Grodzisk Mazowiecki. Policja nie będzie pobłażać antyszczepionkowcom
- Każdemu, kto dopuszcza się naruszenia prawa, grożą konsekwencje prawne - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Ciarka. To odpowiedź na niedzielną awanturę z udziałem antyszczepionkowców w Grodzisku Mazowieckim. Dwie osoby usłyszały zarzuty.
- Każdemu, kto dopuszcza się naruszenia prawa, grożą konsekwencje prawne czy to np. w związku z naruszeniem nietykalności cielesnej osoby prywatnej czy funkcjonariusza publicznego, czy ewentualnie za uszkodzenie lub zniszczenie mienia, znieważenie czy naruszenie miru domowego. Każdą sytuację ocenia się indywidualnie, ale takie zachowania, które miały miejsce ze strony grup tzw. antyszczepionkowców w Grodzisku Mazowieckim, są niedopuszczalne i niemieszczące się w pojęciu pokojowych zgromadzeń - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik polskiej policji Mariusz Ciarka.
Z kolei inny wysoko postawiony oficer policji dodaje: - Takich agresywnych grup i ludzi antyszczepionkowych jest mało. Do tej pory było tak, że przeważnie głównie w Internecie pisali swoje wywody, hasła i tezy, a nie planowali jakichś ataków itp. W niedzielę też z formy protestu przerodziło się w agresywne i wulgarne zachowanie. Jeśli protest jest pokojowy, uczestnicy takich akcji nie mają się czego obawiać. Jeśli przekroczone zostanie prawo, będziemy interweniować - mówi nam oficer policji.
Pytany przez nas o ewentualną specjalną grupę policyjną oddelegowaną do grupy antyszczepionkowców zaprzecza. - Zabezpieczamy i pilnujemy uczestników zgromadzenia, jak każde inne zgłoszone zgromadzenie. Jeśli uczestnicy zachowują się agresywnie - interweniujemy - mówi nasz rozmówca.
I jak dodaje, wzmocnione siły policyjne byłyby na pewno oddelegowane do większej demonstracji, podobnej do tej, która miała miejsce w ostatnim czasie na ulicach Paryża. Mieszkańcy Francji zaprotestowali przeciw polityce rządu, który wprowadził restrykcje dla niezaszczepionych. - Polski rząd zadeklarował, że francuskiego modelu nie wprowadzi, więc na razie nie mowy o takiej skali protestu - argumentuje oficer policji.
Grodzisk Mazowiecki. Atak antyszczepionkowców
Przypomnijmy, do kontrowersyjnego zdarzenia z udziałem antyszczepionkowców doszło w niedzielę po godzinie 13. Grupa osób chciała siłą wejść do punktu szczepień przy ul. 3 maja w Grodzisku Mazowieckim.
Z nagrania udostępnionego w mediach społecznościowych wynika, że osoby, które próbowały wtargnąć do budynku, prowokowały pracowników punktu szczepień. Przed wejściem do budynku wyzywały ich i próbowały wtargnąć do środka. Doszło do przepychanek. Kobieta i jeden z mężczyzn, którzy chcieli dostać się do budynku, wylądowali na ziemi i krzyczeli, że to oni zostali zaatakowani. Jeden z ratowników medycznych został uderzony.
Na miejsce zostali wezwani policjanci i strażnicy miejscy. Podczas interwencji mundurowych zostały zatrzymane dwie osoby. Jedna za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza, druga za znieważenie i kierowanie gróźb karalnych.
Na kolejnym nagraniu widać, jak protestujący blokują policyjny radiowóz i karetkę pogotowia. Pod adresem ratowników kierowane są wyzwiska i obelgi. Jeden z protestujących położył się na ziemi przed policyjnym autem. Demonstracja zakończyła się ok. 16 pod posterunkiem policji, przed który udała się część protestujących.
- Zachowanie policji było jak najbardziej właściwe - ocenia były rzecznik polskiej policji Mariusz Sokołowski. - Jeśli ktoś ma inne poglądy i inne spojrzenie na kwestię szczepień, to tego typu konflikt powinien pozostać w sferze poglądów, a nie rękoczynów. Jeżeli już dochodzi do rękoczynów i naruszenia nietykalności cielesnej, to policja ma prawo i obowiązek interweniować - puentuje Sokołowski.
Do protestu odniósł się minister zdrowia Adam Niedzielski. "Wolność na sztandarach, usta pełne wulgaryzmów i pięści przeciw drugiemu człowiekowi. Tak dziś wygląda ruch antyszczepionkowy? Tu nie ma z kim dyskutować. To trzeba piętnować. Dziękuję policji za interwencję" - napisał w niedzielę wieczorem na Twitterze.
Z kolei w poniedziałek antyszczepionkowcy pojawili się na konferencji prasowej ministra Niedzielskiego na Podkarpaciu.
- To trudny dzień, bo towarzyszy nam ruch antyszczepionkowy, który próbuje zakłócić nasze spotkania. Doszliśmy do takiego punktu, że takie normalne rozmowy są utrudnione. Tu zebrały się osoby, które nie wierzą w szczepienia i bardzo agresywnie reagują. Zapamiętajmy datę 25 lipca, to właśnie tego dnia hejt z internetu przekształcił się w rzeczywistą agresję - powiedział Niedzielski, odnosząc się do niedzielnych zajść w Grodzisku Mazowieckim.