Grzegorz Schetyna: pilnujmy, by sprawa Malty nie przeniosła się na arenę europejską
- Sprawa jest symboliczna i znana w Europie. Polska powinna być reprezentowana na szczycie na Malcie. Musimy z tego wyjść, powinniśmy pilnować, żeby sprawa tego nieporozumienia - tak to chcę nazywać - nie została przeniesiona na arenę europejską - ocenił na antenie RMF FM minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna.
10.11.2015 | aktual.: 10.11.2015 08:53
Szef Rady Europejskiej Donald Tusk zwołał na czwartek nadzwyczajny szczyt na Malcie w sprawie uchodźców. Tego samego dnia - decyzją prezydenta - odbędzie się pierwsze posiedzenie Sejmu VIII kadencji, na którym premier Kopacz zobowiązana jest złożyć dymisję rządu. W związku z tym szefowa rządu zwróciła się do prezydenta, by to on reprezentował Polskę na szczycie.
Schetyna pytany o to, jaką rolę w całej sprawie mogło odegrać MSZ odpowiedział: - MSZ nie decyduje i nie informuje o takich sprawach. Ministerstwo może jedynie odpowiedzieć, że data (szczytu - red.) była znana w kwietniu tego roku, a w lipcu doprecyzowano agendę i godziny.
Szef MSZ dodał, że kilka dni temu przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk do programu szczytu "dołożył" trzygodzinne spotkanie w sprawie uchodźców. Schetyna zaznaczył, że o obydwu szczytach jego resort informował Kancelarię Prezydenta.
- Zadzwoniłem do ministra Kwiatkowskiego i dałem mu od razu sygnał w tej sprawie, ale decyzja Kancelarii już była publiczna i było zbyt późno, by zareagować - powiedział Schetyna i dodał, że w przypadku szczytu na Malcie "doszło do nieporozumienia, które wynika z braku konsultacji".
- Tutaj nie było złej woli, był bardziej brak koordynacji i wymiany informacji. Jestem przekonany, że nie dojdzie już do takich sytuacji - stwierdził Schetyna.
Szef MSZ zapewnił, że na Malcie "ktoś będzie". - Albo premier Ewa Kopacz, albo prezydent Andrzej Duda. Nie ma na razie ostatecznej decyzji, czy premier poleci na Maltę, to rozegra się w najbliższych godzinach - powiedział.