"Grają na nich dzieci - nikt tego nie kontroluje!"
Szef sejmowego koła SdPl Marek Borowski ocenił podczas debaty w sejmie nad informacją rządu o pracach nad projektem zmian w tzw. ustawie hazardowej, że poza wyjaśnieniem kwestii ewentualnego nielegalnego lobbingu, należy też uporządkować sprawę tzw. automatów o niskich wygranych.
Zdaniem Borowskiego "słusznie zauważył minister Boni, że od 2003 r. mamy stałe problemy z tym sektorem, stałe podejrzenia o lobbing, stałe, niekończące się dyskusje i kłopoty z uregulowaniem tej sprawy". Jak jednak zaznaczył, chodzi nie tyle o kasyna i salony gier, które są pod ścisła kontrolą, ale o automaty do gier. Zwrócił uwagę, że ustawa o grach hazardowych z 2003 r. wprowadziła możliwość instalowania automatów do gier o niskich wygranych.
Borowski zaznaczył, że w rzeczywistości na takich automatach można grać o bardzo wysokie wygrane. - Grają na nich dzieci i młodzież, nikt tego nie kontroluje - dodał. - Jeśli pan premier chce tę sprawę uregulować, to poza wszystkimi kwestiami związanymi z nielegalnym, hańbiącym lobbingiem, jaki miał miejsce, trzeba wreszcie przeciąć tę kwestię - podkreślił Borowski.
Borowski zaznaczył, że "nie ma pretensji do CBA", że zajęło się sprawą nieprawidłowości w rządowych pracach nad projektem ustawy o grach i zakładach wzajemnych, bo "właśnie takimi sprawami musi się ono zajmować". Podkreślił jednocześnie, że w jego ocenie Mariusz Kamiński nie powinien być szefem CBA, bo "był prominentnym politykiem a na czele CBA powinna stać osoba niepartyjna, maksymalnie apolityczna".