opowiadał toruński duchowny. - I nie pobłogosławił - dodał ze smutkiem Rydzyk. Rok później znowu spotkał się z papieżem. Ten ponowie spytał, kiedy powstanie telewizja. Na co przysłuchujący się rozmowie Stanisław Dziwisz (wówczas sekretarz Jana Pawła II) miał wbić szpilę Rydzykowi, że "Franciszkanie już mają". - I ja mu wtedy odpowiedziałem, że był taki człowiek w Polsce, który mówił Bogu dziękujcie, ducha nie gaście. I się skończyło - puentował Rydzyk.
Nie była to oficjalna rozmowa czy spotkanie, tylko przerzucanie się żartami i ironicznymi komentarzami z Janem Pawłem II, opisywał Rydzyk. Przypomnijmy, że kilkanaście lat temu telewizja była największym finansowym wyzwaniem założonej przez Rydzyka fundacji Lux Veritatis. Działało już wtedy radio, Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, wydawany był Nasz Dziennik. Rydzyk dodał, że nie interesował go minimalizm. - Jak pan Jezus daje, to trzeba brać - podsumował swoją filozofię. Jeszcze raz poprosił sympatyków o modlitwę i datki, aby rozwiązał się problem finansowy. Wiara potrafi przenosić góry, więc i na to dzieło pieniądze się znalazły.
Niczym Steve Jobs
O życiorysie redemptorysty powinny już nauczać poważne uczelnie biznesowe. Rydzyk zwierzył się, że w 1990 roku przyjeżdżając do Polski z Niemiec miał w kieszeni 80 fenigów. Tymczasem obecnie łączne przychody założonych przez niego przedsięwzięć przekraczają 56 mln zł rocznie. Tygodnik Wprost, który podał tę informację, skłonny był umieścić ojca na liście najbogatszych Polaków. To jednak przy zastrzeżeniu, że redemptorysta byłby właścicielem stworzonych przez siebie dzieł. W praktyce Rydzyk nie posiada żadnych udziałów.