Groźby pod adresem Owsiaka. "Mieliśmy numer telefonu, wyświetlił się w biurze"
- Mieliśmy numer telefonu, z którego mężczyzna miał dzwonić i grozić Jurkowi Owsiakowi. Dlatego było łatwiej go namierzyć. Był grzeczny przy zatrzymaniu i kompletnie zaskoczony. Teraz pracujemy nad ustaleniem osób, które wysyłały maile z pogróżkami - mówi Wirtualnej Polsce jeden ze stołecznych policjantów, znających kulisy sprawy. 71-letni mężczyzna usłyszał prokuratorskie zarzuty.
"Wczoraj w godzinach wieczornych stołeczni policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzewanego o kierowanie gróźb karalnych pod adresem Jerzego Owsiaka. Do zatrzymania doszło na terenie województwa małopolskiego. Sprawca został przewieziony do Warszawy, gdzie zostaną wykonane dalsze czynności procesowe pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ" - poinformowała rano policja na swoim profilu na platformie X.
Zatrzymany to 71-letni mężczyzna. W środę wieczorem został przewieziony z Małopolski do Warszawy. Noc spędził w pomieszczeniach dla osób zatrzymanych.
- Wszystko wskazuje, że to on dzwonił. To mieszkaniec Małopolski, bliżej Podhala. Zatrzymywali go osobiście policjanci z Komendy Stołecznej Policji w środę wieczorem ok 21.00. Był zaskoczony i grzeczny, nie stawiał oporu. Nie "sadził się, ani rzucał" - mówi nam oficer policji z KSP.
Prokuratura w czwartek potwierdziła, że 71-latek przyznał się do zarzucanego czynu, usłyszał zarzut kierowania gróźb karalnych powiązanych ze znieważeniem Jerzego Owsiaka i złożył wniosek o warunkowe umorzenie postępowania. To mieszkaniec Nowego Sącza, wcześniej nie karany. Jak zeznał, groził telefonicznie szefowi WOŚP pd wpływem reportażu w Telewizji Republika, stawiającego Owsiaka w negatywnym świetle.
Zawiadomienie w sprawie gróźb złożył osobiście we wtorek ok. 17.30 Jurek Owsiak. Do zatrzymania doszło kilkanaście godzin później.
- Szybko, nie szybko... Jak mieliśmy numer telefonu, to było nam łatwiej. Zlokalizowaliśmy go po numerze telefonu, nie był ukryty, wyświetlił się w biurze fundacji. Numer i wydruki e-maili przyniósł osobiście Jurek Owsiak. Czasami jest tak, że numer telefonu należy do kogoś, ale ktoś inny używa tego numeru. Albo skorzysta z tego numeru i zadzwoni. To ustali i wyjaśni prokuratura - relacjonuje policyjny informator.
I jak dodaje, "większa dłubanina może być z mailami". - Mogły przychodzić z fałszywej bramki, więc tu może być problem. Szukamy obecnie nadawców wiadomości z pogróżkami, skąd to mogło przyjść. Komputer fundacji, na który przyszły maile, można zabezpieczyć dopiero jak znajdziemy nadawców - mówi nasze policyjne źródło.
O groźbach szef WOŚP poinformował we wtorek na swoim profilu na Facebooku. Wpis zatytułował: "Jeśli dożyję jutra". Napisał, że od kilku dni do fundacji docierają e-maile z groźbami, pracownicy odbierają także telefony z pogróżkami.
"Groźby bardzo konkretne, z bombą w tle i utylizacją mojej osoby. Szczucie w wykonaniu Telewizji Republika i wPolsce24 podobne do tych manipulacji i szczucia skierowanego w stronę Prezydenta Gdańska, Pana Pawła Adamowicza, a wiemy, jak to się skończyło" - napisał Jurek Owsiak.
Przekazał, że numery telefonów i adresy e-mailowe grożących mu ludzi przekazane zostały policji. Fundacja złożyła też zawiadomienie o przestępstwie. "Autorzy gróźb, liczcie się z konsekwencjami" - ostrzegł. Tego samego dnia policja wszczęła postępowanie.
- Policjanci prowadzą czynności w kierunku art. 255 kodeksu karnego oraz art. 190 kodeksu karnego - informował Wirtualną Polskę mł.insp. Robert Szumiata, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
Pierwszy z artykułów kodeksu karnego dotyczy publicznego nawoływania do popełnienia przestępstwa, drugi gróźb karalnych.
Z naszych informacji wynika, że stołeczni policjanci zaproponowali Owsiakowi policyjną ochronę, ale ten odmówił. Nieoficjalnie, argumentował że sobie poradzi i nie chce robić zamieszania.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski