Groźny "Rakieta" jest już w Polsce
Jeden z najgroźniejszych gangsterów
Sebastian S. pseud. Rakieta jest już w jednym ze śląskich aresztów. Hiszpania przekazała go na podstawie europejskiego nakazu aresztowania -
poinformował rzecznik komendanta głównego policji,
Zbigniew Matwiej.
07.05.2006 | aktual.: 07.05.2006 14:33
Prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu mu zarzutów podwójnego zabójstwa, udziału w napadzie na konwojentów, nielegalnego posiadania broni oraz kradzieży wykorzystanego w tym napadzie samochodu. Grozi mu kara dożywocia.
"Rakieta" został zatrzymany w Hiszpanii - w połowie kwietnia na wniosek katowickiej prokuratury apelacyjnej. Był poszukiwany od kilku lat m.in. za zabójstwo dwóch konwojentów z Sosnowca. Był też ostatnim z pozostających na wolności członków groźnej bandy, która w latach 2000-2002 dokonała ponad stu przestępstw, m.in. napadów na placówki bankowe i konwoje oraz kradzieży aut. Grozi mu dożywocie.
Do Polski gangstera dostarczyli funkcjonariusze z Komendy Głównej Policji - jak podkreślił Matwiej - specjaliści od tego typu zadań, którzy wielokrotnie konwojowali niebezpiecznych gangsterów, m.in. skazanego za kierowanie gangiem pruszkowskim Andrzeja Z. pseud. Słowik. Najpierw został on przewieziony do Warszawy samolotem, a ze stolicy przetransportowany śmigłowcem do jednego ze śląskich aresztów. Wkrótce zostanie przesłuchany przez prokuratora.
Termin takiego konwoju utrzymywany jest zawsze w ścisłej tajemnicy ze względu zarówno na bezpieczeństwo biorących udział w akcji policjantów jak i samego gangstera.
O tym, że S. ukrywa się w Hiszpanii śląscy policjanci z Centralnego Biura Śledczego wiedzieli od września zeszłego roku. Nawiązali współpracę z hiszpańską policją, a katowicki sąd wydał europejski nakaz aresztowania. Ustalono, że "Rakieta" przebywa na wybrzeżu Zatoki Biskajskiej, na północy kraju. Zatrzymano go w miejscowości Salgera, gdy bawił się w dyskotece.
W akcji zatrzymania gangstera brało udział ponad 20 hiszpańskich policjantów. Podejrzany dwukrotnie próbował uciekać, najpierw gdy został zatrzymany w dyskotece, drugi raz podczas przewożenia do miejscowej jednostki policji.
Sebastian S. był w grupie mężczyzn, którzy w kwietniu 2002 roku w Sosnowcu z zimną krwią zastrzelili dwóch konwojentów, przewożących pieniądze spółdzielni mieszkaniowej. To właśnie S. miał strzelać do ochroniarzy. Za ich zabójstwo w toczącym się procesie odpowiada także Kamil G. Inny uczestnik napadu, Damian S., zginął później podkładając bombę w samochodzie.
Proces w sprawie zabójstwa konwojentów toczy się przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Poza G. na ławie oskarżonych zasiadło kilkanaście innych osób, którym prokuratura zarzuca dokonanie 16 napadów z bronią w ręku. Tylko G. odpowiada w tym procesie za zabójstwo konwojentów. Za to samo odpowie wkrótce S.
Europejski nakaz aresztowania (ena) umożliwia sprowadzenie osoby poszukiwanej do danego kraju nawet w ciągu kilku dni; pominięte są bowiem procedury związane z ekstradycją. Obowiązuje on na terenie Unii Europejskiej, z wyłączeniem Włoch. Zgodnie z nim sąd musi wydać decyzję dotyczącą przekazania danej osoby w terminie 60 dni od jej zatrzymania. Jeśli poszukiwany zgadza się na wydanie - ten okres skraca się do 10 dni od momentu uzyskania takiej zgody.
Państwo ma natomiast 90 dni od momentu aresztowania ściganej osoby na przekazanie jej krajowi, który się o to ubiega. Procedury ekstradycji są długotrwałe, mogą trwać nawet ponad rok.
Trybunał Konstytucyjny orzekł w kwietniu 2005 r., że przepis ena, dotyczący wydawania przez nasze państwo polskich obywateli jest niezgodny z konstytucją.