PolskaGrzegorz Schetyna i Ludwik Dorn o konieczności zmiany konstytucji RP

Grzegorz Schetyna i Ludwik Dorn o konieczności zmiany konstytucji RP

Jesteśmy za wzmocnieniem niektórych aspektów władzy prezydenckiej.
Chcemy odejść od dwuwładzy między prezydentem a premierem. Układ między nimi jest zły i źle zapisany w Konstytucji - twierdzą zgodnie w "Sygnałach Dnia" poseł sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna i Ludwik Dorn, przewodniczący klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości.

Sygnały Dnia: Zapadła decyzja, której od pewnego czasu się spodziewano. Rada Krajowa Sojuszu Lewicy Demokratycznej zdecydowała: wybory parlamentarne będą jesienią. Dlaczego — mimo obietnic — nie będziemy głosować wiosną? Okazuje się, że to wina opozycji. Tak przynajmniej twierdzą politycy Sojuszu.

Ludwik Dorn: Ja się nie dziwię żadnym wykrętom, żadnym absurdalnym poglądom głoszonym przez postkomunistyczną lewicę ja się nie dziwię, ponieważ oni oszukali, Sojusz Lewicy Demokratycznej okazał się — zresztą po raz kolejny — formacją oszukańczą, formacją oszustów. No to w ramach zachowywania pewnych pozorów muszą przypisać winę komukolwiek. No, a z kim walczą? Walczą z opozycją, która w tej chwili reprezentuje większość społeczeństwa. No i przypisali winę za swoje oszustwo nam, bo co mieli, biedni, robić?

Sygnały Dnia: Zrobiono to w sposób następujący (cytuję Jerzego Szmajdzińskiego), otóż wybory na wiosnę to czas na przygotowanie własnego budżetu, tymczasem opozycja w ogóle nie jest budżetem zainteresowana, chce dekomunizacji i lustracji i stąd taka decyzja władz Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Co pan na to, panie pośle?

Grzegorz Schetyna: Rzeczywiście jesteśmy świadkami już od wielu miesięcy takiego festiwalu nieprawdziwych wypowiedzi, oszukiwania rzeczywistości. Przypomnę, że pomysł wiosennych wyborów miał być obyczajem, o którym rozmawialiśmy na początku tej kadencji. To z inicjatywy Sojuszu Lewicy Demokratycznej właśnie wtedy wszyscy zaakceptowaliśmy, że te wybory powinny być zawsze wiosną, żeby każda następna ekipa rządząca mogła przygotować budżet, mogła rozpocząć funkcjonowanie od nowego roku kalendarzowego. Potem okazało się, że Sojusz Lewicy Demokratycznej wie, że będzie żegnał się i oddawał władzę, spadają jego wyniki sondażowe. Niestety, interes partykularny wziął górę. To przykre, bo świadkami tego wszystkiego, tego korowodu kłamstw i kłamstewek byliśmy przez miesiące. I to jest po prostu kompromitacja i wstyd.

Sygnały Dnia: A co to z punktu widzenia panów partii, czyli Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości, zmienia? Termin jesienny?

Grzegorz Schetyna: To z punktu widzenia Platformy zmienia niewiele. Myślę, że największy problem będziemy mieli my wszyscy, społeczeństwo będzie miało problem, bo będzie kumulacja wszystkich wyborów razem jesienią. Będą wybory do Sejmu i do Senatu, będą wybory prezydenckie, pierwsza i pewnie druga tura, będzie, jak słyszymy, także chęć wprowadzenia referendum konstytucyjnego, będzie absolutna jesień już nie gorąca, ale jesień w ukropie. Albo zafunduje się nam wybory jednego dnia, co doprowadzi do totalnego bałaganu, albo będziemy mieli wybory co dwa, trzy tygodnie, co też jest rzeczą absurdalną. Źle się stało i — jeszcze raz mówię — partykularyzm i interes SLD tutaj zwyciężył. Mam nadzieję, że wszyscy to widzimy i wyciągniemy z tego wnioski.

