PublicystykaGrzegorz Wysocki: I Kaczyński syty, i sędziowie cali, czyli po co Dudzie wiceminister z rządu PO?

Grzegorz Wysocki: I Kaczyński syty, i sędziowie cali, czyli po co Dudzie wiceminister z rządu PO?

Według nieoficjalnych informacji szefem zespołu przygotowującego prezydenckie ustawy o KRS i Sądzie Najwyższym jest prof. Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL i bliski współpracownik Jarosława Gowina. W tej chwili to w dużej mierze wróżenie z fusów, ale – jeśli powyższe informacje się potwierdzą – istnieje spora szansa na to, że prezydenckie projekty mogą nas pozytywnie zaskoczyć. Nie wiadomo, czy możliwy jest (dość zresztą trudny do wyobrażenia) cud pt. "I Prezes z Ziobrą syci, i środowiska prawnicze całe", ale są przesłanki co do tego, by przedwcześnie nie załamywać rąk.

Grzegorz Wysocki: I Kaczyński syty, i sędziowie cali, czyli po co Dudzie wiceminister z rządu PO?
Źródło zdjęć: © East News
Grzegorz Wysocki

18.08.2017 | aktual.: 19.08.2017 15:07

Zgodnie z tym co sam zadeklarował, prezydent Andrzej Duda ma jeszcze nieco ponad miesiąc na przedstawienie obiecanych własnych projektów ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości. W czwartek "Gazeta Wyborcza" donosiła, że "nie słychać" o tym, by w Kancelarii Prezydenta toczyły się prace nad nowymi rozwiązaniami. Nieco później portal OKO.press poinformował o tym, że projekty jednak powstają (pod przewodnictwem Królikowskiego właśnie), a z innych nieoficjalnych sygnałów docierających z Kancelarii Prezydenta wynika, że Andrzej Duda planuje przedstawić gotowe projekty już w pierwszej połowie września. Do tej pory nie doczekaliśmy się żadnego oficjalnego dementi.

Wróżenie z wywiadów

Zamiast wróżenia z fusów, proponuję jednak nieco inną zabawę – wróżenie z wywiadów z Michałem Królikowskim. Nie było takich rozmów wiele, a z ostatnich tygodni – i w kontekście interesujących nas kwestii – istotna była ta udzielona tygodnikowi "Do Rzeczy". Tuż po pojawieniu się "nocnej ustawy" o Sądzie Najwyższym, Królikowski odpowiedział także na kilka krótkich pytań dziennikarza "Super Expressu". Po tej rozmowie – jak później wspominał – dostawał liczne propozycje wywiadów i udziału w programach telewizyjnych, ale prawie wszystkim odmawiał. Najbardziej kompleksowym wyjątkiem była właśnie wspomniana rozmowa z Kamilą Baranowską ("Do Rzeczy").

Królikowski, jak na poważnie podchodzącego do swoich obowiązków adwokata i profesora uniwersyteckiego przystało, dobiera słowa bardzo ostrożnie i ze zgoła niepublicystyczną rozwagą. Jeżeli więc ktoś, kto przynajmniej w publicznym dyskursie nie pozwala sobie na ani jedno przypadkowe zdanie, poddaje pisowskie ustawy druzgocącej, choć – podkreślmy to wyraźnie – wstrzemięźliwej i dalekiej od wrogości wobec obozu "dobrej zmiany" krytyce, to sprawa jest naprawdę poważna.

Już na łamach "Super Expressu" Królikowski przyznawał, że ingerencja ministra sprawiedliwości w swobodę działania Sądu Najwyższego wykracza – jego zdaniem – poza "przypisany zakres kierowania wymiarem sprawiedliwości". Z kolei rozwiązania, zgodnie z którym Zbigniew Ziobro mógł odesłać wszystkich sędziów SN w stan spoczynku (z wyjątkiem tych, których "wskaże palcem"), nie sposób – mówił Królikowski – "zaakceptować w demokratycznym państwie prawa". Były wiceminister sprawiedliwości nazwał ten pomysł "wstrząsającym", a całą ustawę o SN uważa – choć nie należy do apologetów środowiska sędziowskiego – za niezgodną z konstytucją. I już choćby z tego względu, że PiS próbuje ustrojowej przebudowy instytucji państwa bez zmiany konstytucji, "mamy prawo pytac o racje i wyważać niepokój".

Królikowski na meczu

W obszernej rozmowie na łamach "Do Rzeczy" Królikowski opowiadał o tym, że w całym sporze o zaproponowane przez PiS reformy wymiaru sprawiedliwości czuje się jak człowiek, który poszedł na mecz i usiadł pomiędzy kibicami dwóch obrzucających się wyzwiskami drużyn. Były wiceminister nie kwestionuje tego, że drużyna ma prawo atakować bramkę, ale ma istotne wątpliwości co do "strategii gry".

Czym więc różni się dotycząca polskiego sądownictwa diagnoza Jarosława Kaczyńskiego od diagnozy Michała Królikowskiego, a więc – jak można domniemywać – również od diagnozy Andrzeja Dudy? Kaczyński skupia się przede wszystkim na "upadku zasad moralnych sędziów", którzy mieli zostać ukształtowani przez środowisko z PRL-owskim rodowodem. Obok tego "problemu kadrowego", który – zdaniem Królikowskiego – "został błędnie zdiagnozowany", Kaczyńskiemu nie podoba się również przewlekłość postępowań. W tej drugiej kwestii Królikowski – przynajmniej częściowo – zgadza się z diagnozą prezesa PiS.

