Grodzisk Mazowiecki. Miejski krajobraz maluje Chełmoński

W metamorfozie, jaka się dokonuje w tym mieście, udział ma artysta, który upodobał sobie mazowieckie krajobrazy i z pasją przywoływał je na płótna. Trudno uwierzyć, ale teraz jego dzieła odmieniają miejskie pejzaże. Postaci z obrazów Józefa Chełmońskiego wrastają w tkankę miasta w postaci billboardów, a sam artysta staje się promocyjnym magnesem Grodziska Mazowieckiego.

Willa Niespodzianka w Grodzisku Mazowieckim
Willa Niespodzianka w Grodzisku Mazowieckim
Źródło zdjęć: © WP.PL

Równina Łowicko-Błońska na Mazowszu, nad rzeką Rokicianką, to plenery, które same pchały się na płótna mistrza. Twórczość Józefa Chełmońskiego, postrzegana jako najwybitniejszy przejaw polskiego realizmu, to obrazki z życia na wsi, portrety chłopów i chłopek, karczmarzy, wędrownych żydowskich handlarzy, wiejskie chaty, rozstaje dróg, błotniste obejścia, konie, ptaki, czy wypełnione szarym światłem zimowe pola.

Rodzina Chełmońskich, od wieków związana była z Mazowszem. Protoplasta rodu, osobisty sekretarz Michała Hieronima Radziwiłła, dbał, by potomkowie dorastali w domu skromnym, ale pełnym sztuki, uwrażliwieni na piękno.

Te domowe klimaty trafiły na podatny grunt: Józef, który na edukację wyruszył do Warszawy, zdecydował się na naukę w warszawskiej Klasie Rysunkowej, trafił też do prywatnej pracowni Wojciecha Gersona. W 1872 wyjechał do Akademii Sztuk Pięknych w Monachium.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Obrazy wyedukowanego artysty Chełmońskiego nie były w kraju przyjmowane z entuzjazmem. Krytyka pastwiła się nad jego "nieforemnymi zwierzętami" i "prostackimi twarzami". Zupełnie inaczej malarstwo odebrała publiczność w Paryżu, gdy artysta, który do francuskiej stolicy wyjechał dzięki pomocy Heleny Modrzejewskiej i profesora Akademii Sztuk Pięknych Cypriana Godebskiego, zaprezentował na salonach płótna "Przed wójtem" i "Roztopy".

Grodzisk Mazowiecki. Miejski billboard z obrazem Józefa Chełmońskiego
Grodzisk Mazowiecki. Miejski billboard z obrazem Józefa Chełmońskiego© WP.PL

Jednak nie wielki świat, lecz Równina Łowiecko-Błońska okazała się być przeznaczeniem Chełmońskiego. Artyście dokuczała tęsknota za krajem, wiejskimi krajobrazami i sielskim otoczeniem. Wrócił do Polski i w drewnianym dworku we wsi Kuklówka pod Grodziskiem Mazowieckim urządził pracownię, uprawiał ziemię, hodował konie i wiódł szczęśliwe życie aż do ostatnich dni w 1914 roku.

Nic więc dziwnego, że teraz spadło na niego jeszcze jedno zadanie. Sprawuje swoisty patronat nad Grodziskiem Mazowieckim. Na deptaku prowadzącym do zjawiskowego parku, trudno nie zauważyć pomnikowej postaci artysty, uzbrojonego w malarskie atrybuty.

Kopie jego powiększonych obrazów trafiły do ulicznej galerii na fasadach domów. W ten sposób "Bociany". "Babie lato", "Kurkę wodną", " Królestwo ptaków", "Żurawie", "Drogę w lesie", "Wieczór na Polesiu", "Przed karczmą", "Orkę" i "Dymy" towarzyszą mieszkańcom w codziennym funkcjonowaniu, w drodze do pracy, na zakupy, podczas spacerów.

Grodzisk Mazowiecki. Pomnik Józefa Chełmońskiego na miejskim pasażu
Grodzisk Mazowiecki. Pomnik Józefa Chełmońskiego na miejskim pasażu© WP.PL

Na tym jednak nie kończy się misja malarza. Dworek rodziny Chełmońskich, wraz z zabytkowym otoczeniem parkowym w Adamowiźnie, zakupiony przez gminę od spadkobierców rodziny Chełmońskich, mieszkających we Wrocławiu, i zrewaloryzowany dzięki unijnym grantom, może teraz pełnić rolę twórczego ośrodka, w którym i mieszkańcy, i turyści znajdują ciekawą ofertę kulturalną.

