Trwa ładowanie...
05-07-2015 10:20

Grecja używa Rosji jako karty przetargowej w negocjacjach z UE

Grecja stoi na krawędzi katastrofy, a jej stosunki z eurolandem są złe, w greckich bankach nie ma gotówki, a niedzielne referendum może przesądzić o powrocie do drachmy. Mimo to eksperci uważają, że potencjalne zbliżenie Grecji z Rosją jest mało prawdopodobne. Rosjanie nie są zainteresowani większą ingerencją w kłopoty Aten i wygląda na to, że nawet nie chcieliby, aby ktokolwiek mógł ich oskarżać o takie intencje.

Grecja używa Rosji jako karty przetargowej w negocjacjach z UEŹródło: AFP, fot: ALEXANDER ZEMLIANICHENKO
d2iumfh
d2iumfh

- Jak na razie jeszcze na to nie wygląda, ale jeśli faktycznie dojdzie do Grexitu, wszystko może się zdarzyć. Ateny będą się czuły odizolowane, będą potrzebować przyjaciół - powiedział Tanos Dokos z prestiżowego ateńskiego think tanku Eliamep.

Według eksperta, na razie jednak, pomimo dość ożywionych kontaktów między lewicowym rządem Grecji a Moskwą i kilkakrotnymi wizytami premiera Aleksisa Ciprasa u prezydenta Rosji Władimira Putina, mało wskazuje na to, aby Rosjanie byli zainteresowani większą ingerencją w kłopoty Aten. Wręcz przeciwnie, wygląda na to, że Moskwa nie chciałaby, aby ktokolwiek mógł ją oskarżać o takie intencje.

Rosyjski minister finansów Anton Siłuanow zaprzeczył opublikowanej w maju w międzynarodowych mediach informacji o tym, że Rosja zaproponowała Grecji członkostwo w Nowym Banku Rozwoju, utworzonym przez państwa tzw. BRICS, czyli Brazylię, Rosję, Indie, Chiny i Południową Afrykę, jako konkurencja dla Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Kilka tygodni wcześniej, ten sam minister powiedział, że problemy jakie ma Grecja muszą zostać rozwiązane między Atenami a ich pożyczkodawcami.

Grecja używa Rosji jako karty przetargowej w negocjacjach z UE

- Wygląda na to, że Rosjanie chcą wyciągnąć dywan spod nóg greckiego rządu, który w pewnym sensie próbuje użyć rosyjskiej karty jako argumentu w dyspucie z przywódcami strefy euro - mówi Dokos.

d2iumfh

Dodaje, że nawet w rządzie greckim istnieją obecnie wątpliwości, czy w najbliższej przyszłości dojdzie do nawiązania bliższej współpracy z Moskwą. W tej chwili, tylko minister energetyki Panajotis Lafazanis ciągle jeszcze wierzy, że taka możliwość faktycznie istnieje. W połowie czerwca podpisał on z rosyjskim ministrem energetyki Aleksandrem Nowakiem w Petersburgu porozumienie nt. zbudowania na terytorium Grecji kontynuacji gazociągu Turecki Potok (który Rosja planuje skonstruować na dnie Morza Czarnego do Turcji), a także umowę z rosyjskim Wnieszekonombankiem (VEB), który miał dostarczyć 2 mld euro na sfinansowanie tych planów. Lafazanis wrócił do Aten pełen entuzjazmu, jego zapały szybko jednak ostudził minister ds. zagranicznych Nikos Wucis, który oświadczył, że porozumienie nie jest w zgodzie z przepisami europejskimi.

James Ker-Lindsay z Londyńskiej Szkoły Ekonomicznej podkreśla, że petersburskie memorandum Lafazanisa nie nakłada ani na Grecję ani na Rosję żadnych konkretnych zobowiązań.

- Na chwilę obecną ono ma tylko znaczenie symboliczne - powiedział Ker-Lindsay. Zarówno Dokos, jak i Ker-Lindsay zgadzają się także, że w Rosji wcale nie zależy na tym, aby Grecja opuściła strefę euro czy wyszła Unii Europejskiej. Pomimo faktu, że oba kraje mają bliskie związki religijno-kulturowe, Ateny są o wiele bardziej użyteczne dla Moskwy jako pełnoprawny członek unijnego bloku niż poza nim.

