Grabowski: Kołodko sam relatywizuje swój program
Sam minister Kołodko zaczął relatywizować to, co przedstawił w swoim programie. Najpierw mówi, że mechanizmów indeksacyjnych nie będzie, ale po jakimś czasie mówi, że nie dotyczy to rent i emerytur. Mówi, że zostaną zlikwidowane wszystkie ulgi i zwolnienia, ale po paru dniach dodaje ustnie, że nie będzie to dotyczyło wspólnego rozliczenia się małżonków. Ja rozumiem, że teraz małżonkowie się cieszą, że emeryci się cieszą. Ale trzeba zwrócić uwagę, że tutaj nie chodzi o to, żeby wskazywać palcem kto ma stracić. Minister ma przedstawić wspólny program głębokiej reformy instytucjonalnej - powiedział w Salonie Politycznym Trójki Bogusław Grabowski, członek Rady Polityki Pieniężnej.
09.04.2003 | aktual.: 09.04.2003 12:26
Jolanta Pieńkowska: Dziś na specjalnym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej ma omówić program naprawy finansów publicznych ministra Grzegorza Kołodki. Omówić i wystawić swoja opinię. Jaka to będzie opinia?
Bogusław Grabowski: Trudno mi jest powiedzieć a priori zanim się to posiedzenie dokona i zanim tą opinię wspólnie przedstawimy.
Jolanta Pieńkowska: A pan ma jakąś swoją opinię?
Bogusław Grabowski: Tak. Ja mam własną po takiej pierwszej lekturze tego planu. Trzeba zwrócić uwagę, że to jest plan w trakcie prac. Nie można tego przyjąć, jako plan naprawy finansów publicznych w żaden sposób. Bo to, co jest tam przedstawione można ocenić dość albo bardzo negatywnie. Dlaczego? Przede wszystkim to jest plan luzowania, a nie zacieśniania polityki fiskalnej. Czyli zwiększania deficytów budżetowych. Tam mamy po około 50 miliardów złotych deficytu budżetowego rocznie. Co prawda minister deklaruje, że chciałby o 10 miliardów ten deficyt zmniejszyć, ale na razie nie przedstawia żadnych rozwiązań, które by do tego miały prowadzić. Czyli na razie mówimy o 50 miliardach rocznie deficytu budżetowego.
Jolanta Pieńkowska: A co 50 miliardów deficytu oznacza? Bogusław Grabowski: To jest o 20% większy, niż w tym roku. To jest 50 miliardów absorbowania potencjalnych środków, które mogłyby być przeznaczone na inwestycje przedsiębiorstw. To jest tak, jakby zabrać z inwestowania przedsiębiorstw po ponad 10 miliardów dolarów rocznie. To zdajemy sobie sprawę, co to znaczy. Byłyby trudności z finansowaniem takiego deficytu. Jeżeli byłby nawet sfinansowany taki duży deficyt to kosztem zwiększenia siły złotego, bo kapitał zagraniczny by przecież musiał napływać. Pogorszyłaby się konkurencyjność polskiej gospodarki. Stopy procentowe, te długookresowe, które są najważniejsze przy decyzjach inwestycyjnych musiałyby być wysokie cały czas. Niewątpliwie to hamowałoby wzrost gospodarczy, modernizację polskiej gospodarki, tworzenie nowych, efektywnych miejsc pracy.
Jolanta Pieńkowska: Wydaje się, że minister Kołodko bardzo jest tego swojego programu pewien. Mało tego, przed chwilą w Sygnałach Dnia skrytykował Komisję Europejską, która prognozuje, że bezrobocie w Polsce pod koniec roku wyniesie aż 20%, a tempo wzrostu gospodarczego wyniesie w tym roku 2,5%, Minister powiedział wprost: „...Komisja Europejska się myli. Wstydzili by się formułować tak nieprofesjonalne prognozy. Trzeba było do mnie zadzwonić, to bym powiedział, że się mylą...”.
Bogusław Grabowski: Nie wiem, co tutaj komentować. Trzeba powiedzieć prawdę. Od samozadowolenia tego, czy drugiego ministra sytuacja w kraju się nie zmieni. Tutaj trzeba rzeczywistych, realnych programów, które będą głęboko reformowały finanse publiczne. Tam nie tylko są bardzo duże deficyty, ale one są osiągnięte przy dość wątpliwych założeniach. Na przykład, że nagle w ciągu 3 lat gospodarka ma przyspieszyć do 6%. Żadne przedsięwzięcia, które miałyby do tego doprowadzić tam nie są opisane. Być może, że ten zapowiadany program ministra Hausnera coś wesprze jakby od strony podażowej.
Jolanta Pieńkowska: Ale na razie jest tak, że zdaje się te programy w kilku istotnych punktach się wzajemnie wykluczają, a premier mówi, że to nieprawda, że one są wobec siebie komplementarne.
Bogusław Grabowski: Oczywiście. Tak naprawdę one się wykluczają w podstawowym punkcie, to jest w zakresie tego, jaka ma być polityka budżetowa, czy deficyt ma być ograniczony właśnie, żeby nie absorbował środków inwestycyjnych przedsiębiorstw, czy ma być dalej na wysokim poziomie. Tak, jak zapowiadają doradcy ministra Hausnera. Chcę jeszcze zwrócić uwagę na jedną rzecz - one są sprzeczne w tym jednym punkcie, w którym można powiedzieć minister Kołodko oszczędza na wydatkach budżetowych. To są mechanizmy indeksacyjne, to są wydatki socjalne. Ale proszę zwrócić uwagę, że już sam minister Kołodko zaczął relatywizować to, co przedstawił w swoim programie. Najpierw mówi, że mechanizmów indeksacyjnych nie będzie, ale po jakimś czasie mówi, że nie dotyczy to rent i emerytur. A to jest przecież najważniejszy wydatek z budżetu, który jest indeksowany. Mówi, że zostaną zlikwidowane wszystkie ulgi i zwolnienia, ale po paru dniach dodaje ustnie, że nie będzie to dotyczyło wspólnego rozliczenia się małżonków. Ja
rozumiem, że teraz małżonkowie się cieszą, że emeryci się cieszą. Ale trzeba zwrócić uwagę, że tutaj nie chodzi o to, żeby wskazywać palcem kto ma stracić. Minister ma przedstawić wspólny program głębokiej reformy instytucjonalnej.