Graś: "komplikacje komunikacyjne" powodem pomyłki
"Komplikacjami komunikacyjnymi" nazwał rzecznik rządu Paweł Graś swoją wypowiedź o tym, iż kradzieży dokumentów i karty Andrzeja Przewoźnika po katastrofie polskiego samolotu w Smoleńsku dokonali funkcjonariusze OMON-u. W rzeczywistości sprawcami czynu byli żołnierze.
07.06.2010 | aktual.: 07.06.2010 21:21
Jak mówił w rozmowie z Moniką Olejnik w TVN24, winę za pomyłkę bierze na siebie. Jak mówił, fakt kradzieży karty płatniczej Andrzeja Przewoźnika miał miejsce. Dodał, że rosyjska milicja mogła poczuć się urażona, ale stosunki polsko-rosyjskie nie są zagrożone.
W niedzielę rosyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych twierdziło, że oskarżenia milicjantów są "bluźniercze i cyniczne".
Wcześniej w poniedziałek rzecznik rządu wyjaśniał, że sądził, iż na miejscu katastrofy pracowali tylko mundurowi z OMON-u, podczas gdy byli tam również obecni żołnierze innych formacji.
O sprawę pomyłki Pawła Grasia pytany był także premier Donald Tusk. - Ja nie sądzę, żeby Rosjanie byli aż tak wrażliwi, przynajmniej państwo nie bądźcie zbyt wrażliwi na punkcie interesu rosyjskiego. Muszą przeżyć ten brak precyzji - mówił. - Powiem szczerze, z naszego punktu widzenia kwestia, jakiej formacji byli to żołnierze, jest drugorzędna - dodał premier.
Andrzej Przewoźnik zginął w katastrofie pod Smoleńskiem. Z jego dokonano wypłaty już po katastrofie prezydenckiego samolotu. Czterej żołnierze, odpowiedzialni za kradzież, zostali zatrzymani i usłyszeli zarzuty. Na proces oczekują w areszcie.