Gwałcą Polki w parkach, toaletach i na ulicy
Ta historia powinna być przestrogą dla wielu Polek pracujących we Włoszech. Przestrogą jak uniknąć gwałtu, pobicia i porwania. Są takie miejsca, których za wszelką cenę trzeba unikać. Jednak czasami zwykła toaleta dworcowa może okazać się miejscem kaźni.
10.08.2011 | aktual.: 11.08.2011 09:45
Nie sikaj w krzakach
Na początku lipca, 54-letnia Polka pracująca, jako opiekunka, wysiadła o szóstej rano z autobusu, który przywiózł ją do Battipaglia, miejscowości położonej niedaleko Salerno, w regionie Kampania. Kobieta udała się za potrzebą w pobliskie krzaki, w okolicach via Del Belvedere. W tej mało komfortowej sytuacji została napadnięta od tyłu przez 36-letniego Marokańczyka, który pobił ją do nieprzytomności i zaciągnął do przyczepy campingowej, w której mieszkał na skraju Parku Słońca.
Kobieta była gwałcona i bita przez ponad dwie godziny. Na szczęście udało jej się uciec i zadzwonić po policję. Skorzystała z telefonu własnego oprawcy, który postanowił udać się po jedzenie. Zanim przyjechała policja, przechodnie znaleźli zmasakrowaną Polkę leżącą na skraju parku w samych majtkach. Zdążyła powiedzieć, że zgwałcił ją Marokańczyk mieszkający w przyczepie campingowej. Kobietę przewieziono do szpitala, a kiedy doszła do siebie opowiedziała, wszystko, co się wydarzyło.
Mężczyzna został aresztowany jeszcze tego samego dnia. Był kompletnie pijany. Jest oskarżony o gwałt i usiłowanie zabójstwa.
Uważaj w toaletach publicznych na stacjach
Prawie miesiąc wcześniej, równie niebezpieczna historia przydarzyła się młodej, 24-letniej Polce, która podróżowała wraz ze swoim włoskim narzeczonym. Dziewczyna była w damskiej toalecie na Dworcu Centralnym w Mediolanie. Myła ręce, gdy w lustrze zobaczyła odbicie mężczyzny, który nagle rzucił się na nią od tyłu i zaczął obmacywać.
Kobiecie na szczęście, udało się wywinąć z uścisku napastnika i uciec do narzeczonego, który broniąc swojej dziewczyny otrzymał porządny cios w twarz. Niedoszłym gwałcicielem był bezdomny, 45-letni Eleftherios B., imigrant pochodzenia greckiego, który koczował na stacji. Kiedy do akcji wkroczyła policja kolejowa, bezdomny rzucił się także na mundurowych, kopiąc ich i okładając pięściami. Został zatrzymany i oskarżony o usiłowanie gwałtu oraz napaść na przedstawicieli władzy.
Nie wszystkim kobietom udaje się jednak uciec i uniknąć gwałtu. W październiku zeszłego roku na tym samym dworcu w Mediolanie, 27-letni Marokańczyk zgwałcił 21-letnią Albankę. Mężczyzna dzień wcześniej ukradł jej telefon grożąc nożem. Następnego dnia podszedł do dziewczyny i udając, że ją przeprasza oraz chce oddać komórkę, podstępem zwabił ją do wagonu kolejowego. Następnie pobił oraz zgwałcił.
Inna okropna historia przytrafiła się 57-letniej opiekunce rumuńskiej, która została napadnięta i zgwałcona w łazience na stacji w Reggio Calabria. Tym razem napastnikiem okazał się 25-letni Włoch. Kobieta czekała na pociąg na peronie, gdy została uderzona w głowę i wciągnięta za nogi do toalety. Tak jak polskiej opiekunce z Battipaglia, tak i Rumunce udało się uciec, korzystając z chwilowej nieuwagi napastnika, schronić się w pustym pociągu i zadzwonić po policję. Gwałciciel został ujęty.
Unikaj miejsc ustronnych
Włochem okazał się też gwałciciel 40-letniej Polki napadniętej w nadmorskiej miejscowości Marina di Ravenna. Do kobiety, która czekała na znajomego na niestrzeżonym i odosobnionym parkingu w czerwcową noc, zbliżył się obcy mężczyzna. Napastnik od razu ją zaatakował i zgwałcił, a później uciekł własnym samochodem. Polka zapamiętała numery rejestracyjne. Gwałcicielem okazał się 27-letni mężczyzna z Bolonii. Ujęto go miesiąc później.
