Gwałtowne wystąpienia kirgiskiej opozycji
W Kirgistanie nasilają się antyrządowe
protesty po lutowych wyborach parlamentarnych. Ponad dziesięć
tysięcy działaczy opozycji demonstrowało na południu
kraju - w mieście Dżalal-Abad.
Demonstranci domagali się unieważnienia wyników wyborów, oskarżając władze o ich sfałszowanie a także - dymisji prezydenta Askara Akajewa, rządzącego Kirgistanem nieprzerwanie przez trzy kadencje od 1990 roku.
W czasie niedzielnych demonstracji, w Dżalal-Abadzie zajęto miejscową komendę policji, zmuszając pracowników do ucieczki. Atakowi kamieniami policjanci schronili się na dachu budynku i oddali serię strzałów ostrzegawczych w powietrze. Część pomieszczeń komendy została zdewastowana, wybito szyby w oknach. Zdaniem opozycji, wielu demonstrantów zostało rannych.
W sobotę do podobnej sytuacji doszło w mieście Osz, także na południu Kirgistanu, gdzie zwolennicy opozycji zajęli budynki administracji, zwołali "kurułtaj" (zjazd) i wybrali "ludowego gubernatora". W Oszu demonstrowało w sobotę 6 tys. ludzi.
Trwająca od zeszłego poniedziałku akcja protestu objęła też inne rejony kraju. Masowy wiec protestu odbył się też w sobotę w jednej z dzielnic stolicy, Biszkeku.
Akajew wielokrotnie ostrzegał opozycję przed próbami powtórzenia ukraińskiego scenariusza rewolucyjnego, zapowiadając, że może on doprowadzić do wojny domowej.
Wybory parlamentarne, mające przygotować grunt polityczny pod wybory prezydenckie w październiku, odbyły się 27 lutego, a druga tura - 13 marca. OBWE uznała, że nie odpowiadały międzynarodowym standardom. Opozycja zdobyła tylko 10 miejsc w 75-osobowym, jednoizbowym zgromadzeniu (Żogorku Kenesz).