Ludwik Dorn: Tutaj ja bym dodał, że to dążenie do przeciągnięcia oddania władzy o trzy, cztery miesiące nie jest motywowane wyłącznie chęcią jakby utrzymania się przy władzy i zasiadania w Sejmie przez ten okres. Tutaj jest pewien plan. Otóż Sojusz Lewicy Demokratycznej przystąpił do ustawowego zabetonowania swoich pozycji, tak, aby rząd następny wyłoniony miał trudności, miał określone trudności z rządzeniem. Na przykład ustawa o wprowadzeniu kadencyjności szefów ponad dwudziestu, bodajże dwudziestu ośmiu agencji państwowych. Chce się ją uchwalić teraz, na to potrzeba czasu, i obecna opozycja, a przyszły rząd, jeżeli chodzi o szereg najistotniejszych stanowisk w centralnej administracji, stanie przed koniecznością po prostu uchylenia tych ustaw, co znowu będzie zajmowało sporo czasu. I to jest gra na przedłużenie tak w niektórych sektorach władzy o około rok swojej obecności, obecności swoich ludzi.

Sygnały Dnia: No właśnie, to, co pan powiedział, panie pośle wiąże się niejako z pewnymi propozycjami, które zostały niedawno przedstawione, propozycjami szefa Klubu Parlamentarnego Platformy, Jana Rokity, dotyczącymi przyszłych działań nowego rządu pod ewentualnym jego kierownictwem. Można by to sprowadzić do takiego oto zdania, że władza premiera przede wszystkim. I jak na to Prawo i Sprawiedliwość reaguje?

Ludwik Dorn: Ja powiem tak: to zostało przedstawione w omówieniu w artykule „Rzeczpospolitej”, to są propozycje niesłychanie niejasne i w tych wypowiedziach nie bardzo wiadomo w paru punktach, o co chodzi. W paru punktach to są propozycje sensowne, zresztą przez polityków Prawa i Sprawiedliwości podnoszone od lat, jak na przykład przekazanie tworzenia projektu budżetu do Kancelarii Premiera. Ale ja ostatnio słyszałem wypowiedź szefa Platformy Obywatelskiej, pana Donalda Tuska, marszałka Donalda Tuska, który pod adresem członków swojej własnej partii powiedział, że on niedługo na jakimś gremium partyjnym wypowie się stanowczo, żeby nikt z Platformy Obywatelskiej sobie nie myślał, że już jest sobie ministrem albo premierem.

Sygnały Dnia: Pan poseł Grzegorz Schetyna. Panie pośle, premier ma decydować o wydatkach państwa, ministrowie mają bezpośrednio podlegać, ma powstać Ministerstwo Rozwoju, trzeba podzielić Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji na dwa odrębne resorty, trzeba zwolnić 20 tysięcy urzędników administracji rządowej. Swoją drogą, 20 tysięcy głosów mniej plus rodziny, nie wiem, czy to dobrze Platformie zrobi.

Grzegorz Schetyna: Nie wiem, czy zrobi, pewnie nie. Te sprawy, te rzeczy ujawnione przez „Rzeczpospolitą” to są rzeczywiście kwestie omawiane przez ekspertów. Przypomnę państwu, nie uwiarygodnione, nie uwierzytelnione przez Jana Rokitę żadną wypowiedzią. Ten artykuł jest przeciekiem dziennikarskim. Oczywiście, rozmowy trwają i praca tutaj w zespole pod przewodnictwem Rokity trwa. Jest wiele pomysłów, też takich, część z nich pojawiła się w tym artykule, ale nie można powiedzieć, że to jest jakaś zamknięta koncepcja. Jak dzisiaj wiemy, do wyborów jeszcze dziewięć miesięcy, wiele się naprawdę wydarzy. To nie jest tak, że my idziemy z zamkniętym programem na początku lutego 2005 roku. Tutaj wiele jeszcze pracy, wiele poświęcenia, wiele przed nami, a dopiero później będziemy mogli mówić o tym, jak ten rząd będzie wyglądał i kto go będzie tworzył.

Sygnały Dnia: Ale jest ziarno prawdy w tym, co ujawnił dziennik?

