Graś: mamy do czynienia z "listą Macierewicza" bis
Paweł Graś (PO) z sejmowej komisji ds. służb specjalnych ocenił, że decyzja Sejmu umożliwiająca prezydentowi ujawnienie raportu z weryfikacji żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych zaszkodzi bezpieczeństwu państwa i doprowadzi do "niekończących się igrzysk politycznych".
14.12.2006 | aktual.: 14.12.2006 12:45
Sejm znowelizował ustawy likwidujące Wojskowe Służby Informacyjne i zezwolił na ujawnienie raportu z weryfikacji żołnierzy tych służb. Raport ujawni swoim postanowieniem prezydent. Ustawa trafi do Senatu.
Zgodnie ze zmianami, raport przewodniczącego komisji weryfikacyjnej żołnierzy WSI Antoniego Macierewicza ma zawierać m.in. nazwiska agentów WSI, jeżeli ich działania miały charakter przestępczy lub nie dotyczyły obronności państwa i bezpieczeństwa wojska.
"Serial w odcinkach"
Zrobiono z tego niekończącą się historię. Serial w odcinkach bez daty końcowej, który na razie trwa jako przecieki; od momentu zakończenia biegu legislacyjnego tej ustawy będzie już serialem z mocy prawa - powiedział Graś dziennikarzom w Sejmie.
Mamy de facto do czynienia z "listą Macierewicza bis" tylko podniesioną jeszcze do rangi prezydenckiej. Prezydent, nie mając de facto wpływu na powstanie tego dokumentu, bierze na siebie pełną odpowiedzialność za jego treść i jego publikację - mówił polityk PO.
SLD zapowiedział już zaskarżenie noweli do Trybunału Konstytucyjnego.
Graś ocenił, że zanim ustawa zostanie rozpatrzona przez TK, nazwiska będą już funkcjonowały na "publicznym i politycznym rynku", a ludzie ci "będą skazani na śmierć cywilną".
Po tym co się stało, proces odbudowania służb z Polsce i za granicą zajmie jakieś 20 do 30 lat - ocenił Graś.
"Nie ma kontroli nad tym, kto będzie wyrokował"
Plusem na pewno jest zlikwidowanie WSI. Ale to w jaki sposób to się dokonało - rozwiązanie, które zakłada ujawnianie agentury przez prezydenta - zaszkodzi bezpieczeństwu państwa - ocenił Graś. Jego zdaniem, ten tryb posłuży "rzucaniu sensacyjnych oskarżeń i niekończącymi się igrzyskami politycznymi".
Przypomniał, że PO opowiadała się za tym, by to sąd decydował o ujawnieniu nazwisk tych agentów, którzy w czasie swojej działalności dopuścili się przestępstwa, "aby to, kto się znajdzie w tym raporcie, nie zależało od jednego ministra, który ustala listę i położy ją do publicznej wiadomości".
Tymczasem teraz ani opozycja, ani żaden organ nie ma możliwości kontroli nad tym, jakie są kryteria doboru tych nazwisk, kto będzie wyrokował, kto będzie oceniał, czy ta działalność była niezgodna z prawem, czy była dobra dla bezpieczeństwa państwa - powiedział Graś.