- Słaba Grecja w Unii przydaje się Moskwie, słaba Grecja poza Unią niewiele znaczy - mówi Dokos.

d2iumfh

Akademik przypomina też, co stało się w czasie kryzysu bankowego, który miał miejsce na Cyprze w 2013 r., gdzie pomimo licznych próśb Nikozji, Kreml nie udzielił Cypryjczykom żadnej pomocy. Także tam, mówi Dokos, pomimo licznych związków religijno-kulturowych, w ostatecznym rozrachunku Moskwa nie chciała wejść w konflikt z Zachodem i poradziła Cyprowi, aby załatwił swoje problemy w Brukseli.

Brak podstaw do zbliżenia

Konstantin Papadopulos, były grecki minister ds. międzynarodowych stosunków ekonomicznych także powiedział, że możliwość zbliżenia między Rosją a Grecją na poziomie gospodarczym jest niewielka.

Mimo różnego rodzaju uwertur z obu stron, nie ma w tej chwili podstaw do pogłębienia takiej współpracy, bo same dobre chęci nie przełożą się na korzyści.

d2iumfh

- Gdyby podstawy (do pogłębienia współpracy ekonomicznej) faktycznie istniały, byłyby już eksploatowane, a nie są - mówi Papadopulos.

Zwraca uwagę na fakt, że z powodu sankcji ekonomicznych nałożonych na Moskwę przez Zachód, Rosja nie dysponuje w tej chwili wolną gotówką. Poza tym, Rosja Putina to nie Związek Radziecki.

Rządząca obecnie Grecją lewicowa Syriza (Koalicja Radykalnej Lewicy) może tego nie do końca rozumieć, ale w twardych realiach ekonomii wolnorynkowej, która w tej chwili panuje w Rosji, nie jest możliwe, aby inwestycje mogły być sztucznie sterowane w jakimś nieopłacalnym kierunku.

d2iumfh

W przyszłości, gdy sytuacja zarówno w Grecji, jak i Rosji będzie bardziej ustabilizowana, pojawią się jakieś możliwości, szczególnie jeśli chodzi o inwestycje w programie prywatyzacyjnym Grecji, przemyśle turystycznym, czy sektorze nieruchomości. Póki co jednak, nic z tego nie ujrzało światła dziennego.

- Pieniędzmi, ekonomią rządzą twarde realia. Jak na razie nie słyszałem o jakiejkolwiek wzmiance konkretnej finansowej pomocy ze strony Rosji dla Grecji. Grecja także, nawet teraz, rządzona przez Syrizę, mimo różnych zaskakujących oświadczeń, nigdy nie zawetowała unijnych sankcji przeciwko Rosji - podkreśla były minister. Jednocześnie jednak przyznaje, że pomimo silnego osadzenia Aten w strukturach NATO i UE, "niezbadane tereny", jakie rozpościerają się przed jego krajem po niedzielnym referendum, mogą przynieść dużo niespodzianek.

Grecy decydują o przyszłości

W niedzielę w Grecji odbywa się kontrowersyjne referendum ws. międzynarodowego pakietu pomocowego. Aby go otrzymać, Grecy muszą się zgodzić na kolejne oszczędności w budżecie i wzrost podatków oraz VAT. Premier kraju Aleksis Cipras obiecał im jednak, że jeśli zagłosują na nie, na pewno uda mu się wynegocjować od składających ofertę pomocy instytucji, które reprezentują wierzycieli Grecji (Europejską Komisję, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Centralny) korzystniejszą propozycję. Tak samo mówi grecki minister finansów, Janis Warufakis.

d2iumfh

Większość przywódców eurolandu z kolei twierdzi, że pomimo że w pakiecie, na temat przyjęcia którego głosują Grecy, nie ma o tym mowy, referendum jest raczej podjęciem decyzji w sprawie dalszego pozostania ich kraju w strefie euro. Oświadczyli także, że głos oddany przeciw pakietowi wcale nie będzie równoznaczny z otrzymaniem lepszej oferty.

Grecja, w której od tygodnia wprowadzona jest kontrola przepływu kapitałów i zamknięte są banki, jest o krok od bankructwa. We wtorek (30 czerwca) nie spłaciła z powodu braku pieniędzy 1,6 miliarda euro, które jest dłużna MFW. Według ekspertów, jeśli natychmiast nie znajdzie rozwiązania dla swoich problemów, będzie zmuszona do wprowadzenia równoległej do euro waluty. Byłaby to prawdopodobnie drachma.

Z Aten Agnieszka Rakoczy, PAP

d2iumfh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2iumfh
Więcej tematów