Grzywna za bezwzględność
Na 5 tys. zł grzywny skazał Sąd Okręgowy w Koszalinie znanego z bezwzględności słupskiego komornika Andrzeja C. Sąd uznał go winnym niedopełnienia i przekroczenia obowiązków służbowych - czytamy w Dzienniku Bałtyckim.
11.04.2003 11:46
Sąd rozpatrywał sprawę dwukrotnie. Za pierwszym razem uniewinnił komornika, ten wyrok został uchylony przez Sąd Okręgowy w Olsztynie. Andrzeja C. oskarżono m.in. o to, że rażąco nisko wycenił majątek eksmitowanego słupszczanina: lodówkę, telewizor i meble po złotówce. Sędzia uznał, że wycena była nierzetelna i zaniżona.
"Komornikowi zarzucono także, że za bardzo spieszył się i wyznaczał zbyt krótki termin, dwóch tygodni, opuszczania mieszkań, gdy chodziło o eksmisje" - wyjaśnia Elżbieta Witkowska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Koszalinie. - "W tym czasie eksmitowani nie byli w stanie załatwić sobie innego mieszkania."
Kolejny zarzut dotyczył tego, że wyeksmitował na bruk dwie osoby, którym przyznano lokale socjalne, ale nie zdążyły się do nich wprowadzić.
Jak podaje Dziennik Bałytcki te dwie osoby to 71-letni stolarz i jego 74-letnia żona, którzy mieszkali w trzech pokojach w centrum Słupska. Czynsz płacili systematycznie. Kiedy właścicielka budynku Halina G., która wykupiła dom z lokatorami, wystąpiła do sądu o eksmisję starsi państwo w wyroku mieli zagwarantowane mieszkanie socjalne, jednak nie zostało im przyznane. Komornik wyrzucił ich na bruk i zlicytował. Potem przysłał im 35 zł za rzeczy, które sprzedał na licytacji. Dołączył rachunek na 3710 zł 70 gr. Napisał, że tyle kosztowała eksmisja, a pieniądze potrąci im z renty.
Andrzeja C. uniewinniono z zarzutu o przeprowadzeniu egzekucji mimo braku sądowej klauzuli wykonalności. Wyrok nie jest prawomocny.
Andrzej C. nie chce rozmawiać z dziennikarzami. Zanim odłoży słuchawkę telefonu mówi, że na pytania odpowie rzecznik sądu.(iza)