HistoriaGrunwald 1410 - Polacy w armii krzyżackiej

Grunwald 1410 - Polacy w armii krzyżackiej

• Wbrew utartym mitom, bitwa pod Grunwaldem nie była polsko-niemieckim starciem
• Wojska krzyżackie były wieloetniczne, służyli w nich również Polacy
• Niektórych z nich znamy z imienia

Grunwald 1410 - Polacy w armii krzyżackiej
Źródło zdjęć: © PAP

''Król polski Władysław biorąc pod uwagę, że nie została mu żadna nadzieja na zachowanie pokoju z Krzyżakami, rozesłał listy i wici i nakazał wszystkim panom rycerzom i poddanym swojego Królestwa Polskiego i podległych mu ziem chwycić za broń i ruszyć do Prus przeciw Krzyżakom'' - w taki sposób polski kronikarz Jan Długosz (Roczniki, księga XI, tłumaczenie za wydaniem z 2009 r.) opisał okoliczności, które doprowadziły do słynnej bitwy pod Grunwaldem, stoczonej w roku pańskim 1410. Każdy o niej słyszał, bo w Polsce urosła ona do rangi wydarzenia epokowego, całkiem zresztą słusznie. Już kronikarze z XV i XVI wieku dostrzegali ogromne znaczenie bitwy, a w wiekach kolejnych pamięć o sromotnej klęsce, jaką zadaliśmy Krzyżakom, była skrzętnie pielęgnowana, choć niestety również zniekształcana.

W XIX wieku, w duchu polskiego romantyzmu, Grunwald stał się symbolem polskiego oporu przeciw pruskiemu najeźdźcy, a tacy twórcy jak Jan Matejko (malarz obrazu ''Bitwa pod Grunwaldem) i Henryk Sienkiewicz (autor powieści ''Krzyżacy'') propagowali ideę ''krzepienia serc''. W okresie rozbiorowym bitwa pod Grunwaldem stała się elementem budowy naszej tożsamości narodowej i wpłynęła na świadomość historyczną całych pokoleń Polaków.

Z drugiej strony, Prusy Bismarcka ogłosiły się spadkobiercą zakonu krzyżackiego, co miało usprawiedliwiać ich agresywną politykę wschodnią i potwierdzić ''historyczne prawa'' do południowego wybrzeża Bałtyku. W okresie I wojny światowej niemiecka megalomania jeszcze mocniej odkurzyła wydarzenie sprzed ponad pięciuset lat, a Cesarstwo uznało bitwę pod Tannenbergiem, stoczoną w 1914 r. z Imperium Rosyjskim, jako rewanż za Grunwald. Dla przeciętnego Niemca starcie pod Tannenbergiem stało się symbolem zwycięstwa Niemców nad słowiańskimi hordami. W późniejszych latach temat podchwycili naziści z III Rzeszy, którzy bardzo szybko zaczęli wdrażać ideę ''niesienia zachodniej cywilizacji na Wschód'' na wzór swoich krzyżackich ''przodków''. Polacy nie pozostawali dłużni i walkę z okupantem, zakończoną wyparciem Niemców z Polski w 1945 r., także określano nowym Grunwaldem.

Po dziś dzień średniowieczna bitwa pozostaje w świadomości Polaków symbolem chwalebnego zwycięstwa nad Niemcami. I to do tego stopnia, że nawet przy meczach z udziałem polskiej i niemieckiej reprezentacji narodowej, media niekiedy przypominają o tym wydarzeniu. Rozumienie bitwy pod Grunwaldem jako niemiecko-polskiego starcia mija się jednak z prawdą, ponieważ zarówno wojska polskie, jak i krzyżackie nie były etnicznie jednorodne. Mało tego, znaczną część armii Krzyżaków stanowili sami... Polacy.

Struktura armii krzyżackiej

Według Jana Długosza, po bitwie król Władysław nakazał rycerzom oddać swoich jeńców i ustawić ich na równinie, by można było spisać ich imiona, ród i godność: ''Prowadzono ich [jeńców] zatem i przedstawiono najpierw królowi, a potem pisarzom, osobno Krzyżaków z Zakonu, osobno rycerzy pruskich, osobno chełmińskich, osobno Inflantczyków, osobno mieszczan z miast pruskich, osobno Czechów, osobno Morawian, osobno Ślązaków, osobno Bawarczyków, osobno rycerzy z Miśni, osobno Austriaków, osobno rycerzy z Nadrenii, osobno Szwabów, osobno Fryzów, osobno Łużyczan, osobno Turyngów, osobno Franków i osobno Westfalczyków. Zebrało się zaiste tyle narodowości i plemion, ogromna masa dla zniszczenia narodu i imienia polskiego. I chociaż ze wszystkich wymienionych wyżej narodów było mnóstwo ludzi, to jednak liczba ludzi z Czech i Śląska przewyższała pozostałe'' (Jan Długosz, ''Roczniki'', księga XI).

