Gruźlica znów zabija!
Cztery osoby zmarły już w tym roku w Łodzi na gruźlicę płuc. Liczba takich przypadków dramatycznie wzrasta, co świadczy o braku profilaktyki i kulejącej opiece medycznej.
Choroba późno wykryta i nieleczona zbiera żniwo głównie wśród łodzian po 60 roku życia. Zapadają na nią również kilkuletnie dzieci. Najmłodszy pacjent miał zaledwie rok...
- Wzrasta liczba osób, u których stwierdza się gruźlicę - mówi dr Marta Górnicka-Wilczyńska, zastępca dyr. ds. lecznictwa Centrum Leczenia Chorób Płuc w Łodzi. - W tym roku zachorowało już około 350 osób, a w ubiegłym 850, w tym 20 dzieci. Mężczyźni dwukrotnie częściej niż kobiety mają gruźlicę, a największą grupę ryzyka stanowią ci, którzy ukończyli już 40 lat.
Prątkujące matki zarażają tą chorobą swoje pociechy. W każdym przypadku, gdy dziecko ma kontakt z osobę chorą na gruźlicę, wykonuje się próby tuberkulinowe, a jeżeli zachodzi konieczność, również zdjęcie rentgenowskie. Kilkoro dzieci było już leczonych w tym roku w Centrum Leczenia Chorób Płuc i Rehabilitacji w Łagiewnikach.
Gruźlica przebiega podstępnie. Dotyka przede wszystkim osób żyjących w trudnych warunkach i nieodpowiednio się odżywiających. Lekarze przestrzegają by nie bagatelizować ogólnego osłabienia i przewlekłych objawów podobnych do grypy, takich jak m.in. pocenie się, brak łaknienia, drażliwość, ciepłota ciała często wyższa rano niż wieczorem, które pozwalają wykryć wczesną gruźlicę płuc. Trzeba bezzwłocznie zgłosić się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej nie licząc na samoistne wyzdrowienie. Co dwa lata należyć wykonać zdjęcie rentgenowskie płuc.
(ew)