W maju tego roku policja włoska znalazła natomiast ciało 48-letniej Polki, Anny Teresy U. w lesie, należącym do Parku Naturalnego w Vignola, koło Modeny. Kobiety poszukiwano od 28 kwietnia. Trup, już w stanie zaawansowanego rozkładu, był w części rozebrany, co sugeruje, że zabójstwo miało podłoże seksualne. Anna Teresa została pchnięta nożem 10 razy. Obok ciała znaleziono czarny rower, którego właściciela jeszcze nie ustalono. Polka pracowała, jako opiekunka u 68-letniego Włocha Fiorenza Loli, który został przesłuchany przez policję. Polka i Włoch spotkali się podczas potańcówki, później mężczyzna zaproponował jej pracę u siebie w domu. Anna Teresa pozostawiła w Polsce męża i trójkę dzieci. Mąż jest poza podejrzeniami, w czasie, kiedy popełniono zbrodnię był w Polsce. Policja włoska wyklucza raczej zazdrość, jako powód zbrodni i skłania się ku hipotezie, że zabójcą mógł być maniak seksualny, którego przypadkową ofiarą stała się Anna Teresa. Jak do tej pory nie ma podejrzanych w tej sprawie.
Kto gwałci?
Jak wynika ze statystyk włoskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, opublikowanych w 2010 roku - na 10 gwałcicieli tylko 4 to imigranci, większość przestępstw seksualnych jest popełniana przez Włochów (60,9 %) i to najczęściej w zaciszu domowym, w rodzinie, przez osoby znajome. 7,8% gwałcicieli to Rumuni, a 6,3% to Marokańczycy.
Niezależnie od tego, że o epizodach przemocy seksualnej w stosunku do kobiet, a zwłaszcza tych popełnianych przez imigrantów, jest coraz głośniej w mediach - ze statystyk policyjnych wynika jednak, że ilość gwałtów spada w ostatnich latach. 68% zgwałconych kobiet to Włoszki, a 32% to imigrantki, choć o tych historiach słyszy się najwięcej.
We Włoszech rocznie dokonuje się blisko 9 tys. przestępstw seksualnych, choć tendencja jest na szczęście spadkowa.
Gwałcą także w samym centrum miasta
W lutym w Rzymie dokonano w bardzo krótkim czasie aż trzech gwałtów w samym centrum miasta. Ofiarą najgłośniejszego z nich była 18-letnia Włoszka, która poznała na stacji Termini młodego Somalijczyka. Mężczyzna zaprowadził ją do opuszczonego budynku byłej ambasady Somalii na via dei Villini blisko Nomentany. Dziewczyna nawet nie zorientowała się, gdy napadła ją grupa ciemnoskórych mężczyzn, którzy dokonali na niej zbiorowego gwałtu. Na szczęście udało jej się uciec i z pomocą przechodniów wezwać policję.
Kiedy karabinierzy wkroczyli do zrujnowanego pustostanu, znaleźli tam blisko 150 nielegalnych imigrantów somalijskich żyjących w strasznych warunkach higienicznych – bez bieżącej wody i prądu. Nielegalne koczowisko usunięto.
Są i tacy, którzy udają gwałt
Również w lutym, stolicą Włoch wstrząsnęła wiadomość, o tym, że 23-letnia studentka hiszpańska ucząca się w Rzymie w ramach programu Erazmus, została zgwałcona w pobliżu Schodów Hiszpańskich, na małej uliczce Św. Sebastiana. Dziewczyna opowiedziała policji, że szła do zaparkowanego tam samochodu, gdy napadło ją dwóch mężczyzn z nożem. Mężczyźni mówili po włosku i zmusili ją do stosunku seksualnego.
Po kilku tygodniach, gdy sprawa stała się bardzo głośna i wzbudzając alarm dotyczący bezpieczeństwa miasta, okazało się jednak, że dziewczyna kłamała. W zmowie ze swoim narzeczonym, w ramach zabawy erotycznej, zdecydowała się na prostytucję uliczną. Jednak podczas stosunku z nieznajomym mężczyzną pękła prezerwatywa. Hiszpanka bojąc się infekcji HIV lub zarażenia innymi chorobami, zgłosiła się na policję pozorując gwałt by odbyć wszystkie badania, jakie zwykle robi się w takich okolicznościach.
Z Rzymu dla polonia.wp.pl
Agnieszka Zakrzewicz