Groźba wybuchu w kopalni na Ukrainie - już 72 ofiary
Ze względu na podwyższenie stężenia
metanu służby uczestniczące w akcji ratunkowej w kopalni węgla
kamiennego w Doniecku wycofały się ze sztolni
zniszczonej przez niedzielną eksplozję metanu, która zabiła
dotychczas 72 osoby - poinformował doniecki portal informacyjny
Ostro.org. Istnieje groźba kolejnego wybuchu.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/wybuch-w-kopalni-na-ukrainie-6038692523218049g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/wybuch-w-kopalni-na-ukrainie-6038692523218049g )
Wybuch w kopalni na Ukrainie
O rosnącym zagrożeniu w kopalni powiedział jeden z członków sztabu kryzysowego Mychajło Wołynec.
W warunkach, które panują obecnie w kopalni węgla kamiennego im. Zasiadki w Doniecku (wschodnia Ukraina) odnalezienie żywych górników jest niemożliwe - dodał Wołynec.
W kopalni im. Zasiadki w Doniecku (wschodnia Ukraina) odnaleziono już ciała 72 górników- poinformowała służba prasowa donieckiej administracji obwodowej.
Według Wołynca obecnie w strefie, gdzie doszło do wybuchu i trwa pożar, znajduje się około 30 ciał. (Jak wynika z uściślonych informacji, jest ich 28.) Nikt nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności i powiedzieć, że w takich warunkach nikt nie może przeżyć - powiedział Wołynec, cytowany przez doniecki portal internetowy Ostro.org.
Obecni na miejscu przedstawiciele ukraińskich władz twierdzili dotychczas, że 28 poszukiwanych górników uznaje się za zaginionych. Do tej pory na powierzchnię wydobyto 63 ciała.
Tymczasem rodziny górników, którzy w momencie wybuchu pracowali pod ziemią, skarżą się na brak jakichkolwiek informacji o ich bliskich.
Rodziny domagały się oficjalnej listy zabitych i podania przyczyn wybuchu w kopalni. Klujew odpowiedział, że jest na to jeszcze za wcześnie.
Administracja obwodowa poinformowała, że pogrzeby zidentyfikowanych ofiar katastrofy w kopalni odbędą się we wtorek. Poniedziałek jest pierwszym dniem trzydniowej żałoby, ogłoszonej w niedzielę przez władze Doniecka.
Do wybuchu w kopalni im. Zasiadki doszło na głębokości ponad 1000 metrów w niedzielę, kilka minut po godz. 2.00 w nocy czasu polskiego. W tym momencie pod ziemią pracowało ok. 450 górników nocnej zmiany. Większość z nich została ewakuowana.
Dochodzenie w sprawie przyczyn wybuchu wszczęła w poniedziałek prokuratura w Doniecku. Jak podał jej szef, Witalij Mazura śledztwo toczy się w związku z podejrzeniem "naruszenie norm bezpieczeństwa" w kopalni.
Do Doniecka ma przyjechać prezydent Wiktor Juszczenko. Z kolei premier Wiktor Janukowycz zapoznał się na miejscu z rozwojem sytuacji. Zapewnił, że rząd pomoże rodzinom tych, którzy zginęli oraz zrobi wszystko, aby wyjaśnić przyczyny wypadku.
Wiktor Janukowycz, który jest jednocześnie szefem Partii Regionów zapewniał, że kopalnia pracowała zgodnie z planem zatwierdzonym przez rządową instytucję kontrolującą tego typu zakłady. Kopalnia imienia Zasiadki należy do jego partyjnego kolegi deputowanego Juchyma Zwiahilskiego.
We wrześniu zeszłego roku, zginęło tam 13 osób. Dotychczas do najtragiczniejszego wypadku doszło 6 lat temu, kiedy w wyniku wybuchu gazu zginęło 55 górników pracujących w kopalni imienia Zasiadki. Do wybuchu w donieckiej kopalni im. Zasiadki, doszło w niedzielę nad ranem na głębokości ponad 1 tys. metrów.
Ukraińskie kopalnie ze względu na dużą koncentrację metanu uchodzą za jedne z najniebezpieczniejszych na świecie. Z reguły są niedoinwestowane i oszczędzają na systemach bezpieczeństwa dlatego często dochodzi w nich do wypadków.
Jarosław Junko