Hanna Gronkiewicz-Waltz zostanie wyrzucona z PO? "Schetyna tylko czeka na pretekst"
• HGW znalazła się na celowniku wszystkich opcji politycznych
• Zamieszanie wokół jej osoby jest wywołane m.in. aferę reprywatyzacyjną
• W PO słychać głosy, że Schetyna może wykorzystać sprawę do usunięcia HGW z partii
• Anonimowy poseł PO: odbiera ją jako polityczne zaplecze Tuska, zastanawia się, czy wykorzystać okazję, która się nadarza
• Spekulacjom zaprzecza Andrzej Halicki: proszę nie stawiać takich pytań, to jest nie na miejscu
• Szef mazowieckiej PO oczekuje jednak od ratusza "pełnych wyjaśnień"
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz znalazła się na celowniku wszystkich opcji politycznych, działaczy społecznych, a nawet złotej medalistki Igrzysk Olimpijskich w Rio, Anity Włodarczyk. Główną przyczyną kłopotów szefowej stołecznego ratusza jest afera reprywatyzacyjna. Z tego powodu prezydent Warszawy atakują: PiS, Miasto Jest Nasze i Partia Razem. Wyjaśnień w sprawie niebezpiecznych związków stołecznych urzędników z handlarzami roszczeń żąda również Nowoczesna. Ale to niejedyny powód zmasowanego ataku na HGW.
Prawu i Sprawiedliwości Gronkiewicz-Waltz podpadła swoimi oporem w sprawie budowy przy Krakowskim Przedmieściu pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej. Z kolei Partia Razem krytykuje jej bezczynność ws. projektu programu finansowania in vitro dla Warszawy. Ugrupowanie zamierza nawet złożyć na ratusz skargę do Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Na domiar złego prezydent Warszawy oberwało się ostatnio również ze strony świeżo upieczonej mistrzyni olimpijskiej w rzucie młotem. Anita Włodarczyk skrytykowała stołeczne władze za brak wsparcia finansowego dla klubu, w którym trenuje, oraz fatalne warunki infrastrukturalne panujące na jego stadionie. A wszystko to kilka dni po tym, jak prezydent stolicy chwaliła się sukcesem polskiej mistrzyni w jednym z portali społecznościowych.
Ciosy wymierzone w Hanną Gronkiewicz-Waltz niewątpliwie uderzają w całą Platformę Obywatelską. Mimo to chętnych do obrony prezydent stolicy jest w PO jak na lekarstwo. Po jej stronie na razie opowiadają się jedynie warszawscy posłowie partii. Choć i oni w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że bronią przede wszystkim "obiektywnego oglądu sprawy".
- Z moralnego punktu widzenia w tej sprawie winna jest nie tylko Hanna Gronkiewicz-Waltz, ale wszyscy, którzy przez 26-lat nie doprowadzili do uchwalenia ustawy reprywatyzacyjnej - mówi WP poseł PO proszący o zachowanie anonimowości. Na temat afery reprywatyzacyjnej nie wypowiadają się natomiast partyjni liderzy. Zastanawiające jest zwłaszcza milczenie szefa Platformy Grzegorza Schetyny. Jak należy je interpretować?
- Schetyna tylko czeka na pretekst, żeby pozbyć się Gronkiewicz-Waltz, bo odbiera ją, podobnie jak Ewę Kopacz, jako polityczne zaplecze Tuska. Nieprzypadkowo uczestniczyła w słynnym "szczycie przed szczytem" w Warszawie ( spotkanie Kopacz i Gronkiewicz-Waltz z Tuskiem, po zarządzie PO - przyp. red.). Jego milczenie świadczy o tym, że zastanawia się, czy opłaca się skorzystać z okazji, która właśnie się nadarza - tłumaczy polityk Platformy należący do wewnątrzpartyjnej opozycji. Rozmówca WP zauważa, że Gronkiewicz-Waltz w przeciwieństwie do Kopacz nie ma aspiracji politycznych, aby stworzyć zagrożenie dla pozycji Schetyny. Ocenia on jednak, że obecny lider PO od dawna nie darzył jej sympatią.
- Gronkiewicz-Waltz podobnie jak Kopacz określał "dziewczynkami Tuska". Nie podobało mu się, że Donald powierzył im ważne funkcje w partii, a odsunął jego osobę. Schetyna krytykował ten "dwór" i walczył z nimi w większym stopniu niż Grasiem czy samym Tuskiem - opowiada rozmówca WP z Platformy. I dodaje, że teraz lider PO może zechcieć wziąć rewanż.
Gronkiewicz-Waltz już teraz ma w partii niewielu obrońców. Chętny do opowiedzenia się po jej stronie może być jeszcze mniej, gdy prokuratura postawi jej zarzut zaniechania obowiązków. Wśród posłów PiS słychać głosy, że w tym kierunku mogą zmierzać działania organów śledczych podlegających Zbigniewowi Ziobro. - Gdyby tak się stało, Schetyna zostanie wręcz zmuszony do ratowania wizerunku partii, a jedną z możliwych decyzji jest odcięcie się od HGW poprzez usunięcie jej z PO - tłumaczy rozmówca WP.
Spekulacjom tym zaprzecza szef mazowieckich struktur PO Andrzej Halicki. - Proszę nie stawiać takich pytań, to jest nie na miejscu - mówi WP poseł PO. W jego ocenie Hanna Gronkiewicz-Waltz jest bardzo dobrym prezydentem Warszawy. Przyznaje jednak, że sprawa reprywatyzacji budzi kontrowersje. Zapytany, czy partia stanie w jej obronie, odpowiada. - Jako PO oczekujemy pełnych wyjaśnień ze strony ratusza, czyli uzupełnienia Białej Księgi, bo w gruncie o ten dokument chodzi - mówi Halicki.
W podobnym tonie wypowiada się także inny mazowiecki poseł Platformy, zapytany o to, czy Schetyna może wykorzystać obecne zamieszanie wokół Gronkiewicz-Waltz do usunięcia jej z partii. - Osoba, która mówi takie rzeczy, kompletnie nie zna realiów oraz Grzegorza Schetyny. Atak na prezydent Warszawy wpisuje się w większy scenariusz ataku na stołeczny samorząd. Jeśli Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie na pierwszej linii walki o zawłaszczenie kolejnego fragmentu Polski przez PiS, to tym bardziej należy ją wspierać - mówi polityk PO proszący o zachowanie anonimowości. Dodaje jednak, że obrona ta musi odbywać się w ramach racjonalności.
- Trudno oczekiwać, że Grzegorz Schetyna i cała Platforma będą jednoznacznie wyrokować w tej sprawie. Dlatego pani prezydent sama musi przystąpić do skutecznej obrony. Powinna jak najszybciej dopuścić do sprawdzenia sprawy, żeby proces był całkowicie przejrzysty i transparentny - mówi informator WP.
Na razie szefowa stołecznego ratusza broni się poprzez media społecznościowe. Na swoim profilu na Facebooku opublikowała oświadczenie, w którym stwierdza, że za zatrudnienie urzędnika zamieszanego w aferę odpowiedzialne jest Prawo i Sprawiedliwość, temat reprywatyzacji jest trudny i złożony, a sama od zawsze zabiegała o ustawę regulującą problem.