Grzegorz Schetyna: Oczywiście, że tak. Rozmowy trwają, na przykład ta kwestia budowania budżetu przez premiera czy decyzyjności premiera...

Sygnały Dnia: Czyli sprowadzenie roli ministra finansów do funkcji czysto księgowej.

Grzegorz Schetyna: Może inaczej: sprowadzenie funkcji ministra finansów do naturalnego poziomu. Nie może być tak, że minister finansów jest nad premierem. Przez wiele kadencji i wiele poprzednich rządów właśnie taką historię przeżywało. Nam zależy na tym, żeby premiera brał odpowiedzialność za cały rząd, bo to też pozwoli jemu stworzyć gabinet fachowców, a nie tylko ludzi z partyjnej nominacji.

Sygnały Dnia: No i w tym możemy powoli dojść także do zapisów konstytucyjnych, być może, to w perspektywie. Też to inicjatywa Platformy Obywatelskiej, dążąca do zmian w Konstytucji.

Grzegorz Schetyna: Oczywiście.

Sygnały Dnia: I w tym kontekście rola premiera, nowego premiera, i rola prezydenta, nowego prezydenta. Jak mają się układać stosunki między tymi osobami z punktu widzenia ich kompetencji?

Ludwik Dorn: To jest tak, że jeżeli chodzi o Platformę Obywatelską, no to ona przedstawia pewne projekty zmian w Konstytucji, ale tych kwestii one nie ruszają, nie dotyczą. One dotyczą kwestii szeroko dyskutowanych, ale ustrojowo o znaczeniu sądzę, drugorzędnym. W ciągu dwóch, trzech tygodni, bo takie są nasze zapowiedzi, Prawo i Sprawiedliwość przedstawi całościowy projekt nowej Konstytucji. Jeśli chodzi o te relacje prezydent–premier–Rada Ministrów, to w myśl obecnej Konstytucji jednak tę politykę ogólną prowadzi Rada Ministrów, a premier kieruje pracami Rady Ministrów. I ja sobie nie bardzo wyobrażam, inne rozwiązanie, bo w ramach ustroju, kiedy Parlament wyłania rząd, inne rozwiązanie jest mało możliwe do pomyślenia. Natomiast jesteśmy nie za rządem prezydenckim, ale za wzmocnieniem niektórych aspektów władzy prezydenckiej, tak, aby prezydent w sytuacjach nadzwyczajnych, w sytuacjach na przykład takich, jakie mamy teraz, kiedy rząd nie ma większości parlamentarnej, bądź kiedy na ministrach ciążą
bardzo poważne zarzuty, niekoniecznie natury karnej, mógł w sposób konstytucyjnie uregulowany interweniować. W tej chwili prezydent Aleksander Kwaśniewski rozkłada ręce, w okresie rzadów Leszka Millera też rozkładał ręce, mówił: co ja, biedny, mogę? Otóż jesteśmy za tym, by prezydenta wyposażyć w narzędzia interwencyjne w sytuacjach ciężkich i niedobrych.

Sygnały Dnia: Zgoda? Pan poseł Schetyna.

Grzegorz Schetyna: Pewnie zgoda. My chcemy odejść od dwuwładzy między prezydentem a premierem, bo tak naprawdę ta sytuacja i ten układ między nimi jest zły i źle zapisany w Konstytucji. Ale to, co nam jest potrzebne dzisiaj, to pełna debata na temat Konstytucji, na temat tego, jak ma wyglądać nasz kraj, jego instytucje. Dlatego źle się dzieje, że będziemy to próbować robić w kampanii wyborczej. Mówiliśmy o tym od miesięcy, że szybkie wybory wiosną, a potem wybór Parlamentu, wybór rządu, a potem debata o Konstytucji, debata o tym, co trzeba w Polsce zmienić, jak Polskę zmienić, żebyśmy mogli mówić, że po piętnastu latach dochodzimy do stanu przez nas oczekiwanego. Wydaje mi się, że wszystko jest przed nami i że taka debata też będzie musiała się w Polsce odbyć.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)