Zobacz także: Protesty w obronie sądów - 50 tysięcy osób w Warszawie MIX

Były wiceminister uważa, że podstawowymi problemami w sądownictwie są przewlekłość oraz "brak społecznej wrażliwości", co wcale nie oznacza, że dobrane przez PiS narzędzia reformy były adekwatne. Wręcz przeciwnie. Według Królikowskiego pisowska ustawa o SN skupiała się w zasadzie wyłącznie na wymianie kadr i nie rozwiązywała żadnych rzeczywistych problemów w sądownictwie, a na domiar złego przeprowadzana była sposób budzący zasadnicze wątpliwości. "Mnie ten styl oburza" – podkreślił b. wiceminister. Jego zdaniem "da się" przeprowadzić nawet radykalne zmiany w innym stylu – jako dowód podał przykład głośnej ustawy o bestiach (udało się tutaj – mimo kontrowersji i mnogości proponowanych pomysłów – wypracować rozwiązanie zgodne z konstytucją i zaakceptowane przez TK).

"Dobra zmiana" - tak, ale nie taka jak ta

"Na tym polega dramat obecnej sytuacji i obecnych ustaw – większość zamiarów rządzących dałoby się osiągnąć zgodnie z konstytucją i zasadami demokratycznego prawa. Pewnie nie wszystkie, ale na tym właśnie polega wartość ustroju państwa, w którym żyjemy, że dla naszego dobra rządzącym nie wszystko wolno" – wyjaśniał Królikowski.

Warto zaznaczyć, że były wiceminister ani przez moment nie neguje potrzeby dużych, zgoła fundamentalnych, zmian w polskim sądownictwie, a jednocześnie daleki jest od "uogólniania wszystkiego na niekorzyść sędziów", podkreśla, że zna wielu świetnych, oddanych i wnikliwych sędziów (ale też – dodaje – nie brakuje takich, których "nie charakteryzuje żadna ciekawość intelektualna oraz wnikliwość badania spraw bez uszczerbku dla zdolności decyzyjnych") oraz nie wierzy, że (zawetowane później przez Andrzeja Dudę) ustawy mogłyby zmienić system sądownictwa na lepsze.

Najmocniejsze słowa wypowiada Królikowski pod koniec rozmowy, gdy nie zostawia suchej nitki na rządzących: "Zdumiewa mnie to, jak ludzie o bardzo propaństwowej wizji swojego powołania politycznego, a tak postrzegam przynajmniej wielu z polityków PiS, nie mają problemu z tym, aby podejmować działania tak bardzo destruktywne w stosunku do instytucji państwa. Skutki tego będą wieloletnie, przywrócenie równowagi władz konieczne dla kultury demokratycznego państwa prawnego i autorytetu instytucji państwa potrwa lata, o ile jest możliwe do osiągnięcia".

Co więc proponowałby Królikowski zamiast tego?

I idąc dalej – co zaproponuje Andrzej Duda, jeśli potwierdzą się nieoficjalne doniesienia, że to właśnie były wiceminister kieruje pracami zespołu przygotowującego prezydenckie ustawy o KRS i Sądzie Najwyższym? W lipcowym wywiadzie Królikowski podkreślał, że przede wszystkim szukałby rozwiązań bardziej roztropnych, wstrzemięźliwych i szanujących instytucje państwa, bo na tym polega "cnota prawidłowego sprawowania władzy i odpowiedzialność, jaką narzuca sprawowany urząd".

Wstrzemięźliwa i rozważna, choć zdecydowana krytyka pisowskich ustaw; równie wstrzemięźliwa i zrównoważona, choć także mocna krytyka środowisk prawniczych; umiejscawianie samego siebie "pośrodku" rozemocjonowanych ponad miarę i obrzucających się obelgami dwóch stron sporu (obóz rządzący vs. środowiska prawnicze); podkreślanie potrzeby szukania bardziej roztropnych i przede wszystkim naprawdę reformujących, a nie dewastujących, wymiar sprawiedliwości pomysłów – wszystko to może być zapowiedzią co najmniej interesujących, a na pewno wartych dalszej dyskusji i szerokich konsultacji, projektów prezydenckich ustaw.

Jeszcze nie załamujmy rąk

Poczynione przez Królikowskiego (podkreślmy raz jeszcze: przed prezydenckimi wetami) krytyczne uwagi i propozycje rozważniejszych zmian napawają pewnym optymizmem. A w kontraście do "reform" obozu rządzącego, nie wspominając o stylu, w jakim owe nieszczęsne ustawy były przepychane w parlamencie – wręcz zachęcają do przedwczesnego i profetycznego entuzjazmu.

Oczywiście, jak to często bywa, praktyka (tj. gotowe projekty ustaw) może się okazać dużo smutniejsza i mniej piękna od teorii (tj. deklaracji Dudy oraz – zrekonstruowanych i cytowanych powyżej – propozycji Królikowskiego). Oby w tym – fundamentalnym z punktu widzenia każdego z nas – wypadku było inaczej.

Grzegorz Wysocki, WP Opinie

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)