Dom służył Adamowi, bratu Józefa. To ciekawa postać, bo choć mniej znany od uzdolnionego plastycznie brata, bardziej przysłużył się światu. Jako lekarz odkrył coś, co utrwaliło jego nazwisko w piśmiennictwie medycznym i o czym do dziś uczą się kolejne generacje medyków. Objaw Chełmońskiego to charakterystyczna reakcja pacjenta na dolegliwość wątroby, a konkretnie zapalenie pęcherzyka żółciowego.

Adam był oddany pracy w warszawskich szpitalach Dzieciątka Jezus i Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Nie tylko leczył, lecz także redagował i wydawał dwa branżowe pisma medyczne, propagował zawodową wiedzę wśród kolegów, zakładając przyszpitalną bibliotekę specjalistyczną, która pomagała lekarzom w diagnozach. Tworzył też sanatorium przeciwgruźlicze w Otwocku.

Adamowizna. Dworek doktora Adama Chełmońskiego, brata malarza Józefa
Adamowizna. Dworek doktora Adama Chełmońskiego, brata malarza Józefa © WP.PL

Był wielkim filantropem i z własnej inicjatywy, bez wynagrodzenia, troszczył się o pensjonariuszy Zakładu dla Starców i Kalek przy Warszawskim Towarzystwie Dobroczynności. Był wrażliwy na los biedaków. Gdy już przeniósł się z Warszawy w okolice Grodziska Mazowieckiego - tak samo jak brat, który takie miejsca przenosił na płótno potrzebował natury, zieleni i otwartej przestrzeni, mazowieckich pól i ogrodów - zrobił wiele dobrego dla swoich sąsiadów, zawsze spiesząc z medyczną radą i pomocą.

Dom, który do dziś stoi na górce, znalazł w okolicach Kuklówki, kiedy odwiedzał Józefa. Kupił go, kazał rozebrać, konnym wozem przewiózł na Adamowiznę i zrekonstruował.

Dziś zakupiony przez gminę drewniany dworek i otaczający go park nad brzegiem strugi Mrowna jest miejscem miejscem edukacji przyrodniczej, warsztatów zielarskich, kosmetycznych, kulinarnych i artystycznych, malarskich plenerów. Nie przepadła też pamięć o dobrym doktorze i jego utalentowanym artystycznie bracie.

Po dworku Adama, zrewitalizowanym w ramach realizacji unijnego projektu - przeszedł gruntowny remont dachu, naprawę ziemnych izolacji fundamentów, a także stolarki okiennej i drzwiowej oraz elewacji - oprowadza przewodnik, który przybliża odwiedzającym postać filantropa, który ukochał naturę.

Odrestaurowany za unijne granty park wokół dworku Adama Chełmońskiego
Odrestaurowany za unijne granty park wokół dworku Adama Chełmońskiego© WP.PL

Metamorfozę dzięki środkom z UE przeszedł też zabytkowy park, który założył koło swojego domostwa. Uporządkowany został drzewostan, krzewy, kwiatowe rabaty świetnie komponują się z drewnianą małą architekturą parkową, mostkami, ławkami. W ramach realizacji założeń projektu dworek został na nowo wyposażony w meble, tak dobrane, by odtwarzały dawne klimaty tej dziewiętnastowiecznej siedziby Chełmońskich.

W ramach tego samego projektu, finansowanego przez UE, drugie życie spotkało inny grodziski skarb, Willę Niespodzianka. Dom, stworzony przez architekta Józefa Moszyńskiego w prezencie dla matki i siostry, przypomina miniaturowy gotycki zamek z wieżą.

Budynek przy ul. Kościuszki powstał w 1903 roku. W latach świetności - tej pierwszej - otaczał go ogród, do którego prowadziła neogotycka brama, ale ogrodzenie nie przetrwało, nie pozostał po nim nawet ślad.

Rodzina architekta Moszyńskiego sprzedała ten magiczny pałacyk w 1932 roku Maurycemu Freidlichowi, ławnikowi w zarządzie Grodziska Mazowieckiego. Potomkowie kupca do czasu mieli szczęście, bo majątku nigdy nie zakwestionowały komunistyczne władze i dekrety wywłaszczeniowe; do końca XX w. należał do spadkobierców Maurycego. W 2010 roku wybuchł pożar, który sprawił, że obiekt nie nadawał się już do użytku.

W 2014 roku gmina postanowiła nie rezygnować z ratowania tej architektonicznej perły, przejęła ruinę na własność i uratowała. Niespodzianka przeszła gruntowny remont od fundamentów po poddasze. Trzeba było nie tylko skrupulatnie odtwarzać finezyjne elementy, ale walczyć też z biologiczną korozją, wyczyścić konstrukcję do gołych murów, odkazić je i zacząć tworzyć od nowa.

Obecnie Niespodzianka jest świadkiem przysiąg małżeńskich i eksplozji talentów przyszłych Chełmońskich. Mieści się w niej sala ślubów i Grodziskie Centrum Edukacji Plastycznej.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)