Gwałciciel podał ofiarze tzw. "pigułkę gwałtu"
19-letnia dziewczyna, która padła ofiarą gwałtu, mogła zażyć środek psychoaktywny, tzw. "pigułkę gwałtu" - zeznała biegła z zakresu toksykologii w procesie Sławomira Z.
17.07.2006 | aktual.: 17.07.2006 15:28
Biegła prof. Małgorzata Kłys powiedziała przed Sądem Okręgowym w Kielcach, że w aspekcie późniejszych reakcji i zdarzeń zażycie przez poszkodowaną substancji psychoaktywnej "wydaje się być realne". Trudno jednak po efekcie działania stwierdzić konkretnie, co to była za substancja.
Dziewczyna zeznała, że po wypiciu soku podanego jej przez oskarżonego poczuła zawroty głowy, stała się obojętna i posłuszna. Jeden ze świadków zeznał, że gdy rozmawiał z nią przez telefon, sepleniła. Lekarz, który badał ją po kilku godzinach stwierdził, że mogła być pod wpływem środka odurzającego; była przytomna, ale bez kontaktu.
Sąd pytał poszkodowaną jakie były jej reakcje po spożyciu alkoholu. Dziewczyna mówiła, że zdarzało jej się najwyżej wypić dwa piwa lub dwa kieliszki wódki i nigdy nie czuła się w ten sposób, jak po wypiciu soku od Z., nigdy nie traciła świadomości.
Sąd zakończył przesłuchania świadków. Na następnej rozprawie, zaplanowanej na 7 sierpnia, strony procesu wygłoszą mowy końcowe.
Proces dotyczy bulwersującej sprawy z początku 2005 roku. Policjanci znaleźli dziewczynę 6 lutego około godz. 5 rano na łące w Skarżysku-Kamiennej, przy drodze krajowej nr 7. Była w ciężkim stanie, groziła jej amputacja kończyn. W szpitalu stwierdzono, że prawdopodobnie została zgwałcona. Dopiero po dwóch dniach można ją było przesłuchać - wcześniej nie było z nią kontaktu. Nastolatka nie pamiętała okoliczności zdarzenia, dlatego policjanci podejrzewali, że sprawca użył tzw. pigułki gwałtu.
Prokuratura oskarżyła Sławomira Z. o to, że działając z nieustalonym mężczyzną, podstępem - poprzez dodanie do napoju nieustalonej substancji, która spowodowała u poszkodowanej amnezję - doprowadził ją do obcowania płciowego. Mężczyźnie zarzucono również, że przez kilka godzin siłą przetrzymywał dziewczynę w swoim mieszkaniu. To pierwsza tego typu sprawa w województwie świętokrzyskim.