"GPC": gangster obciąża Niesiołowskiego
"Gazeta Polska Codziennie" pisze o zeznaniach skruszonego gangstera Marcina D., który miał w zeznaniach obciążyć Stefana Niesiołowskiego oskarżeniem o to, że pomógł jednemu z łódzkich biznesmenów w przekształceniu działki pod apartamentowiec. "GPC" to gazeta, w której publikuje Ewa Stankiewicz, dziennikarka, którą Niesiołowski miał zaatakować przed sejmem. Sam poseł odpiera zarzuty o atak.
Zobacz więcej o incydencie z udziałem Ewy Stankiewicz i Stefana Niesiołowskiego: Niesiołowski opowiada o incydencie przed sejmem. "Prowokacja"
Niesiołowski zaatakował Ewę Stankiewicz?
"Gazeta Polska Codziennie" przypomina o silnej pozycji Niesiołowskiego w PO. Jako przykład podaje "dobre kontakty z takimi politykami, jak m.in. były minister sportu w rządzie PO Mirosław Drzewiecki". Gazeta pisze też, że nazwiska tych polityków przewijają się w "protokołach przesłuchań podejrzanych i świadków zeznających w sprawach dotyczących przestępczości zorganizowanej".
Jak czytamy, w protokołach zeznań Marcina D. w pabianickiej Prokuraturze Rejonowej z 2009 roku pojawiają się nazwiska kilku lokalnych biznesmenów a także Stefana Niesiołowskiego. Gangster zeznać miał, ze Dariusz D., biznesmen z Łodzi miał robić "lewe interesy" z politykiem.
Jak pisze dziennik Marcin D. i Dariusz D. mieli poznać się w areszcie śledczym w Łodzi, gdzie siedzieli w jednej celi. Marcin D. za udział w grupie przestępczej zajmującej się przerzutem marihuany z Holandii do Polski, zaś Dariusz D. za przemyt spirytusu. Potem mieli nawiązać kontakt.
Z zeznań Marcina D. wynikać ma, że Dariusz D. opowiadał mu o pomocy, udzielonej przez polityka w przekształceniu działki w Łagiewnikach na działkę pod budowę apartamentowca. Pierwotnie miała być przeznaczona pod budowę stacji benzynowej. "Tym politykiem był Niesiołowski. Znam go z telewizji" - o takich słowach Marcina D. pisze "GPC".
"Gazeta Polska Codziennie" pisze o "prostym sposobie załatwienia sprawy". Spodziewano się, że ówczesny prezydent Łodzi nie będzie chciał podpisać dokumentu przekształceniowego, ktoś z otoczenia prezydenta miał więc podsunąć mu dokumenty podstępem. Zapłatą za pomoc miał być nowy samochód marki BMW X5.
Według gazety, która powołuje się na relację Marcina D., miało dojść do spotkania Dariusza D. z politykiem. W to spotkanie miał być zaangażowany również Marcin D. Jak mówił podczas przesłuchania, samego Niesiołowskiego jednak nie widział. "Widziałem samochód, którym przyjeżdżał - BMW X3 lub X5 w kolorze czarnym. Mówiono, że przyjeżdża z kierowcą" - miał zeznać Marcin D. W dalszej części zeznań miał powiedzieć: "O tej pomocy wiem od D. Wiem, że D. dysponował wizytówką posła i przy mnie do niego dzwonił. Jestem pewny, że chodziło o posła Niesiołowskiego, bo w tamtym czasie, gdy oglądaliśmy telewizję i występował poseł Niesiołowski, D. mówił, że on jest jego dobrym znajomym".
Akcja z przekształceniem działki się nie powiodła - pisze "GPC" i wyjaśnia, że doszło do ponownego zatrzymania Dariusza D. przez policję w związku z inną sprawą.
Gazeta przytacza też odpowiedź Stefana Niesiołowskiego, do którego zadzwonił dziennikarz przygotowujący materiał. - Z czymś takim jak "Gazeta Polska" nie rozmawiam. Nie znam pana Dariusza D. Gratuluję wam działalności rewolucyjnej. Proszę do mnie nigdy więcej nie dzwonić - powiedział "GPC" poseł kończąc rozmowę.