Grzegorz Schetyna sprzeciwia się brutalizacji języka w polskiej polityce
Grzegorz Schetyna przyznał w Polsat News, że nie sądzi, by przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk i marszałek sejmu Ewa Kopacz złożyli doniesienie do prokuratury w sprawie zachowania Stefana Niesiołowskiego wobec redaktor Ewy Stankiewicz, czego domagali się politycy Solidarnej Polski. - Będę bronił posła Niesiołowskiego, ale też bardzo wyraźnie chcę powiedzieć o tej całej sytuacji piątkowej - to jest niedobra rzecz polskiej demokracji, dla polskiego parlamentu, to jest zły obraz polskiej polityki - powiedział.
16.05.2012 | aktual.: 16.05.2012 12:27
- Myślę tutaj nie tylko o tej scysji z udziałem marszałka Niesiołowskiego, ale przede wszystkim o całym tym dniu - o debacie, o języku, o tych relacjach. To jest zła lekcja dla Polski i myślę, że wszyscy powinniśmy wyciągnąć wnioski z tego. Eskalacja i próby włączania prokuratury do tych spraw to tylko pogrążania się klasy politycznej i tej partii, o której pan mówi - uzupełnił wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Przekonywał, że w polityce jest też miejsce o słowa emocjonalne pod warunkiem, że "to zachowuje normy normalnych relacji, normalnej rozmowy". - Przecież polityka też powinna być emocjonalna i prawdziwa, to jest do zaakceptowania. Jeżeli jest tak agresywna, jak w wykonaniu Janusza Palikota czy Jarosława Kaczyńskiego, mówię już o samej debacie sejmowej, jeżeli porównuje się polskich polityków do Adolfa Hitlera, jeżeli mówi się o Lechu Kaczyńskim w taki sposób, to trzeba na to powiedzieć "nie", nie można tego kontynuować – uważa były marszałek sejmu.
Dodał przy tym, że "jeżeli my chcemy dalej eskalować ten problem, wprowadzać prokuraturę, donosić na poszczególnych polityków, to nie jest to droga". - My musimy zmienić się, mówię o klasie politycznej. To jest lekcja dla polskiej polityki - mówił.
Schetyna przyznał, że rozumie decyzję o nieangażowaniu policji w usunięcie związkowców blokujących sejm. Zdaniem polityka Platformy Obywatelskiej interwencja policji prowadziłaby jedynie do zwiększenia napięcia, "więc dobrze, że tak się stało, tak się skończyło". - Kilka godzin przedłużonych obrad, a tak naprawdę nie doszło do czegoś poważniejszego - powiedział Grzegorz Schetyna, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.