Pod Grunwaldem zebrała się więc prawdziwa mieszanka narodowościowa, a oprócz wymienionych wyżej nacji do bitwy stawili się tak zwani ''goście'' z całej Europy Zachodniej, w tym między innymi trzystu rycerzy z Francji oraz wojacy z Anglii, Szwajcarii czy Luksemburga. W armii krzyżackiej bardzo mizernie reprezentowani byli sami Krzyżacy, bo braci Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie nie walczyło więcej niż pięciuset, choć stanowili oni ważny element wojska, bo odpowiedzialny za dowodzenie. Zasadniczy trzon armii stanowili natomiast rycerze i piechota z ziem podległych Zakonowi oraz żołnierze zaciężni. Z tej racji, że w Prusach, na Pomorzu i na ziemi chełmińskiej w XIV w. mieszkało dużo polskojęzycznej ludności, historyk Andrzej Nadolski oszacował, że Polacy i Prusowie stanowili około połowę wszystkich ''służb ziemskich'' i około trzeciej części zbrojnych wystawionych z terenów podległych Zakonowi. Wśród krzyżackich chorągwi wymienionych przez Długosza, przynajmniej kilka
musiało być mocno reprezentowane przez ludność polskojęzyczną - dotyczy to zwłaszcza chorągwi biskupstwa warmińskiego, biskupstwa chełmskiego, miasta Grudziądz, miasta Chełmna czy miasta Torunia. Część walczących w armii krzyżackiej rycerzy była do tego zobowiązana przysięgą lenną, ponieważ ich ziemie leżały w całości lub tylko w części na terenach państwa zakonnego.

Z imienia znamy tylko kilku polskich rycerzy walczących po stronie Krzyżaków. Według Długosza chorążym miasta Chełmno był niejaki Mikołaj Ryński herbu Rogala, zwany Niksz. Rok później został w Grudziądzu ścięty za ucieczkę z pola bitwy, chociaż istnieje też inna teoria dotycząca jego śmierci. Mikołaj był bowiem współorganizatorem Towarzystwa Jaszczurczego, założonego w 1397 r., którego oficjalnym celem była obrona interesów rycerstwa na teranie państwa zakonnego, a w tajemnicy jego członkowie działali na rzecz przyłączenia ziemi chełmińskiej do Korony. Możliwe więc, że w 1411 roku Mikołaj został skazany przez Krzyżaków nie za tchórzostwo, ale za zdradę wielkiego mistrza. Jego działania podczas bitwy pod Grunwaldem pozostają niejasne. Długosz podaje, że jego podwładnym w bitwie był rycerz Janusz Orzechowski (h. Rogala). W armii krzyżackiej walczyli również polski rycerz Nawir oraz Piotr Świnka, były chorąży dobrzański, który odegrał negatywną rolę już po samej bitwie. Wyrwawszy się z polskiego okrążenia
uciekł do Malborka i powiadomił tamtejszą załogę o przegranej bitwie, przez co ta mogła się przygotować do obrony zamku.

Konrad i Kazimierz

Swoje chorągwie w armii Zakonu mieli również dwaj związani z Polską władcy, których wybór szczególnie ubódł Władysława Jagiełłę. ''Wspomniani bowiem dwaj książęta: oleśnicki Konrad i szczeciński Kazimierz dostali się do niewoli walcząc po stroni krzyżackiej. Król polski przyjął ich jednak i potraktował ponad to, na co dozwala los jeńców, i łatwo ich uwolnił, chociaż ich bardzo niegodziwe postępowanie domagało się odpowiedniej kary'' (Jan Długosz, Roczniki, księga XI).

Pierwszy z wymienionych władców to Konrad VII Biały (ur. ok 1390, zm. 1452), czwarty syn księcia oleśnickiego i kozielskiego Konrada III Starego z rodu Piastów śląskich. W owym czasie książęta oleśniccy utrzymywali bardzo dobre stosunki z dworem Władysława Jagiełły, więc młody książę o blond czuprynie został przez ojca wysłany na Wawel, gdzie spędził kilka lat jako paź królowej Anny Cylejskiej (drugiej żony Władysława). Młodzieńcowi szybko znudziło się jednak dworskie życie i pośpieszył na dwór wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego, by tam uczyć się rycerskiego rzemiosła. Wbrew wyraźnej woli ojca, który wysłał nawet do syna poselstwo w tej sprawie, Konrad jako jedyny z książąt śląskich wystawił swoją chorągiew, która pod Grunwaldem stanęła u boku Ulricha von Jungingena. Po bitwie książę dostał się do niewoli, a kiedy rok później został uwolniony, pozostawał wiernym stronnikiem króla polskiego w kolejnych wojnach z państwem krzyżackim.

Drugi ze wspomnianych książąt, Kazimierz V Szczeciński (ur. ok 1381, zm. 1434), pochodził ze słowiańskiej dynastii Gryfitów, która rządziła Pomorzem Zachodnim i od wieków była związana z Polską. Kazimierz, podobnie jak jego ojciec, prowadził wyrachowaną politykę, oscylując między Królestwem Polskim, a państwem zakonnym i popierając tę stronę, która zapewniała mu większe korzyści polityczne. Pod Grunwaldem postawił na złego konia, tego z kropierzem w czarne krzyże, ale po bitwie i blisko rocznej niewoli został stronnikiem Jagiełły.

###Dr Łukasz Malinowski dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)