Grzegorz Schetyna: Sośnierz to pierwszy i ostatni przypadek nielojalności w PO
Wydaje się, że Andrzej Sośnierz był takim przypadkiem, takim przykładem osoby, która chciała angażować się w reformę Ministerstwa Zdrowia czy też w inne sprawy. Być może ta frustracja wynika właśnie z tego, że nie zakładał bycia w opozycji. Ale w partii politycznej, w polityce jest tak, że nie zawsze się wygrywa, (...). Trzeba ponosić konsekwencje i wiedzieć, że partia może być także w opozycji, nie zawsze musi być przy władzy - powiedział poseł Grzegorz Schetyna, Sekretarzy Generalny Platformy Obywatelskiej, gość "Sygnałów Dnia".
15.12.2005 | aktual.: 15.12.2005 10:26
Sygnały Dnia: Liczba członków klubu Platformy bez zmian?
Grzegorz Schetyna: Minus jeden, tzn. klub Platformy Obywatelskiej usunął ze swojego grona czy usunie ze swojego grona Andrzeja Sośnierza. Na razie to jest decyzja Zarządu Krajowego, a w perspektywie będzie decyzją klubu parlamentarnego także.
Czyli w tej chwili Andrzej Sośnierz nie jest członkiem Platformy Obywatelskiej i jest jeszcze członkiem klubu parlamentarnego.
- Dokładnie tak.
A może w nim pozostać?
- Raczej nie, nie wydaje się możliwe. Myślę, że albo sam zrezygnuje, jego drogi z Platformą rozeszły się, taka jest decyzja Zarządu Krajowego, którą Andrzej Sośnierz przyjął.
A dlaczego tak się stało?
- Dużo by mówić, to jest kwestia trudna, o której rozmawialiśmy przez ostatnie dni. Andrzej Sośnierz nie zaakceptował strategicznej decyzji Platformy Obywatelskiej, zresztą którą tę decyzją także współpodejmował. Mówię o decyzji Rady Krajowej z 3 listopada, której Platforma Obywatelska po dyskusji na Radzie Krajowej podjęła decyzję o nie wchodzeniu w koalicję z Prawem i Sprawiedliwością.
Czyli co? Można mieć własne poglądy do momentu, kiedy Rada Krajowa nie podejmie decyzji.
- Można i trzeba, jak mówimy mieć własne poglądy w Platformie Obywatelskiej, ale że jest decyzja podjęta. Na jakimkolwiek szczeblu w jakimkolwiek decyzyjnym gremium Platformy Obywatelskiej, to potem tak jest w polityce i tak jest w Platformie Obywatelskiej, trzeba tych decyzji Platformy bronić i być lojalnym w stosunku do nich. Nie może być tak, że najpierw podejmujemy decyzję, a potem zaczynamy dyskutować, czy ona była dobra i robimy to nie w gronach, w gremiach Platformy Obywatelskiej, ale w mediach. To zła praktyka polskiej polityki i w Platformie Obywatelskiej nie powinny zdarzać i nie będą zdarzać się takie sprawy, bo po prostu będą one Platformie szkodzić.
A czy aby Andrzej Sośnierz nie ma racji, kiedy mówi, że tak jak on, czyli o tym, że nie wchodzenie w koalicję z PiS-em to był błąd i że tak jak on, to myśli duża część klubu Platformy.
- Tak nie jest, bo rzeczywiście dyskusje trwają i mamy przegląd poglądów w tej sprawie posłów Platformy, ale także innych gremiów Platformy. Jeżeli są takie zdania, to, oczywiście, trzeba dyskutować. To nie jest tak, że partia polityczna, Platforma Obywatelska, musi mieć jedno zdanie w jednej sprawie przez, nie wiem, lata. Ale są gremia, jest klub parlamentarny, jest Zarząd Krajowy, jest też Rada Krajowa. Przecież każdy ma prawo podejmować dyskusje, debatować, spierać się właśnie w tych gremiach. Nie może być jednak tak, że z kolegami z Platformy czy z tymi, którzy mają inne zdanie w Platformie, rozmawia się przez prasę, przez media, że mówi się źle o Platformie, że stawia się znaki zapytania, bo to po prostu szkodzi. Musi być tak, że zwycięża ten, kto jest w stanie przekonać do siebie większość członków partii. Tak jest w Platformie i uważam, że to jest standard zachowań politycznych.
A czy wśród członków Platformy nie ma takiego poczucia od sukcesu, bo to mimo wszystko sukces wyborczy, do obecnej porażki, no bo cóż, jesteśmy partią silną, ale co my z tego mamy? Nic.
- Ja myślę – i chyba to jest najlepsza diagnoza tych zachowań i tej sytuacji, także dotyczącej posła Sośnierza – było oczekiwanie i tego nie ukrywamy, zwycięstwa. Sondaże przez miesiące przecież dawały Platformie Obywatelskiej zwycięstwo w tych wyborach. Niektórzy być może uważali, że to właśnie zwycięstwo da im realizację własnych marzeń i planów. Wydaje się, że Andrzej Sośnierz był takim przypadkiem, takim przykładem osoby, która chciała angażować się w reformę Ministerstwa Zdrowia czy też w inne sprawy. Być może ta frustracja wynika właśnie z tego, że nie zakładał bycia w opozycji. Ale w partii politycznej, w polityce jest tak, że nie zawsze się wygrywa, trzeba wiedzieć, że trzeba być cierpliwym i potrafić czekać, że jeżeli się przegrywa, to trzeba ponosić konsekwencje i wiedzieć, że partia może być także w opozycji, nie zawsze musi być przy władzy.
Nie wiem, czy pan, panie pośle, zna tę informację. Ona jest co prawda nieoficjalna, ale ze źródeł zbliżonych do Ministerstwa Zdrowia oto pan Andrzej Sośnierz być może już dzisiaj zostanie szefem Narodowego Funduszu Zdrowia.
- To by potwierdzało to, o czym mówimy i potwierdzałoby tę tezę, że to jest największa motywacja dla pana posła Sośnierza, że ta chęć i oferta przyjęcia tak ważnego przecież stanowiska powodowała te zachowania. To by była smutna i zła konstatacja, ale trzeba ją przyjąć taką, jaką jest. Mam nadzieję, że to jest pierwszy i ostatni przypadek w Platformie osoby, która propozycję stanowiska przedkłada nad lojalność w Platformie Obywatelskiej.