Grób generała pod warszawskim parkingiem?
Według "Naszego Dziennika", Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa
rozpocznie badania, których celem jest
odnalezienie miejsca spoczynku bohaterskiego gen. Augusta
Fieldorfa "Nila", dowódcy Kedywu Armii Krajowej. Istnieje podejrzenie, że grób może znajdować się pod parkingiem na warszawskim Służewcu.
26.03.2007 | aktual.: 26.03.2007 05:05
W okresie stalinowskim dokonano na nim mordu sądowego, a po wykonaniu wyroku śmierci ciało pochowano w nieznanym do dziś miejscu.
Jest podejrzenie, że gen. August Fieldorf może być pochowany na Służewcu pod parkingiem - powiedział gazecie sekretarz Rady, Andrzej Przewoźnik. W kwietniu lub w maju teren zostanie zbadany georadarem - informuje.
Chodzi o obszar w okolicach kościoła św. Katarzyny. Na to miejsce wskazuje relacja zmarłej w połowie lat 80. kobiety, złożona na ręce księdza prałata Józefa Maja, proboszcza parafii św. Katarzyny na warszawskim Służewcu. Na jej mężu także wykonano wyrok śmierci, ale dzięki przekupieniu mężczyzny, który woził ciała do miejsca tajnych pochówków, udało jej się pod osłoną nocy wykopać szczątki męża. Wówczas miała widzieć również ciało gen. "Nila", znajdujące się tuż pod ciałem jej męża.
Przez wiele lat w obawie przed represjami skrzętnie skrywała tę tajemnicę, ale w ostatnich latach przed śmiercią wyjawiła ją księdzu prałatowi.
Córka generała, Maria Fieldorf-Czarska, powiedziała dziennikowi, że nie dowierza tej relacji, uważając, iż w nocy trudno było rozpoznać rysy twarzy. Stwierdza jednak, że nie można z góry zakładać, iż jest ona nieprawdziwa.
Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa poszukiwała dokumentów na potwierdzenie słów starszej kobiety, zwracając się do zarządu więziennictwa o raport jednego ze strażników oraz do Instytutu Pamięci Narodowej, ale - jak przyznaje Andrzej Przewoźnik - bez powodzenia.
To są cały czas przypuszczenia - zaznacza. Sekretarz Rady zastrzega, że ze względu na pokrycie miejsca parkingu betonem nie do końca wiadomo, czy badania przyniosą satysfakcjonujące rezultaty. Georadar może przynieść nam pewne informacje, czy w ogóle są tam pochowane ludzkie szczątki - wyjaśnia Przewoźnik. Wówczas przystąpiono by do ekshumacji - informuje "Nasz Dziennik". (PAP)