"Pani jest chamką!". Awantura w debacie TVN24
Kolejna odsłona programu "Czas Decyzji: Debata 2023" zdominowana została przez kobiety. Kandydatki nie przebierały w słowach i od początku programu iskrzyło szczególnie między reprezentująca Lewicę Anną Marią Żukowską, a polityczką Konfederacji Ewą Zajączkowską-Hernik. - Grubo. Mocno, mocno - odpowiedziała w pewnym momencie na pytanie kandydatki Konfederacji Żukowska. Potem padły jeszcze ostrzejsze słowa. W studio się zagotowało.
Wszystkie informacje o wyborach 2023 znajdziesz TUTAJ.
W studiu telewizji TVN24 gościły kandydatki wszystkich ogólnopolskich komitetów wyborczych z wyjątkiem jednego - PiS. Rządzący po raz kolejny odrzucili zaproszenie stacji TVN24, o czym na początku programu poinformowała prowadząca debatę Monika Olejnik.
W debacie udział wzięły: Z ramienia KO - Aleksandra Gajewska, kandydatka Trzeciej Drogi - Bożena Żelazowska, Urszula Krawczyk reprezentująca komitet Bezpartyjni Samorządowcy, Ewa Zajączkowska-Hernik z Konfederacji i Anna Maria Żukowska z Lewicy.
Od razu iskrzyło na linii Zajączkowska-Hernik - Żukowska. W pewnym momencie moderująca debatę Olejnik zapytała kandydatkę Konfederacji o kontrowersyjne wypowiedzi Janusza Korwina-Mikke dotyczące praw kobiet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Rozumiem, że w momencie, w którym mamy kryzys dyplomatyczny z Ukrainą, kiedy mamy aferę wizową, galopującą rekordową inflację najważniejszym tematem są wypowiedzi Korwina. W sumie mogłam się tego spodziewać po pani redaktor - próbowała unikać odpowiedzi polityczka Konfederacji.
- Pani redaktor cała Konfederacja odcina się od tego typu wypowiedzi - kontynuowała.
- Janusz jest ojcem ruchu wolnościowego w Polsce, czy to się komuś podoba, czy nie i dlatego ma miejsce na naszych listach - dodała.
Po tej wypowiedzi swoją ripostę zgłosiła kandydatka Lewicy - Te słowa, które powiedział, są haniebne dla każdej kobiety. Niezależnie od poczucia wartości on to mówi o wszystkich kobietach. To jest przerażające, że taka osoba może startować - stwierdziła Żukowska.
Kilka chwil później swoją ripostę wykorzystała Zajączkowska-Hernik. Swój czas przeznaczyła na atak w kierunku Żukowskiej.
- Pragnę podkreślić, że jest mi bardzo przykro, że nie dostałam jako jedyna pytania z gospodarki i podatków, czy bieżącej sytuacji politycznej. Co do pani Żukowskiej. Jeżeli pani lider, pani szef jest posądzony przez własną matkę o bicie i znęcanie się psychiczne nad nią. To rozumiem - idąc pani tokiem rozumowania - że cała lewica jest za tym, żeby nawalać kobiety?
- Nie jest o nic posądzony. Nic takiego nie miało miejsca - zdążyła odpowiedzieć kandydatka Lewicy, zanim została upomniana przez Olejnik, że wykorzystała swój czas na ripostę.
Grubo. Mocno, mocno
Apogeum sporu wywołało pytanie o aborcję. Kandydatka Konfederacji potwierdziła, że jest przeciwniczką aborcji, ale nie popiera postulatu głoszonego przez liderów ugrupowania o usunięciu przesłanki gwałtu.
- Ja nie za bardzo rozumiem, że za każdym razem jak jest pytana o słowa przedstawicieli swojej formacji, to pani się od nich odcina i mówi, że ja to inaczej. Macie jakiś program? Te 100 ustaw Mentzena to istnieje? Ta piątka Konfederacji istnieje? - skontrowała natychmiast Żukowska.
- Uważa pani swoje ugrupowanie za poważne, jeżeli nie pozwalają pani samodzielnie myśleć? No właśnie to odróżnia Konfederację od - chociażby Lewicy - że my jako członkowie Konfederacji nie musimy klepać tego co nasi liderzy tylko możemy mieć własne zdanie w konkretnej sprawie - odpowiedziała Zajączkowska-Hernik
Następnie przyszła kolej na zadawanie pytań od kandydatki dla kandydatki. Polityczka Konfederacji swoje skierowała do Żukowskiej. - Chciałam zapytać o Wandę Nowicką. Towarzystwo rozwoju rodziny otrzymało w latach 2001-2008 400 tys. dolarów od Planned Parenthood - organizacja która handlowała organami abortowanych dzieci. Jakie relację łączą panią z koleżanką z partii? Co ma pani wspólnego z aborcyjnym lobbingiem i FEDERĄ, bo widzę, że pani promuje tę organizację. A może, skoro idąc pani tokiem myślenia, również jest pani, żeby handlować organami abortowanych dzieci? - zapytała.
- Grubo. Mocno, mocno. Pani Nowicka jest posłanką, która od prawie 30 lat walczy o liberalizację prawa do przerywania ciąży w Polsce. Jeśli chodzi o legalną aborcję, to przypomnę, że ma ona być realizowana w państwowych szpitalach na NFZ nie na żadne organizacje. Konfederacji się wszytko miesza, ze to będzie jak w USA i to będą prywatne kliniki aborcyjne, które będą zarabiały na tym pieniądze. Otóż nie - odpowiedziała Żukowska.
Obraźliwe słowa w trakcie debaty
To jednak nie był koniec ostrej wymiany zdań. Swoje pytania zadała Aleksandra Gajewska, która powiedziała do kandydatki Konfederacji: "Państwo chcą zmuszać kobiety do nieludzkich decyzji, żeby urodzić dziecko chore, albo takie, które straci życie. Państwo chcą zmusić kobiety do urodzenia dziecka z gwałtu i kazirodztwa? Co pani powiedziałaby swojej córce, siostrze, kiedy byłaby w takiej sytuacji?".
Zajączkowska-Hernik zanim zaczęła swoją odpowiedź, powiedziała: "Tak się rozmawia z blondynką". To wywołało prawdziwą awanturę. - To, że jest pani chamką, pani udowadnia od początku - mówiła Gajewska.
- Pani jest arogancka i pani sama sobie wystawia świadectwo - stwierdziła Żukowska. Zareagowała też prowadząca debatę Monika Olejnik. - Jest mi bardzo przykro, że pani używa takich argumentów - mówiła do Zajączkowskiej-Hernik.